Renault zawsze wyróżniało się na tle konkurentów oryginalnym i odważnym dizajnem. Nie inaczej jest w przypadku najnowszej gamy jego produktów takich jak Clio, Espace, Scenic, Captur, Talisman czy wreszcie Megane, które spokojnie można zaliczyć do grona najładniejszych samochodów na rynku. Przyznam szczerze, że właśnie przyciągająca wzrok stylistyka jest jednym z największych atutów francuskiej marki.
Dotyczy to również najnowszego kombi w ofercie Renault, które jesienią 2016 roku uzupełniło gamę kompaktowego Megane. W porównaniu z poprzednikiem nowy Grandtour jest o 6 cm dłuższy od poprzednika i o 5 cm niższy. Nie zmieniła się za to szerokość, natomiast o 1,1 cm powiększono rozstaw osi, co przyniosło wymierne korzyści jeśli chodzi o ilość miejsca dla pasażerów na tylnej kanapie. Co ciekawe, o ile pojemność bagażnika przy normalnym ustawieniu siedzeń zwiększyła się z 485 do 521 l, to po ich rozłożeniu do dyspozycji jest 1504 l – prawie 100 l mniej niż w poprzedniej generacji modelu. To z jednej strony efekt prowadzonej niżej linii dachu a z drugiej zgrabniej narysowanej tylnej części nadwozia. Coś za coś.
Przód Grandtoura zwraca uwagę charakterystycznym kształtem reflektorów z ledami do jazdy dziennej i w pełni ledowymi światłami głównymi (opcja w pakiecie z przeziernym wyświetlaczem Head Up za 4 tys. zł) oraz dużym, chromowanym symbolem marki na grillu. Czy też macie wrażenie, że z generacji na generację staje się ona coraz większy? Grunt, że wygląda dobrze. Wznosząca się ku tyłowi dolna linia okien nadaje sylwetce auta smukłości, a dach zwieńczony spojlerem podkreśla dynamiczny charakter. Lampy tylne z również ledowymi światłami pozycyjnymi głęboko wcinającymi się w klapę bagażnika ładnie „zamykają” nadwozie. Podobny układ znajdziemy we flagowym modelu Renault – Talismanie.
Wnętrze wykończone zostało materiałami wysokiej jakości (testowany egzemplarz to topowa wersja Bose). Zarówno kokpit jak i obicia drzwi pokryto tworzywem przyjemnym w dotyku, a seryjna materiałowa tapicerka ze wstawkami ze skóry ekologicznej dodaje przestrzeni pasażerskiej eleganckiego charakteru. Deska rozdzielcza jest identyczna jak w hatchbacku. W miejscu tradycyjnych zegarów za kierownicą ma kolorowy 7-calowy wyświetlacz z kilkoma grafikami prezentowanych informacji do wyboru, a centralna konsola zdominowana jest przez duży 8,7-calowy tablet (opcja za 1000 zł, w standardzie 7-calowy). Zapewnia on dostęp do sterowania wszystkimi multimediami pokładowymi wchodzącymi w skład systemu R-Link 2, klimatyzacją oraz ustawieniami Multi-Sense, odpowiadającymi za tryby pracy układu jezdnego i napędowego (Neutralny, Komfort, Eco, Sport i Spersonalizowany) oraz ambientowe podświetlenie wnętrza. Jego obsługa po chwili przyzwyczajenia okazuje się prosta i intuicyjna, a jedyna wada, choć dotyczy to tylko użytkowników systemu iOS to brak współpracy z systemem Apple CarPlay. Warto natomiast podkreślić, że w wersji Bose standardem jest Bose Sound System z cyfrowym wzmacniaczem i subwooferem zapewniający świetną jakość dźwięku, w tym również z zewnętrznych odtwarzaczy, które można łatwo podłączyć przez Bluetooth lub USB.
Kolejny element wyposażenia w tej odmianie wpływający na komfort użytkowania to fotel kierowcy z funkcją masażu w trzech trybach i kilku stopniach intensywności. Świetnie sprawdza się nie tylko w miejskich korkach lecz również działa odprężająco podczas pokonywania dłuższych dystansów.
Temu ostatniemu sprzyja również charakterystyka zawieszenia, które z jednej strony miękko tłumi nierówności, a z drugiej jest na tyle sprężyste, że auto pewnie prowadzi się na zakrętach i nie pozwala na zbyt duże wychylanie nadwozia, gdy przyjdzie nam ochota na bardziej agresywną jazdę. Precyzyjny układ kierowniczy z elektrycznym wspomaganiem daje dobre wyczucie tego co dzieje się z przednimi kołami. Dodatkowo dzięki wspomnianemu już systemowi Multi-Sense można regulować m.in. siłę wspomagania, choć przyznam, że podstawowy tryb Neutralny sprawdza się doskonale przy każdym stylu jazdy.
Turbodoładowany silnik benzynowy o pojemności 1,2 l i mocy 130 KM nie zapewnia temu kompaktowemu kombi zdolności sprinterskich, bowiem do setki auto przyspiesza w 11 s, ale na co dzień jego największą zaletą jest umiarkowane zużycie paliwa. Przy nazwijmy to „rodzinnym” traktowaniu pedału gazu osiągnięcie średniego wyniku poniżej 8 l/100 km nie jest trudne. Dzięki 205 Nm momentu obrotowego dostępnego od 2000 obr./min dynamiczna jazda nie wymaga też częstego operowania drążkiem manualnej, 6-biegowej przekładni.
Megane Grandtour sprawia bardzo dobre wrażenie i choć nie oferuje tak wielkiego bagażnika jak np. Skoda Octavia kombi (610/1740 l) czy VW Golf Variant (605/1620 l), to w segmencie kompaktowych rodzinnych kombi jest z pewnością modelem, na który warto zwrócić uwagę. Ceny bazowej wersji z silnikiem 1.6 o mocy 114 KM zaczynają się od 63 900 zł. Testowany model 1.2/130 KM to już wydatek minimum 73 900 zł z pakietem wyposażeniowym Zen i 86 600 zł z pakietem Bose. Amatorzy sportowych wrażeń powinni natomiast rozważyć wersję GT z silnikiem 1.6 o mocy 205 KM w cenie 107 100 zł.
Renault Megane Grandtour 1.2 Tce - dane techniczne
Poj. silnika 1197 cm3, moc 130 KM/5500 obr./min, moment 205 Nm/2000 obr./min, 6-bieg. manualna skrzynia, 0-100 km/h – 11 s, maks. 197 km/h, spalanie (miasto/trasa/mieszany) 6,8/4,5/5,3 l/100 km, Cena od: 73 900 zł