Świat się zmienia. Oto Renault prezentuje czwartą generację Clio i słowem nie wspomina o takich szczegółach, jak gabaryty nowego modelu czy pojemność bagażnika, za to wiele miejsca poświęca nowemu systemowi informacyjno-rozrywkowemu R-Link i komunikacji z internetem.
Poza wirtualną rzeczywistością samochód broni się klasycznymi zaletami. Już na pierwszy rzut oka widać, że Clio wyznacza początek nowej ery w stylistyce Renault. Duże reflektory, grill z wielkim logo i efektowne światła do jazdy dziennej świetnie mu pasują. Z boku widać, jak szef stylistów Laurens van Acker bawi się wklęsłymi i wypukłymi powierzchniami. I nawet jeśli z tyłu Clio przypomina Seata Ibizę, to design nowego Renault sprawia pozytywne wrażenie. Jedyny minus: widoczność cierpi z powodu małych okien i szerokiego tylnego słupka.
Choć Francuzi tym się nie chwalą, według naszych informacji auto urosło na długość o 2 cm – do 4,05 m. Jednoczeście zwiększył się rozstaw osi, a wraz z nim – przestronność wnętrza, co mogliśmy sprawdzić na własnej skórze. Zwłaszcza z tyłu kabiny, gdzie komfortowo będą podróżować nawet dorośli. Z przodu jest dużo miejsca dla wysokich kierowców na wygodnych fotelach, które zamontowano teraz niżej.
Aplikacje z app store Renault
W kokpicie dominuje opcjonalny tablet z 7-calowym ekranem dotykowym, za pomocą którego łatwo obsługuje się multimedialny system online. Standardowo system ten ma ograniczoną liczbę funkcji, ale już jesienią, gdy auto pojawi się na rynku, po połączeniu się z pierwszym app store’em producenta samochodowego pobrać będzie można ponad 20 aplikacji. Oferta obejmie m.in. obsługę e-maili, wyszukiwanie parkingów i stacji paliwowych oraz dostęp do Facebooka i Twittera. Ale nawet poza internetowymi nowinkami kokpit zasługuje na uznanie – lakier fortepianowy na konsoli środkowej i kierownicy (przynajmniej w bogatszych wersjach) oraz łatwe do odczytania wskaźniki z cyfrowym prędkościomierzem mogą się podobać.
Rewolucja pod maską
Renault zainwestowało także w nowe silniki. Od chwili wejścia na rynek jesienią dostępny będzie turbodoładowany silnik benzynowy o pojemności 0.9 – pierwszy trzycylindrowiec Renault. W wariancie eco z systemem start-stop i odzyskiwaniem energii hamowania spalać ma zgodnie z normą zaledwie 4,3 l/100 km.
Według zapewnień Renault 1,5-litrowy diesel zadowoli się jeszcze skromniejszą ilością paliwa. W przyszłym roku ofertę uzupełni benzynowy silnik 4-cylindrowy o mocy 120 KM, łączony standardowo z 6-biegową skrzynią dwusprzęgłową.
Można się spodziewać, że Clio w tej wersji będzie się bardzo żwawo prowadzić. Francuzom udało się wyczarować stylistycznie udane auto z ekonomicznymi silnikami i nowatorskim systemem multimedialnym. Pozostaje kwestia ceny, ale tę poznamy dopiero jesienią, gdy pierwsze auta dotrą do Polski.
Clio jest dla Renault bardzo ważne, a mimo to Francuzi zaryzykowali kompletną zmianę filozofii designu i rozwiązań technicznych. Odwaga się opłaciła: nowy model wychodzi naprzeciw wymaganiom młodych klientów i okazuje się samochodem wnoszącym do świata motoryzacji autentycznie świeży powiew – w sam raz dla generacji Facebooka. Lubimy to!