- Mercedes-Maybach występuje z silnikami V8 i V12. Wersja S680 (z V12) jest aż o 231 000 zł droższa od S580 z V8. Różni je 109 KM i 0,3 s w sprincie do „setki”.
- Mimo długości 5,47 m Maybachem szokująco łatwo się manewruje – tylko koła skręcają aż do 10°
- Odchylające się do 43,5° tylne fotele to „boarding do śpiulkolotu” w pierwszej klasie
- Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Udała wam się gwiazdka? Czy Mikołaj, Dzieciątko, Aniołek, Gwiazdor bądź Dziadek Mróz przynieśli wam wymarzone prezenty moto? Mnie tym razem spotkał zaszczyt wielce gwiaździsty – poza tym, że udało nam się nie poróżnić przy świątecznym stole i pod choinką znalazłem coś, o czym od dawna marzyłem, to świętowałem w garażu z Mercedesem-Maybachem S680. By sobie uświadomić, że to nie sen, kluczyk do niego wieszałem na choince. Wykończony w kolorze różowego złota pilot moim zdaniem dobrze konweniował z resztą ozdób choinkowych, choć autorka dekoracji świątecznego drzewka była innego zdania – dlatego nawet nie protestowała, gdy tuż przed wigilią kluczyk na kilka godzin zniknął, bo zgrywałem rodzinnego szofera.
W garażu Maybach oczywiście nie pozostał niezauważony: „Fajne sanie na święta” – usłyszałem od sąsiadki. „To dar od bezdomnego z Warszawy. Niestety, zmarł” – odparłem, cytując znanego, lecz nieoficjalnego „ambasadora” marki z Torunia. Bogato zdobione chromem 612-konne „sanie” przyciągały nie tylko uwagę ludzi.
Gdy wracałem do domu późno w nocy, tuż pod moim blokiem przebiegły mi przed maską 2 renifery! (No, może sarny). Nawet pokładowe systemy unikania kolizji były tym spotkaniem tak zaskoczone, że w ogóle nie zareagowały, na szczęście prędkość była znikoma. Święta nie były zagrożone. Wbudowany wideorejestrator tego zdarzenia, niestety, nie zapisał – w celu nagrywania obrazu trzeba najpierw podpiąć pendrive’a do gniazda USB-C. W świetle reflektorów Digital Light był to niezły widok i wyobraziłem sobie, że 1,3 mln ich mikroluster mogłoby w tej sytuacji także się popisać – doświetleniem zagrożenia lub projekcją świątecznej scenerii.
Gdy tuż po tym zaparkowałem i myślałem, że już nic nadzwyczajnego mnie nie spotka, napatoczyli się „trzej królowie”. Czy podążali za gwiazdą? Może, ale raczej byli w drodze z jednego na drugiego śledzika, a na pewno bardziej interesowało ich tej nocy brzmienie V12 (zgłuszone, acz aksamitne), udogodnienia (godne koronowanych głów z dalekich krain) czy cena tego cuda (1,33 mln zł) niż... cud narodzin w stajence. Miałem obawy, czy ostatecznie nie zarekwirują posrebrzanych fletów do szampana na rzecz daru, ale byli ludźmi honoru. Rozważałem też, czy w imię testu nie spędzić tych kilku godzin do rana na tylnym fotelu...
Mercedes-Maybach S680 – o jasieczku najmiększym
Oparcie Mercedesa-Maybacha S680 można pochylić nawet do 43,5°: przedni fotel pasażera odjeżdża do przodu i wysuwają się podpórka pod łydki (z masażem!) oraz listwa pod pięty. Głowa spoczywa na najmiększym jasieczku na zagłówku i gdyby niezliczone możliwości regulacji fotela nie wystarczyły, to są jeszcze skórzane poduszki, sygnowane podwójnym M... Boarding do „śpiulkolotu” w pierwszej klasie! Po to się kupuje taki wóz, by na tym fotelu w pozycji półleżącej zaznawać chwil głębokiego odprężenia z jednym z 8 programów masujących do wyboru. Idealne, by odsapnąć od przedświątecznych przygotowań.
Przed ciekawskimi spojrzeniami z zewnątrz chronią elektrycznie wysuwane żaluzje, przed hałasem podczas jazdy – zaawansowane zabiegi wygłuszające, z emisją przeciwdźwięków i pianką akustyczną w oponach włącznie. W razie wypadku – 15 poduszek (w tym w tylnych pasach i siedziskach oraz tyłach przednich oparć).
Mercedes-Maybach S680 – wigilię dałoby się tu wyprawić
Rozkładane z podłokietnika stoliki, lodówka i uchwyty na kubki z funkcją grzania i chłodzenia sprawiają, że na upartego można by w tu nawet zjeść wigilię, oglądając przy tym na jednym ekranie „Kevina”, a na drugim „Szklaną pułapkę”. Netflix? Mimo że umieszczony w podłokietniku tablet służący do sterowania pokładowymi udogodnieniami ma Androida i można by na niego ściągnąć apkę Netflixa, to nie da się za jego pomocą przerzucić ulubionego serialu na monitory w zagłówkach. Ale coś innego wam powiem: szampan doskonale pasuje do wigilijnego śledzia.
Dla dopełnienia świątecznej atmosfery w kabinie Maybacha S680 można sobie zafundować jej podświetlenie, którego mógłby pozazdrościć sam Clark Griswold (ten z serii filmów „W krzywym zwierciadle”) – może być bardzo nastrojowo i kolorowo. A dzięki 30 głośnikom systemu Burmester 4D „Last Christmas” jeszcze nigdy nie wybrzmiewało tak intensywnie świątecznie. Głośniki znajdują się nawet w fotelach – dla przeszywania ciała dźwiękiem. Zupełnie jakby George Michael siedział tuż obok.
Mercedes-Maybach S680 – nowoczesność doznań haptyczych
Właśnie w ten sposób wprawiałem się w świąteczną atmosferę, na zmianę rozkoszując się ciszą i spokojem bądź też rozkręcając głośność na prawie pełen regulator. Prawie, bowiem dotykowa regulacja nie pozwala precyzyjnie i szybko podgłaśniać bądź ściszać muzyki. W porównaniu np. z Rolls-Royce’em Mercedes-Maybach S680 daje uboższe doznania haptyczne – owszem, podsufitka ze skóry robi wrażenie, podobnie jak liczne inne obszycia sięgające miejsc, które widać np. dopiero po otwarciu drzwi, ale już dotykowe przełączniki siedzeń są dalekie od doskonałości. Wysuwające się zewnętrzne klamki może i wysmuklają płaszczyznę boczną, jednak podczas otwierania nie dają tego pożądanego wrażenia obcowania z wyrafinowaną mechaniką.
Podobnie jest, gdy siedzi się za kierownicą i chce się otworzyć lub zamknąć tylne drzwi z przedniego ekranu dotykowego – jego reakcje są zbyt nerwowe. Lepiej pokazać siedzącemu z tyłu VIP-owi klasyczny przełącznik w podsufitce, który służy do tego samego. Głosowo przy użyciu asystentki zrobić się tego nie da, poza tym „Frau Mercedes” czasem dość długo analizuje nasze życzenia. Świetnie rozumie adresy, polecenia uruchomienia masażu z przodu bądź z tyłu, lecz jeśliby chcieć włączyć rzeczonemu VIP-owi masaż z tyłu za pomocą menu, to trzeba by się nachylić do jego tabletu – z przedniego zrobić się tego nie da.
Mercedes-Maybach S680 – majestat pary z piwnicy obrotów
Jeśli ktoś wybiera Maybacha z 12-cylindrowym silnikiem, to raczej też po to, by czasem samemu zasiąść za kierownicą i podelektować się silnikiem, który obecnie jest już zarezerwowany wyłącznie dla najbardziej luksusowej wersji klasy S. Mercedes-Maybach S680 jest o 231 000 zł droższy od 8-cylindrowego S580. Różnica w osiągach jest znikoma (0,3 s 0-100 km/h), ta w mocy i momencie już bardziej działa na ego – V12 osiąga o 109 KM i 200 Nm więcej niż V8. Mógłbym długo rozpływać się nad tym, jak gładko S680 rusza z miejsca (pod warunkiem wyłączenia układu start-stop). Ile ma „pary z piwnicy obrotów”, która sprawia, że rzadko wymaga kręcenia powyżej 2 tys./min. Jak arcyaksamitnie pracuje i jak niepostrzeżenie działa dziewięciostopniowy automat. Ta perfekcja, wymagająca komplikacji niczym w porządnym zegarku, jest obecnie osiągalna też za pomocą prostszych układów elektrycznego napędu.
Mercedes-Maybach S680 – spalanie V12 niskie nie jest, ale potrafi pozytywnie zaskoczyć
Ale V12 to przede wszystkim kwestia prestiżu. Chęć posiadania czegoś zbytecznego, o czym my, zwykli downsizingowi śmiertelnicy, możemy najwyżej pomarzyć. Ja wiem, że tacy jak Oni mają to w nosie, ale takich jak My spalanie jednak interesuje. Za swoimi zapiskami podaję: ten zacny świąteczny czas zamknąłem średnim wynikiem 18,2 l/100 km. Na autostradzie „680-ka” pochłonęła 12 litrów na każdej setce, podczas dostojnego przemierzania Warszawy 15-20 l i 23, gdy robiło się mniej dostojnie, bardziej tłoczno.
Miasto paradoksalnie jest naturalnym środowiskiem tego 5,47-metrowego dryblasa. W jego chromach wspaniale odbijają się świąteczne iluminacje, a skrętna tylna oś sprawia, że zawraca zwinniej niż niemal każdy większy SUV. parkowanie Mercedesem-Maybachem S680 wprawia w zdumienie – zarówno kierowcę, jak i tych obserwujących z zewnątrz – jak tylne koła odchylają się o 10 stopni względem osi. W jedynie słusznym trybie jazdy, nazwanym Maybach, tenże płynie, dając poczucie przenajświętszego spokoju. Marzenie miałem tylko jedno – by objawić się w dwóch postaciach i móc raczyć się jego cudami jednocześnie z przodu, jak i z tyłu.
Mercedes-Maybach S680 – nasza opinia
Minione święta zapamiętam na długo – szczodremu dobroczyńcowi Bóg zapłać! Mercedes-Maybach S680 otula zmysły baśniowym luksusem. Można w nim znaleźć absolutny spokój lub... poczuć się otumanionym tym zbytkiem. Nieprawdopodobne jest to, jak poręcznie ten kolos jeździ. I że wciąż może być napędzany królewskim V12.
Mercedes-Maybach S680 – dane techniczne (producenta)
Silnik | benzynowy biturbo V12, umieszczony z przodu |
Pojemność skokowa | 5980 cm3 |
Moc | 612 KM przy 4300 obr./min |
Moment obrotowy | 900 Nm przy 2300 obr./min |
Napęd | 4x4 |
Skrzynia biegów | automatyczna 9b |
Długość/szerokość/wysokość | 5469/1954/1510 mm |
Masa własna | 2350 kg |
Opony | 255/40 R 20 |
Bagażnik | 495 l |
0-100 km/h | 4,5 s |
Prędkość maksymalna | 250 km/h |
Średnie spalanie wg WLTP | 13,4 l/100 km |
Cena (testowanego egzemplarza) | 1,33 mln zł |
Podwójne M od Maybach Motorenbau. Wilhelm Maybach swój pierwszy samochód zaprezentował w 1921 r., wcześniej specjalizował się w samych silnikach – m.in. do sterowców.
Kute 20-calowe obręcze z polerowaną ceramiczną powłoką nie wymagają dopłaty w S680. Opony mogą mieć piankę tłumiącą szum.
12 cylindrów jak 12 wigilijnych potraw, po jednym na każde z na 12 dni świąt. 6-litrowe biturbo Mercedes montuje wyłącznie w Maybachu.
Nowa definicja „śpiulkołodzi”: na fotelach rozkładanych do pozycji półleżącej momentalnie się odpływa.
Przecudowne jaśki są na wszystkich zagłówkach, podajniki pasów – tylko z tyłu.
Gdy możliwości ustawień foteli nie wystarczają, są sygnowane skórzane poduszki.
Tylne ekrany są oczywiście dotykowe i gotowe zapewnić rozrywkę. Masaż – nawet w podpórkach pod łydki!
Rozkładane „samolotowe” stoliki i wysokiej klasy słuchawki.
Posrebrzane flety marki Robbe & Berking idealnie utrzymują temperaturę bąbelków i trzymają się bezpiecznie w zatrzaskach.
Lodówka z dwustopniowym chłodzeniem służy szampanem w chwilach wartych uczczenia. W schowku nad nią czekają w gotowości kieliszki.
System Burmester High-End 4D składa się z 30 głośników – aż 8 z nich tkwi w fotelach i sprawia, że dźwięk dosłownie przeszywa ciało.
Jeden z głośników umieszczonych w suficie.
Tylne guziki do otwierania i zamykania drzwi są bardzo przydatne i działają pewniej niż dotykowe sterowanie z przodu. Podsufitka i uchwyty oczywiście wykończone w skórze.
Elektrycznie sterowane zasłonki znalazły się oczywiście też w małych tylnych oknach.
Dotykowe przełączniki ustawień foteli to też suboptymalne rozwiązanie.
Wielokolorowe podświetlenie kabiny może rywalizować ze świątecznymi dekoracjami najbardziej rozświetlonych miast – łącznie są tu 253 LED-y.
Najbardziej komfortowy z 4 trybów jazdy nazywa się po prostu Maybach – i rzeczywiście auto jest w nim najbardziej sobą. Silnik reaguje bardziej miękko na gaz, skrzynia zmienia biegi w sposób właściwie niezauważalny, a zawieszenie sprawia, że auto dostojnie płynie.
Z przedniego tabletu można otworzyć lub zamknąć tylne drzwi – robi się to jednak dotykowo, a to nieco utrudnia sprawę, bowiem pola nerwowo reagują.
Mimo że Maybach ma aż 5,47 m długości, manewrowanie jest szokująco łatwe – pomagają skrętne tylne koła (10°) i kamery o wysokiej jakości.
Wirtualne zegary mają efekt 3D – uchwycenie go na zdjęciu nie jest możliwe, ale robi duże wrażenie.
Skórzane obszycia sięgają aż do miejsc, które widać dopiero po otwarciu drzwi.
Znaczną część 495-litrowego bagażnika zabiera lodówka. Daje się wyjąć, ale wówczas trzeba decydować – chłodny szampan na drogę, albo więcej kreacji na wyjazd.
Masywny kluczyk, wykończony w kolorze różowego złota (565 zł), mógłby służyć za ozdobę choinkową...
Poza znaczkami na tylnych słupkach oraz napisami z przodu i z tyłu, Maybach markuje swoją ekskluzywność projektorami logo w lusterkach.
Redaktor przyłapany w świątecznym nastroju!