- Hyundai Santa Fe piątej generacji jest dłuższy od poprzednika o 4,5 cm i oferuje więcej przestrzeni, a do tego dostępny jest w trzech wersjach — pięcio-, sześcio- i siedmiomiejscowej
- Nowy model na tle wielu innych SUV-ów wyróżnia się niecodzienną stylistyką oraz połączeniem nowoczesności i praktyczności
- Najnowszy Santa Fe ma typowo rodzinny charakter i wszystko zostało podporządkowane zapewnieniu pasażerom komfortu i wygody podczas podróży
Na zdjęciach nowy Hyundai Santa Fe prezentuje się tak, jakby był pozbawiony jakiejkolwiek finezji. W oczy rzuca się pudełkowate nadwozie z prostymi, geometrycznymi kształtami. Inaczej rzecz ujmując, auto wygląda, jakby zostały wyciosane z bryły metalu, a jedynym "rozweselającym" akcentem wydają się być przednie i tylne lampy w kształcie litery H.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:
Nowy Hyundai Santa Fe — kanciasty, ale uroku mu nie brakuje
Tymczasem w rzeczywistości, o czym przekonałem się podczas pierwszych jazd koreańską nowością, Santa Fe wcale nie sprawia wrażenia ociężałego kloca. Wręcz przeciwnie. Samochód prezentuje się atrakcyjnie i elegancko. Patrząc pod kątem, nawet trudno zorientować się, że nadwozie ma 483 cm długości. Tak, tak, jest o 4,5 cm dłuższe od poprzednika. Ta zmiana w połączeniu z wydłużeniem rozstawu osi o 5 cm sugeruje, że w nowym Santa Fe będziemy mieli więcej miejsca niż dotychczas. I faktycznie, na brak przestrzeni nie można narzekać.
Przestronność potwierdza już fakt, że oprócz tradycyjnej, 5-miejscowej wersji, do wyboru jest także odmiana z sześcioma fotelami kapitańskimi oraz model 7-miejscowy, w którym dwa niezależne siedzenia w trzecim rzędzie można schować w podłodze bagażnika. Te z powodzeniem mogą posłużyć nawet dorosłym, ale nie ma się co oszukiwać — na wygodę podczas długiej podróży nie ma wtedy co liczyć.
Po podniesieniu siedzeń w ostatnim rzędzie praktycznie całkowicie tracimy przestrzeń na bagaż. Za oparciami zmieszczą się raczej plecaki lub niewielkie torby. Ponadto, aby zagwarantować dorosłym pasażerom przynajmniej minimum wygody, konieczne jest przesunięcie środkowej kanapy. Na szczęście tę można przesuwać w dużym zakresie. Dzięki temu nie tylko z łatwością zapewnimy dorosłym miejsce na nogi, lecz także dość swobodnie możemy zarządzać przestrzenią bagażnika.
Nowy Hyundai Santa Fe — dopracowany i fantastycznie wyciszony
Wracając do stylistyki nadwozia, najwięcej kontrowersji budzi tylna klapa. Ta niektórym osobom kojarzy się z autem dostawczym. To skojarzenie jest jak najbardziej na miejscu, bo z tyłu projektanci Hyundaia zastosowali pionową klapę, jak w dawnych Volvo kombi, co może nie do końca jest atrakcyjne wizualnie, ale za to pożądane z punktu widzenia praktyczności. Klapa podnosi się wystarczająco wysoko, aby nie uderzać w nią głową, a przy tym zapewnia bardzo wygodny dostęp do wnętrza i pozwala przewozić nawet duże przestrzennie towary, co przy mocno ściętym tyle byłoby niemożliwe.
Nie bez znaczenia pozostaje również fakt, że chociaż stylistyka nowego Santa Fe nie każdemu przypadnie do gustu, to na tle innych SUV-ów, w tym również swoich poprzedników, koreańska nowość jest czymś wyjątkowym. Historia modelu zaczęła się 24 lata temu — pierwsza generacja Santa Fe została zaprezentowana w 2000 r., a auto z tą nazwą zadebiutowało w 2001 r. — ale jeszcze nigdy nadwozie tego SUV-a nie było tak kanciaste i tak... opływowe. Pomimo "aerodynamiki cegły" projektantom udało się uzyskać bardzo niski współczynnik oporu powietrza Cx. Ten wynosi 0,29 i jest zauważalnie niższy niż w Santa Fe czwartej generacji (0,33).
Niższy współczynnik Cx jest potwierdzeniem daleko posuniętej dbałości o projekt nadwozia, ale też ma zauważalny wpływ na kieszeń użytkownika i komfort pasażerów. Obniżenie oporu przekłada się na niższe zużycie paliwa, a zmniejszenie liczby szczelin, które pomogło uzyskać niższy współczynnik Cx, pomogło też ograniczyć szum docierający do wnętrza kabiny.
Podczas jazdy rumuńskimi autostradami mogliśmy przekonać się, jak dobrze wyciszone jest wnętrze Santa Fe. Jakość tutejszych dróg potrafi znacząco odbiegać od wysokiego już polskiego standardu, a mimo to do kabiny nie docierały żadne stuki z zawieszenia, a szum powietrza opływającego nadwozie, nawet przy prędkościach autostradowych, był tak znikomy, że można było rozkoszować się wysoką jakością dźwięku oferowanego przez system nagłośnieniowy Bose.
W parze z dbałością o ekologię, przejawiającą się chęcią uzyskania jak najniższego oporu powietrza, a tym samym ograniczenia ilości zużywanego paliwa, idzie dbałość o ekologię widoczną poprzez zastosowanie materiałów przyjaznych dla środowiska. Wykonano z nich m.in. podsufitkę (nota bene bardzo przyjemną w dotyku), dywaniki, oparcia siedzeń, kokpit oraz tapicerkę drzwi i siedzeń. Co ważne, siedzenia ze skóry ekologicznej wykonane są z materiałów minimalizujących zagrożenie dla zdrowia ludzkiego i posiadają europejski certyfikat klasy 1 — co oznacza, że są bezpieczne dla niemowląt do 3 lat.
Optymalne połączenie nowoczesności i konserwatyzmu
Ale ekologia ekologią, a ostatecznie i tak wszyscy oczekują wygody i komfortu, a kierowcy dodatkowo ergonomii, dobrych własności jezdnych i pewności, że w krytycznym momencie można będzie liczyć na szereg systemów bezpieczeństwa. W każdej z tych kwestii nowy Santa Fe pokazał się z dobrej strony.
Rolę tradycyjnych zegarów przejął wyświetlacz o przekątnej 12,3 cala. W konsoli centralnej znajdziemy również drugi ekran (ten jest dotykowy), za pomocą którego możemy sterować systemem multimedialnym, a także licznymi dostępnymi funkcjami. Na tunelu pomiędzy przednimi fotelami znajdziemy jeszcze jeden ekran, na którym umieszczono przyciski do obsługi klimatyzacji.
Na szczęście Koreańczycy zachowali umiar. Nie dość, że pozostawili pokrętła do regulacji temperatury, to na dodatek wszystkie pozostałe funkcje są cały czas dostępne, bez konieczności "przeklikiwania się" przez wielopoziomowe menu ekranowe. Fizyczne przyciski wciąż pozwalają sterować również bocznymi szybami i lusterkami, tradycyjne przyciski zachowano także na kierownicy. W dobie wszechobecnych ekranów i paneli dotykowych, które potrafią irytować jak mało co, ten konserwatyzm jest ze wszech miar pożądany.
Nowy Hyundai Santa Fe — duży SUV z rodzinnym charakterem
Nieco więcej można zarzucić, a przynajmniej może to zrobić część kierowców, pod względem wrażeń doświadczanych podczas jazdy. Wbrew wszelkim oczekiwaniom nowy Santa Fe nie ma w sobie nic z duszy sportowca. To czysto rodzinny samochód, który ma bezpiecznie przewieźć rodzinę z punktu A do B, zapewniając wszystkim dużo przestrzeni i komfortu. Efekt? Wystarczy mocno nacisnąć pedał gazu, aby przekonać się, że piorunujące przyspieszenia to nie ten adres. Nawet aktywowanie trybu Sport niewiele w tej kwestii zmienia. Czy to źle? Wcale nie.
Na liczącej kilkaset kilometrów trasie prowadzącej przez rumuńskie miejscowości, drogami lokalnymi, legendarną trasę Transfogaraską oraz autostradami, Santa Fe udowodnił, że jest aż do bólu przewidywalny. Pozbawiony sportowych emocji, jest równie bezpieczny dla osoby już doświadczonej, jak i tej, która niezbyt często miała do czynienia z dużymi SUV-ami — pod warunkiem że nie przerażą jej rozmiary auta.
Przełączenie na tryb sportowy sprawia, że auto chętniej reaguje na naciśnięcie pedału gazu, ale to wciąż odległe wrażenia od tego, co można osiągnąć w trybie Sport w wielu innych SUV-ach. W razie potrzeby nad bezpieczeństwem czuwają liczne systemy wspomagające, które działają tak, jak powinny.
Nowy Hyundai Santa Fe — naszym zdaniem
Czy to wszystko oznacza, że Santa Fe jest bliski ideałowi? Z pewnością nie. Chociażby dostępny w niektórych wersjach napęd 4 × 4 ma pełnić rolę kolejnego wentyla bezpieczeństwa, a nie zwiększać zdolność terenową auta, żeby można było nim wjechać w trudny teren. Projektanci wersji dla siedmiu osób nie przewidzieli miejsca na roletę z bagażnika, z którą nie ma co zrobić, gdy ktoś ma podróżować w ostatnim rzędzie foteli. Także sama roleta jest niezbyt praktyczna, bo aby ją zablokować po rozwinięciu, musimy lawirować pomiędzy pasami bezpieczeństwa przeznaczonymi dla siedzeń w ostatnim rzędzie.
Ideałem nie jest także sam napęd. Ten jest więcej niż wystarczający dla większości nabywców Santa Fe, ale nie ma się co oszukiwać, do najoszczędniejszych nie należy. Średnie zużycie paliwa na poziomie 8-8,5 l/100 km w pełnej hybrydzie trudno uznać, za rewolucyjne. Nie zmienia to jednak faktu, że nowy Hyundai Santa Fe spełni oczekiwania bardzo szerokiego grona potencjalnych nabywców. Gdybym miał teraz kupować dużego SUV-a, koreańska nowość z pewnością znalazłaby się na liście kandydatów.