Recepta na wybicie się ponad konkurencję nie zmienia się w Skodzie od lat: zaproponować większe auto niż bezpośredni rywale, do tego korzystające ze sprawdzonej techniki VW i to za mniejsze pieniądze. W przypadku Octavii metoda sprawdza się doskonale i auto jest najchętniej kupowanym nowym samochodem w Polsce. A co z Superbem? Jeśli porównujemy wielkość Suberba Combi z VW Passatem Variantem to… porównania nie ma. Nieważne, czy mowa o przestronności z przodu, z tyłu czy o wielkości bagażnika Superb miażdży Passata i nie są to wcale małe różnice.
Pod względem wykończenia wnętrza Skody także nie ma się do czego przyczepić. Tworzywa są świetnej jakości, chromowane elementy nie robią wrażenia tanich, pomalowanych jedynie plastików, a po głębi fortepianowego lakieru, którym pokryto panele na środkowym tunelu widać, że projektantom bardzo zależało na dobrym pierwszym wrażeniu. Wersja Sportline wyróżnia się dodatkowo czarną podsufitką, sportowymi fotelami i karbonowymi wstawkami w kokpicie – wszystko ze smakiem i bez zbędnej przesady. Do tego trójramienna kierownica.
Z zewnątrz sportowe akcenty też są bardzo delikatne – czarny grill, niewielki spoiler na tylnej klapie, 18-calowa czarne alufelgi i czarne lusterka. W stosunku do zwykłych wersji zawieszenie zostało obniżone o 15 mm.
Pod maską naszego Superba SportLine znalazł się 220-konny silnik, który standardowo jest wyposażany w 6-stopniową, dwusprzęgłową przekładnię DSG. Według danych producenta auto rozpędza się do „setki” w 7 s, a zabawa kończy się przy 243 km/h, a więc całkiem nieźle. Jest tylko jedno małe, ale – po dodaniu gazu przy ruszaniu następuje chwila wahania i dopiero po momencie 220 koni zabiera się do pracy. Skrzynia DSG działa niestety z opóźnieniem, co pewnie ma zapobiec jej przedwczesnemu zużyciu (mechanizm musi sobie poradzić z 350 Nm maksymalnego momentu obrotowego), ale do auta usportowionego po prostu nie pasuje. Oczywiście, gdy tylko ruszymy, przełożenia zmieniają się tak, jakbyśmy oczekiwali od tego typu przekładni, ale niesmak pozostaje. Niestety, taką przypadłość mają właściwie wszystkie auta koncernu z DSG, choć w niektórych (np. w Audi) jest ona mniej odczuwalna.
Przy normalnym traktowaniu pedału gazu Superb zadowala się ok. 8,5 l/100 km, ale szybsze przejazdy autostradą powodują, że zmieszczenie się w 10 l jest niemożliwe. Obiecywane przez producenta 6,3 l/100 km można włożyć między bajki – pamiętajmy, że wynik ten nie dotyczy rzeczywistego zużycia w warunkach drogowych, lecz testu na hamowni i ma wyłącznie wartość porównawczą z innymi podobnymi autami.
Obniżone zawieszenie i progresywny układ kierowniczy to kolejny krok sprawiający, że za kierownicą Superba mamy poczuć większą więź z autem i drogą. I rzeczywiście tak jest, ale jeśli rzeczywiście lubimy sportowe doznania, musimy dokupić adaptacyjne zawieszenie DCC z personalizacją ustawień (4200 zł) – nasz testowy samochód tego układu niestety nie miał. Podczas jazd autostradą, do których Superb SportLine wydaje się wręcz stworzony, nic nie jest w stanie wyprowadzić go z równowagi. Żadnego wrażenia nie robią na nim podmuchy bocznego wiatru ani szybki ruch kierownicą (np. gdy nagle musimy ominąć przeszkodę). Druga strona utwardzonego zawieszenia to nieco gorsze filtrowanie miejskich nierówności, ale z pewnością nie powiedzielibyśmy, że Superb miał szczególnie twarde zawieszenie.
Na koniec ceny. Wyposażone w 220-konny, 2-litrowy silnik auto, z 6-stopniową skrzynią DSG kosztuje bez dodatkowego wyposażenia 145 870 zł, czyli o 3 tys. mniej niż mniejszy Passat. Pakiet opcji podnosi cenę o 17 tys. zł, co daje 162 870 zł. I tu pojawia się problem: benzynowy 211-konny Mercedes klasy E, oczywiście w wersji kombi, kosztuje od 178 900 zł. Przy tym poziomie cenowym różnica nie jest duża i każdy zainteresowany sam powinien sobie odpowiedzieć na pytanie, co w aucie jest dla niego najważniejsze: cena czy prestiż.
Podsumowanie
Superb Combi w wersji SportLine to idealne auto do długich podróży, najlepiej po drogach szybkiego ruchu. Szkoda tylko, że Skoda zrównała się z konkurencją nie tylko pod względem poziomu techniki i wyposażenia, ale także ceną.