Mazda MX-5 wjechała do salonów w Polsce późnym latem zeszłego roku, Mini – wraz z początkiem tej wiosny. Brytyjski kabriolet ma 3,82 m długości, czyli o ok. 10 cm więcej niż poprzednik, jest też o 4,4 cm szerszy. Oznacza to, że w środku wygospodarowano więcej miejsca, z przodu są dwa wygodne fotele, z tyłu – awaryjne miejsca dla dorosłych, raczej w sam raz dla dzieci.
Bagażnik ma poj. 160 l po złożeniu dachu (do tej pory 125 l) i 215 l po postawieniu go. W ogóle Mini jest zadziwiająco praktyczne. Oparcia kanapy można składać, a funkcja Easy-Load pozwala przy zamkniętym dachu unieść jego ramę i powiększyć w ten sposób otwór kufra. Sprytne!
Mazda ma 130-litrowy bagażnik, ale to nikogo nie obchodzi. To ekstremalnie lekki, fantastycznie wyważony i niezwykle zwinny tylnonapędowy roadster. I do tego niedrogi! Zabawa zaczyna się już od 89 000 zł, w salonach Mini trzeba zostawić co najmniej o 10 000 zł więcej.
Już same mechanizmy składania dachów definiują te dwa auta: w Mini jest seryjny elektryczny układ, w Maździe taki nie występuje nawet w opcji. Dach składa się tu ręcznie i trwa to ok. 5 s. W Mini – 18 s. Jeden kierowca będzie wolał wygodę, drugi szybkość, dlatego przyznaliśmy tyle samo punktów. W Maździe siedzi się tuż nad ziemią, prawie na tylnej osi, w Mini – aż o 9 cm wyżej! Kokpit MX-5 jest ciasny, minimalistyczny, ale porządnie wykonany.
Mazdę MX-5 napędza 1,5-litrowy, wolnossący silnik umieszczony wzdłużnie między przednią osią a kabiną. To wizytówka inżynierów Mazdy – ma wysoki stopień sprężania (13,0:1) i uwielbia wysokie obroty. Osiąga 131 KM przy 7 tys. obr./min. Świetnie sprawdza się podczas agresywnej jazdy po zakrętach, rasowo brzmi, ale na dłuższej trasie potrafi zmęczyć.
Przy 130 km/h zmierzyliśmy w kabinie 80 decybeli. Marginalny komfort MX-5 wynagradza rzadko już dziś spotykanymi wrażeniami z jazdy – niezmąconymi zbędnymi kilogramami masy, przemądrzałą elektroniką czy odcięciem od praw fizyki. Kierowca żyje prowadzeniem. Mechanizm zmiany biegów obsługuje się stuknięciem nadgarstka, układ kierowniczy pozbawiony wpływów napędu jest analogowo czytelny. MX-5 to bajka.
Mini niegdyś było równie bezkompromisowe, jak Mazda, jednak obecna generacja ma nieco inny charakter. Jest bardziej komfortowa, dojrzalsza i szlachetniejsza od poprzednich. Już samo wsiadanie do Mini okazuje się wygodniejsze. Kokpit, choć lepiej wykonany niż dawniej, nadal jest pełen miłych dla oka rozwiązań i gadżetów – wszystko jednak bez poważnych strat na funkcjonalności. Multimedia obsługuje się znanym z BMW pokrętłem, na którym swoje rozwiązanie wzorowała także Mazda – i słusznie, jeśli ściągać, to od najlepszych.
Mini jest napędzane jednostką, która znajdziemy też w BMW. 1,5-litrowy silnik 3-cylindrowy osiąga 136 KM i został wyposażony w turbodoładowanie. Bardzo żywiołowo reaguje na gaz, z lekkością nabiera obrotów i oddaje moc wcześniej niż motor MX-5. Jego brzmienie jest cichsze, ale nie każdemu przypadnie do gustu. Przy 130 km/h zmierzyliśmy o 5 dB mniej niż w Maździe – to różnica klas i ulga dla słuchu.
Nasz testowy „miniak” nie był wyposażony ani w układ zmiany trybów jazdy, ani w adaptacyjne zawieszenie – jedno i drugie jest zbędne. Nawet bez tego Mini okazuje się wyjątkowo zwinne, układ kierowniczy bezpośrednio przekazuje polecenia do kół i w zestrojeniu całości czuć ducha pierwotnego Mini. Tyle że w porównaniu z MX-5 ten samochód ma jednak spokojniejszy charakter. Nierówności są amortyzowane nieco pełniej. No i Mini jest aż o 273 kg cięższe od Mazdy.
Jeśli przeliczać złotówki na frajdę, Mazda pozostaje bezkonkurencyjna. Ma też dłuższą gwarancję od Mini. Jednak brytyjskie cabrio okazuje się wygodniejsze i praktyczniejsze. Przyjemność z czerpania uroków wiosny dają oba – to pewne!
Naszym zdaniem
Który Lepszy? Oba! Mini zyskuje dzięki tylnej kanapie i przestronniejszemu wnętrzu. W Maździe kierowcom o wzroście od 185 cm wzwyż zaczyna być ciasno. Brytyjskie cabrio oferuje mnóstwo frajdy przy minimalnie wyższych praktyczności i komforcie. MX-5 ma jednak lepszy stosunek ceny do wrażeń z jazdy.
Galeria zdjęć
Mazda MX-5 jest tak naprawdę bezkonkurencyjna. Ale jeżeli jakieś auto może się z nią równać pod względem osiągów, frajdy z jazdy z wiatrem we włosach i ceny, to tylko Mini Cabrio.
Dobraliśmy wersje z 1,5-litrowymi silnikami. Mini z turbo, Mazda – oczywiście, bez.
W Maździe dach otwiera się ręcznie, w Mini robi to seryjna elektryka. Operacja trwa odpowiednio 5 i... 18 sekund.
Mazda MX-5 131 KM 6,5 l/100 km 0-100 km/h: 8,1 s 130 l 89 900 zł
Mazda MX-5 wjechała do salonów w Polsce późnym latem zeszłego roku.
Minimalistyczny, ale nowoczesny kokpit. Kierownica ma jednak tylko pionową regulację.
Wąskie fotele ze zintegrowanymi zagłówkami i regulacją pochylenia siedziska.
Krótki lewarek niezwykle potęguje frajdę z jazdy. Dotykowy ekran działa na postoju, podczas jazdy korzysta się z pokrętła.
Bagażnik przewidziano – ma 130 l i wystarcza na weekendowy wypad za miasto. Jeżeli macie więcej walizek, potrzebny jest uchwyt montowany na klapie.
Wzdłużnie umieszczony, cofnięty w stronę kabiny silnik, bez plastikowej pokrywy.
W bezpośrednim porównaniu z Mazdą Mini okazuje się autem o... spokojniejszym charakterze!
Brytyjski kabriolet ma 3,82 m długości, czyli o ok. 10 cm więcej niż poprzednik, jest też o 4,4 cm szerszy.
Wyższa jakość wykończenia niż w poprzedniku i zadziwiająco dużo przestrzeni
Operowanie lewarkiem Mini nie sprawia tyle frajdy, co w Maździe. Są za to intuicyjny kontroler multimediów i klasyczny „ręczny”.
Sportowe fotele (opcja) świetnie trzymają ciało. Siedzisko z regulacją głębokości.
Żwawo reagujący na gaz silnik, ale nie daje tej przyjemności, co motor Mazdy.
Po postawieniu dachu bagażnik mieści 215 l, po złożeniu – 160 l. Dostęp przez niski otwór. Składana kanapa pozwala przewieźć np. narty lub wakeboard.
Który Lepszy? Oba! Mini zyskuje dzięki tylnej kanapie i przestronniejszemu wnętrzu. W Maździe kierowcom o wzroście od 185 cm wzwyż zaczyna być ciasno.
Brytyjskie cabrio oferuje mnóstwo frajdy przy minimalnie wyższych praktyczności i komforcie. MX-5 ma jednak lepszy stosunek ceny do wrażeń z jazdy.