- BMW M5 Touring E34 powstało w liczbie zaledwie 891 egzemplarzy. Było to pierwsze kombi na rynku, które można było nazwać samochodem sportowym
- W najnowszym M5 wszystkie parametry niewiarygodnie poszybowały — to duży, ciężki i bardzo szybki wóz
- E34 i G99 dzieli przepaść. Ciekawe, czy za 30 lat będziemy tak samo wspominać nowego dziś Touringa?
- Materiał promocyjny. Został tak oznaczony ze względu na obowiązujące przepisy. Wyjazd na prezentację był opłacony przez producenta, ale nie miał on wglądu w publikowany tekst
Pierwsze M5 z nadwoziem kombi (E34) to jedno z najrzadszych klasycznych BMW. Od 1992 do 1995 r. powstało tylko 891 egzemplarzy (!) i właśnie dostałem kluczyk do jednego z nich. Jestem w Garching niedaleko Monachium, gdzie samochód został wyprodukowany, w dużej części ręcznie. Lekki stresik był, jednak od razu zaznaczam: nic złego się nie stało i auto wróciło całe i zdrowe.
BMW M5 Touring E34 – przetarło szlak
Pod charakterystycznie odwrotnie otwieraną maską znalazł się mocniejszy silnik o pojemności 3,8 litra. Sześć cylindrów, 340 KM, ręczna skrzynia biegów i napęd na tylne koła – tradycyjny przepis na frajdę z jazdy. Było to pierwsze kombi na rynku, które można było nazwać samochodem sportowym.
M5 Touring z lat 90. ubiegłego wieku może się pochwalić przyspieszeniem od 0 do 100 km/h w 5,9 s, podczas gdy prędkość maksymalna została ograniczona do 250 km/h. Nawet dziś to dobre wyniki. Masa własna wynosi 1720 kg.
Muszę przyznać, że po tylu latach E34 w nadwoziu kombi wygląda po prostu świetnie. Groźnie i elegancko. Co ciekawe, z zewnątrz nie ma żadnego oznaczenia zdradzającego, że to M5, a nie normalny Touring. To dość nietypowe, szczególnie gdy teraz BMW umieszcza emblemat "M" prawie na każdym swoim samochodzie (seria M Performance lub pakiet stylistyczny M).
Środek prezentowanego egzemplarza również zaskakuje. Jasna, skórzana tapicerka, fotele z opuszczanymi podłokietnikami oraz duża i dość cienka kierownica kojarzą się raczej z komfortem niż ze sportem. Biegi również nie wchodzą ciasno i z wyraźnym oporem, jak można by się spodziewać. Ponadto dość miękko zestrojone wydawało się zawieszenie. Inna epoka w motoryzacji. To jeszcze dość analogowy samochód, w którym bardzo dużo zależy od kierowcy.
Chętnie wybrałbym się nim gdzieś dalej Autobahnem, bo jazda sprawia dużo przyjemności. Nic nie rozprasza (z wyjątkiem telefonu Siemensa na kablu) – tylko ty i samochód, który potrafi zaskoczyć innych na drodze. Niestety podpisany "cyrograf" nie pozwalał na dłuższą podróż.
BMW M5 Touring E61 – drugi biały kruk
Należy pamiętać, że po drodze — w 2004 r. — w gamie BMW M5 ponownie pojawiła się odmiana kombi (E61). W tym przypadku powstało "aż" 1025 sztuk (w latach 2007-2010). Niestety żadnej nie mogłem poprowadzić, ponieważ egzemplarz dostarczony przez BMW Motorsport był iście muzealny. Ciągle pachniał nowością i miał niewiele ponad 500 km przebiegu.
Mogłem jednak dokładnie go obejrzeć i zajrzeć pod maskę. Pięciolitrowy, 507-konny motor V10 szczelnie wypełnił komorę silnikową. Dziś na takie źródło napędu w Europie nie ma szans.
Nowe BMW M5 Touring G99 – do trzech razy sztuka
BMW zachęcone dobrym przyjęciem M3 Touring mocniej weszło w segment usportowionych kombi. Wygląda więc na to, że tym razem rodzinne M5 nie będzie już tylko ciekawostką, a mocnym filarem sprzedaży tego modelu. Głównymi rynkami zbytu mają być: Niemcy, USA i Wielka Brytania.
M5 Touring G99 jest gigantyczne niczym "napakowany" atleta. Widać to gołym okiem, gdy obok postawimy E34. Nowość jest o ponad 37 cm dłuższa, o prawie 22 cm szersza i o ponad 12 cm wyższa. Różnica w rozstawie osi jest równie ogromna – aż 28,5 cm. Ponadto mocno wzrosła masa własna, w przypadku kombi wynosi prawie 2,5 tony, czyli aż o 1/3 więcej w porównaniu z E34. Inne parametry również niewiarygodnie poszybowały.
Sercem najnowszej "M-piątki" nadal jest silnik 4.4 V8 biturbo, ale jest on wspomagany przez elektryka (zintegrowany z 8-stopniową skrzynią M Steptronic). Hybryda plug-in oznacza dodatkowe kilogramy, ale pozwoliła spełnić normy emisji i dała zupełnie nowe możliwości.
Maksymalna moc systemowa wynosi 727 KM, a moment obrotowy to równe 1000 Nm. Samochód wręcz wystrzeliwuje z miejsca (nawet nie trzeba uruchamiać procedury startu) i może tak pędzić do 305 km/h (z pakietem M Driver, który zdejmuje seryjny ogranicznik), uzyskując pierwszą "setkę" po upływie zaledwie 3,6 s. To wszystko w rodzinnym i komfortowym samochodzie z bagażnikiem o pojemności 500-1630 l (w sedanie 466 l).
Z drugiej strony, np. po centrum, możesz poruszać się bez udziału silnika spalinowego, korzystając z energii zgromadzonej w akumulatorze litowo-jonowym (ma 18,6 kWh pojemności netto). Producent obiecuje nieco ponad 60 km zasięgu, jeśli nie przekroczysz prędkości 140 km/h.
- Przeczytaj więcej o wrażeniach z pierwszej jazdy nowym BMW M5
Co istotne z punktu widzenia kierowcy, podczas prowadzenia nie czuć tak wysokiej masy samochodu (m.in. zaawansowany układ zawieszenia i nisko położony środek ciężkości). Dynamikę jazdy poprawia napęd M xDrive, który może pozwalać na lekką nadsterowność (w trybie 4WD Sport), a nawet zamienić "M-piątkę" w samochód całkowicie tylnonapędowy (opcja 2WD z wyłączonym DSC).
BMW M5 Touring na przestrzeni lat – moim zdaniem
Nie trzeba dokładnie porównywać drugiej i siódmej generacji BMW M5 Touring, żeby natychmiast dostrzec, jak mocno zmieniła się motoryzacja. Samochody urosły, zyskały na mocy, ale też stały się cięższe i bardzo skomplikowane. Są naszpikowane elektroniką i dodatkowymi systemami, które poprawiają osiągi i bezpieczeństwo, a z drugiej strony "oddalają" kierowcę od samej maszyny. E34 i G99 dzieli przepaść. Ciekawe, czy za 30 lat będziemy tak samo wspominać nowego dziś Touringa?