- Nowy napęd Opla Meriva ma przystawać do nowatorskiego nadwozia
- Fordem B-Maxem jeździ się jak wysokim gokartem, znakomita przyczepność
- Na wnętrza tych aut też nie można narzekać
- Z tyłu Forda B-Maxa znajdziecie dużo miejsca na nogi, ale jest tam zbyt wąsko
- Podsumowanie - które auto wybrać? Opla Merivę czy Forda B-Maxa
Niektórzy twierdzą, że najlepsze auta to takie, które można łatwo zaparkować. Jest w tym wiele prawdy, zwłaszcza wtedy, gdy samochody mają być eksploatowane głównie w mieście. Nie mniej ważne są jednak jednostki napędowe – bez nich nawet wyjątkowo zgrabny pojazd nie wciśnie się w żadną lukę. Pod maskę Opla Merivy trafił właśnie nowy, 1,6-litrowy diesel o mocy 110 KM, o którym mówi się, że pracuje znacznie kulturalniej niż dotychczasowe konstrukcje. Czy tak jest w istocie, sprawdzimy w porównaniu Opla Merivy z Fordem B-Maxem.
Nowy napęd Opla Meriva ma przystawać do nowatorskiego nadwozia
Zanim jednak dojdzie do pojedynku, możemy powiedzieć, że Oplowi rzeczywiście udało się spełnić obietnice. Nowy silnik jest wyraźnie cichszy od poprzednika. Mało tego – sprawuje się ciszej od jednostki działającej w Fordzie. Poza tym czyni z Merivy naprawdę mocne auto, które wygrywa z B-Maxem sprinty i inne konkurencje szybkościowe. Wynika to z tego, że Opel Meriva ma nad rywalem przewagę nie tylko w kwestii mocy, lecz także momentu obrotowego. CDTI w Merivie generuje bowiem 300 Nm, podczas gdy TDCi w Fordzie B-Maxie tylko 215 Nm.
Efekt - diesel w Oplu Merivie wykazuje dużą przewagę pod względem elastyczności. Mimo tych zalet Opel nie ma wybujałego temperamentu podczas przyspieszania do „setki” przez biegi. Nic w tym jednak dziwnego, ponieważ Meriva jest ciężkim samochodem. Waży o 135 kg więcej od B-Maxa, jest też o 23 cm dłuższa i o 6 cm szersza.
Podczas konstruowania zawieszenia Opla nie zapomniano o komforcie – rozsądnie je zestrojono. Układowi kierowniczemu Merivy w porównaniu z B-Maxem brakuje nieco bezpośredniości.
Fordem B-Maxem jeździ się jak wysokim gokartem, znakomita przyczepność
Tymczasem w Fordzie, osadzonym na o wiele twardszym podwoziu, podczas nagłych manewrów reakcje na ruchy kierownicą są natychmiastowe, a przyczepność – znakomita.
Kierowca ma wrażenie, że prowadzi dużego i wysokiego gokarta. Na słowa pochwały zasługuje funkcjonowanie przekładni w Fordzie B-Maxie. Pięć biegów zawsze i bez kłopotu znajduje w niej swoje miejsce, podczas gdy w Merivie tak dobrze nie jest. Skrzynia w minivanie Opla haczy, zwłaszcza gdy zmienia się bieg z drugiego na trzeci. Czasami kierowcy udaje się to dopiero za drugim podejściem.
Jeżeli chodzi o spalanie, to obaj konkurenci mogą poszczycić się wysokim stopniem oszczędności. Opel Meriva zużywa 5,7 l ON na 100 kilometrów, Ford B-Max – o 0,3 l mniej. To wzorowe rezultaty.
Na wnętrza tych aut też nie można narzekać
Są porządnie wykonane, przyzwoicie spasowane, nic nie stuka, a użyte materiały pozostawiają dobre wrażenie. Oplowski minivan może pochwalić się dobrą przestronnością oraz wszechstronnymi możliwościami konfiguracji wnętrza. Przesuwane siedzenia z tyłu Merivy umożliwiają przewóz trzech osób, ale gdy nie jest to konieczne, można je przystosować do transportu jedynie dwóch pasażerów – mają oni wtedy mnóstwo miejsca na nogi. Siedzenia w Oplu są wygodne, dobrze wyprofilowane i nadają się do długich podróży.
Z tyłu Forda B-Maxa znajdziecie dużo miejsca na nogi, ale jest tam zbyt wąsko
Kokpit Opla Merivy sprawia wrażenie ponadczasowo konserwatywnego, natomiast w Fordzie centrum dowodzenia ma młodzieńczy wygląd.
W kabinach obu samochodów konsole środkowe wypełniono gąszczem przełączników. Kto ma zamiar się w tym połapać, musi poświęcić trochę czasu, by obsługa urządzeń nie sprawiała mu kłopotów. Osoby siedzące w B-Maxie na tylnej kanapie będą miały poczucie podróżowania w pewnej ciasnocie, bo kabina w tej części auta jest znacznie węższa. Winę ponosi zapewne mechanizm przesuwanych drzwi bocznych, a także ich grubość.
W Fordzie nie ma słupka B, dlatego drzwi częściowo pełnią funkcję usztywniającą konstrukcję kabiny. B-Maxa pozbawiono wymyślnego systemu tylnych siedzeń, zastosowanego w konkurencyjnym aucie. Kanapa jest wprawdzie w nim składana, ale dzieli się tylko na dwie części. Jest też krótsza i węższa.
Pod tym względem Opel Meriva zyskuje sporą przewagę. Przychodzi jednak moment, kiedy trzeba wreszcie poruszyć pewien temat: fajnie, mamy tutaj dwa ciekawe auta z oryginalnymi systemami otwierania tylnych drzwi. Tylko ile to kosztuje?
Niestety, niemało. Minivany w naszym teście wystąpiły w bogatych wersjach wyposażeniowych. To oznacza, że mimo obowiązujących aktualnie promocji ich ceny do okazyjnych raczej nie należą. Na pocieszenie dodamy, że oba auta hojnie wyposażono, więc niczego w nich nie brakuje – do pełni szczęścia można ewentualnie domówić fabryczną nawigację. Uprzedzimy też na koniec pytanie: a dlaczego Ford ma słabszego diesla? Dlatego że mocniejszego nie ma w ofercie.
Podsumowanie - które auto wybrać? Opla Merivę czy Forda B-Maxa
Opel Meriva i Ford B-Max to dwa dojrzałe małe vany o różnych sposobach dostępu do kabiny. Opel musiał pracowicie zbierać punkty, żeby pewnie wygrać pojedynek. Dynamika nowego napędu Merivy jest znacznie wyższa niż w przypadku słabszego fordowskiego diesla. Uwydatnia się to najbardziej w badaniu elastyczności, dzięki czemu Opel subiektywnie wydaje się wyraźnie żwawszy, niż sugeruje to sprint do „setki”.
Galeria zdjęć
Nowy diesel znalazł się w Oplu Meriva. Dzięki niemu auto może odnieść duży sukces. Czy jednak mały van spod znaku Opla zdoła wykorzystać tę sprzyjającą okoliczność w pojedynku z oryginalnym Fordem B-Maxem? W naszym porównaniu minivanów sprawdzamy który model będzie lepszym wyborem.
Pod maskę Merivy trafił właśnie nowy, 1,6-litrowy diesel o mocy 110 KM, o którym mówi się, że pracuje znacznie kulturalniej niż dotychczasowe konstrukcje. Czy tak jest w istocie?
Elegancki kokpit Merivy jest pełen wdzięku i oddechu. Zastosowano tu duży ekran nawigacji, ale obsługa urządzeń wymaga przyzwyczajenia.
Dużo miejsca na wysokości kolan oraz przesuwana tylna kanapa. Przed otwarciem drzwi „pod wiatr” podczas jazdy zabezpiecza automatyczna blokada.
Nowe serce Merivy: pod maską tego auta pracuje teraz 110-konny diesel o pojemności 1,6 l. Znacznie przewyższa on rywala momentem obrotowym.
Duży udział w zwycięstwie Merivy ma nowy, mocny i żwawy silnik Diesla. Nadwaga auta zwiększa niestety zużycie paliwa w stosunku do rywala.
Forda prowadzi się precyzyjniej: B-Max ma żyłkę sportowca, ale jest twardszy. Opel za to okazuje się wyważonym samochodem.
Mnogość przycisków wymaga przyzwyczajenia. W B-Maxie cieszy oko ładny, młodzieńczy kokpit, ale obsługa urządzeń jest zbyt skomplikowana.
Przesuwane drzwi ze zintegrowanym środkowym słupkiem, do tego klasyczna kanapa. Miejsca na nogi jest bardzo dużo, ale wnętrze w tylnej części okazuje się wąskie.
Dieslowska jednostka napędowa Forda o mocy 95 KM jest słabsza niż w Oplu Merivie, ale za to oszczędniejsza. To najmocniejszy diesel w ofercie B-Maxa.
Pomysłowy Ford przegrał m.in. ze względu na słabszy silnik, ale jest bardziej oszczędny, ma lepszy układ kierowniczy i zawieszenie.
Meriva i B-Max to dwa dojrzałe małe vany o różnych sposobach dostępu do kabiny. Opel musiał pracowicie zbierać punkty, żeby pewnie wygrać pojedynek. Dynamika nowego napędu Merivy jest znacznie wyższa niż w przypadku słabszego fordowskiego diesla. Uwydatnia się to najbardziej w badaniu elastyczności, dzięki czemu Opel subiektywnie wydaje się wyraźnie żwawszy, niż sugeruje to sprint do „setki”.