Skoda Fabia czwartej generacji szykuje się do premiery. Jej nadwozie urosło, na pokładzie pojawiło się szereg nowoczesnych rozwiązań. Podczas jazd zamaskowanymi jeszcze egzemplarzami mogliśmy zebrać pierwsze wrażenia zza kierownicy.
Na początek – niespodzianka: hybryd w Fabii nie będzie. Ani tych miękkich, ani plug-in. Wersji elektrycznej – również nie. Przedstawiciele Skody twierdzą, że nowy model poradzi sobie ze spełnieniem norm emisyjnych bez elektrowsparcia (co przecież kosztuje). W obniżeniu zużycia paliwa ma pomagać przede wszystkim dopracowana aerodynamika. Nowa Fabia szczyci się najniższym współczynnikiem oporu powietrza w swojej klasie (Cx=0,28). Osiągnięto go, stosując m.in. aktywne żaluzje we wlocie powietrza pod zderzakiem, częściowo zaślepiając grill, kształtując felgi w taki sposób by ograniczyć zawirowania powietrza i w tym samym celu też wydłużono tylny spoiler.
Do maszynowni oddelegowano trzy jednostki benzynowe. Wolnossące 1.0 MPI Evo pracuje teraz w cyklu Atkinsona i osiąga 65 lub 80 KM, natomiast moment obrotowy w obu przypadkach wynosi 95 Nm (w Polsce jednak tej słabszej wersji nie będzie). Zmodernizowane, turbodoładowane 1.0 TSI Evo występuje w wersjach 95- i 110-konnej (po 175 Nm każda). Ta mocniejsza ma w standardzie 6-biegową skrzynię (wszystkie słabsze – 5b.) i 7-stopniowe DSG w opcji. Średnie spalanie wg WLTP zarówno w przypadku silnika 1.0 MPI, jak i 1.0 TSI, ma oscylować wokół 5 litrów. Na szczycie oferty będzie figurować 1.5 TSI ze 150 KM i seryjną dwusprzęgłówką. Tę jedyną czterocylindrową wersję w ofercie można traktować jako „warm hatcha”.
Ciekawostka na boku o baku paliwa: we wszystkich wersjach będzie miał 40 l pojemności, a za dopłatą 50 l. Większy litraż da zasięg ok. 950 km. Dotąd w Fabii występował tylko jeden zbiornik (45 l), zmiana podyktowana jest z jednej stroną koniecznością obniżenia masy z jaką auta stają do fabrycznego pomiaru spalania, z drugiej – chęci zaspokojenia potrzeb kierowców dużo jeżdżących.
Nowa Skoda Fabia – jak jeździ?
Nawet podczas raptem półgodzinnej przejażdżki jeszcze zamaskowanym egzemplarzem przedprodukcyjnym poczułem, że Fabia rzeczywiście nadaje się do podróży, a nie tylko dojazdów. Obszerne fotele w niczym nie ustępują tym ze Scali czy Kamiqa, (z którymi zresztą Fabia dzieli płytę podłogową MQB A0), jedynie pochylenie zagłówka powoduje pewien dyskomfort. Zawieszenie będzie można zamówić też w wersji sportowej, obniżonej o 15 mm lub o tyle samo podniesionej, na gorsze drogi.
Jednak już domyślny wariant podwozia oferuje bardzo dobry kompromis między dającą pewność mięsistością, a komfortową miękkością. Fabia niezmiennie dobrze znosi wertepy, ma duży skok zawieszenia, trzyma się drogi. Prowadzi się przewidywalnie i posłusznie. Silnik o mocy 110 KM w połączeniu z DSG więcej niż sprawnie rozpędza auto.
Mimo trzech cylindrów nie odczuwa się w kabinie wibracji, ich brzmienie też nie drażni. Czasami jednak ma się wrażenie, jak by skrzynia nieco za szybko przepinała się przez kolejne przełożenia powodując, że silnik wpada w dołek momentu jeszcze zanim osiągniemy docelową prędkość jazdy – to pewnie też zmiany spowodowane dokręcaniem śruby emisyjnej, tak samo jak konieczność dość zdecydowanego dociśnięcia gazu by zmusić DSG do kickdownu.
Nowa Skoda Fabia – większe nadwozie, większy bagażnik
Oryginalna dwuramienna kierowca z nowej Octavii, układ deski rozdzielczej jak w Kamiqu i świetne poczucie przestronności dają wrażenie jazdy bardzo dojrzałym autem. Na stabilność niebagatelny wpływ ma aż o 9,4 cm zwiększony względem poprzedniczki rozstaw osi. Samo nadwozie urosło aż o 11,1 cm na długość i o 4,8 cm wszerz. Na tylnej kanapie jest nieco więcej miejsca niż dotychczas. Dorośli nie mogą narzekać, ale jak na wyżej wspomniane liczby spodziewałem się jeszcze większego przyrostu przestrzeni. Za to w bagażniku przybyło aż 50 l pojemności – 380 l to więcej niż oferuje niejeden kompakt.
Foto: Auto Świat
Skoda Fabia - porównanie wymiarów
Znanym sobie zwyczajem Skoda naszpikowała Fabię też „Simply Cleverami” – znajdziemy w niej aż 43 praktyczne patenty, jak m.in. gniazdko USB przy lusterku (do zasilania wideorejestratora), kieszenie na smartfona w oparciach czy elastyczną siatkę pod półką bagażnika. Można tam odłożyć np. kurtkę lub składaną osłonę szklanego dachu (który nie ma rolety, stąd takie nietypowe rozwiązanie).
Nowa Skoda Fabia – nawet 9 poduszek powietrznych
Po raz pierwszy w Fabii będzie w opcji dostępne będą wirtualne zegary, podgrzewana kierownica, system Travel Assist (adaptacyjny tempomat z funkcją prowadzenia na pasie ruchu) i nawet dziewięć poduszek powietrznych. Zgodnie z hasłem – wszystko to, czego potrzebujesz i jeszcze odrobinę więcej.
A co z kombi? Jego losy jeszcze nie są przesądzone. Gdy na rynku pojawi się nowa Fabia, bazujące na obecnej generacji kombi pozostanie jeszcze w ofercie. Obok Dacii Logan to obecnie jedyny tego typu samochód w klasie, zostały zmiażdżone przez małe SUV-y. Skoda ma w ofercie całkiem pakownego Kamiqa i kompaktową Scalę, ale żaden z nich nie jest tak pakowny jak Fabia. Drodzy zainteresowani klasycznym, małym kombiakiem – wiedzcie, że starałem się lobbować w waszym interesie podczas rozmów ze specjalistami Skody. Czy to cokolwiek pomogło – zobaczymy za jakiś czas...
Po oddaniu telefonu i aparatu do depozytu mogłem też obejrzeć nową Fabię bez folii maskującej. Nadwozie jest nie tylko bardziej opływowe niż dotychczas, ale też eleganckie, a jego proporcje się „usportowiły”. Design miejscami jest wręcz zadziwiająco blisko Seata, ale styliści Skody świetnie też rozwijają estetykę „kryształowego szlifu”, który nawiązuje do czeskiej tradycji obróbki szkła. Całość bardzo przypadła mi do gustu. Nowej Fabii nie da się pomylić z poprzedniczką, choć jednocześnie jej pojawienie się nie wywoła u właścicieli trzeciej generacji poczucia posiadania już starego auta.
Więcej będziemy mogli wam pokazać się w maju, podczas oficjalnej premiery, a we wrześniu nową Fabię będzie można już obejrzeć na żywo, w salonach sprzedaży. Tymczasem – zerknijcie w galerii na wizualizację przygotowaną przez naszych speców od przepowiadania przyszłości...