Auto Świat Testy Testy nowych samochodów Tak jeździ Tesla Model Y Juniper, czyli wersja po liftingu. Czy zdoła powstrzymać ucieczkę klientów?

Tak jeździ Tesla Model Y Juniper, czyli wersja po liftingu. Czy zdoła powstrzymać ucieczkę klientów?

Kiedy w styczniu statystyki sprzedaży Tesli pikowały już w dół, miłośnicy marki twardo twierdzili, że to wszystko dlatego, że klienci czekają na "nową Teslę Model Y". Oczywiście, jak to zwykle z Teslą bywa, to nie jest zupełnie nowy model, ale głęboki lifting dotychczasowego modelu. Czy warto było na niego czekać i czy teraz klienci zaczną się ustawiać w wirtualne kolejki?

Tesla Model Y po liftingu
Tesla Model Y po liftinguŻródło: Auto Bild
  • W ostatnich latach Tesla Model Y biła rekordy sprzedaży, ale w 2025 roku zainteresowanie tym modelem gwałtownie spadło
  • Gigantyczne spadki sprzedaży tłumaczono tym, że klienci czekają na wersję po liftingu
  • Teraz nowy model można już zamawiać, ale na razie nie słychać o tym, żeby klienci znów ochoczo zaczęli zamawiać auta marki Tesla
  • W dotychczasowej wersji Modelu Y klienci powszechnie krytykowali zawieszenie i układ kierowniczy

Świat się zmienia, czasem znacznie szybciej niż nam się wydaje. Kilka lat temu auta marki Tesla były towarem spekulacyjnym. Były modne, każdy chciał się w takim aucie pokazać, a popyt przewyższał podaż. Przez dłuższy czas opłacało się kupić Teslę, pojeździć nią trochę, a później sprzedać bez straty, a czasem nawet z zyskiem, bo nie brakowało chętnych na zakup tych aut od ręki. Minęło zaledwie kilka lat i sytuacja jest zupełnie inna. Na placach na całym świecie zalegają dziesiątki tysięcy niesprzedanych Tesli – już w pierwszym kwartale ubiegłego roku koncern wyprodukował o ok. 50 tys. aut więcej, niż udało mu się sprzedać – zalegające na gigantycznych placach auta miały być nawet widoczne z kosmosu. Od tamtej pory problemy marki raczej nie zmalały.

Przeczytaj także: "Nie spłonęła jeszcze". Zapytałem kierowcę Tesli, czy wstydzi się dziś nią jeździć

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Dlaczego nabywcy boją się dziś Tesli?

Tesla przestała być "mistrzynią wartości rezydualnej" po tym, jak w miarę powiększania zdolności produkcyjnych pojawiały się co chwilę niezwykle atrakcyjne promocje na nowe auta. To, co cieszy tych, którzy dopiero zamierzają kupić auto, jest fatalną wiadomością dla tych, którzy auto już kupili, bo kto kupi za rozsądne pieniądze dwuletnie czy trzyletnie, skoro za kwotę zbliżoną do jego cennikowej, teoretycznej wartości, można "ustrzelić" zupełnie nowy egzemplarz z promocji? To z tego powodu z Tesli zaczęły rezygnować floty i wypożyczalnie, dla których wysoka wartość rezydualna aut jest ważna, bo regularnie je wymieniają.

Jak na markę, która kojarzyć się ma z nowoczesnością i innowacyjnością, Tesla posiada wyjątkowo leciwe portfolio. W ofercie wciąż pozostaje Model S, czyli pierwsze wielkoseryjne auto tej marki, zaprezentowane w 2011 roku! Tesli Model 3 właśnie stuknęło 9 lat od debiutu, Model Y został pokazany 6 lat temu, Tesla Model X skończy w tym roku 9 lat. Najmłodsza Tesla to Cybertruck – w ofercie od 2023 roku, chociaż prototypy były prezentowane w 2019 roku.

Tesla Model S: ten model to już niemal youngtimer. Kilkanaście lat obecności na rynku, mimo wielu ulepszeń, to bardzo dużo.
Tesla Model S: ten model to już niemal youngtimer. Kilkanaście lat obecności na rynku, mimo wielu ulepszeń, to bardzo dużo.Auto Bild

Oczywiście, przez ten czas poszczególne modele (z wyjątkiem Cybertrucka) byly wielokrotnie modernizowane – mnóstwo zmian odbyło się po cichu, ale większe liftingi traktowane są niczym święto. Oczywiście, za każdym razem mowa jest o "nowym modelu", chociaż to jednak pewne nadużycie. Tak czy inaczej, zwykle po ogłoszeniu, że wkrótce pojawi się "nowy" model, dotychczasowy oferowany był w obniżonej cenie, ale i tak sprzedaż na jakiś czas spadała – ale nigdy o połowę, czy nawet o ponad 76 proc., jak ostatnio w Niemczech.

Tesla Model Y po zmianach. Co potrafi Juniper

Przyjrzeliśmy się więc tej tzw. nowej Tesli Model Y, którą od niedawna można zamawiać w Europie (w Azji auto trafiło do cenników kilka tygodni wcześniej), czyli wersji nieoficjalnie nazywanej Juniper (co po angielsku oznacza... jałowiec). Cennik nowego modelu zaczyna się od 204 990 zł za model z napędem na tył i akumulatorem mającym pozwolić na przejechanie 500 km według cyklu WLTP. Czy to dużo? Czy to więcej niż w przypadku poprzedniego modelu? Na tle konkurencji o podobnych osiągach i wyposażeniu cena wciąż wydaje się atrakcyjna, bo standardzie auto ma w zasadzie wszystko, czego potrzeba – a resztę funkcji da się ewentualnie dokupić. Każda Tesla Model Y ma w standardzie układ automatycznego hamowania awaryjnego, układ ostrzegania przed przednią kolizją, układ ostrzegania przed kolizją w martwej strefie i układ zapobiegania niekontrolowanej zmianie pasa ruchu. Do tego, z mniej oczywistych gadżetów w standardzie są także m.in. szklany dach, elektrycznie sterowane ogrzewane i wentylowane fotele z przodu i elektrycznie sterowane i podgrzewane siedzenia z tyłu, system filtracji powietrza, system aktywnej redukcji hałasu, 8 kamer zewnętrznych, elektrycznie otwierany bagażnik, dostęp do gier i rozrywki m.in. przez Natflixa czy Youtube. Na pokładzie jest też "podstawowy autopilot", czyli po "nieteslowemu" – aktywny tempomat, no i oczywiście wideorejestrator z tzw. Sentry Mode, czyli z monitoringiem wszystkiego, co dzieje się dookoła zaparkowanego auta. Każdą Teslę da się zdalnie zablokować i odblokować, aktywować podgrzewanie i schładzanie zaparkowanego auta. No i oczywiście Tesla ma też nawigację z planowaniem optymalnych postojów na ładowanie. Czy odświeżony model jest droższy od poprzednika? Na to pytanie nie ma łatwej odpowiedzi, bo ceny Tesli zmieniają się jak w kalejdoskopie.

Tesla Model Y Juniper: zmienione zawieszenie i układ kierowniczy

W wersji sprzed liftingu użytkownicy krytykowali przede wszystkim zawieszenie i układ kierowniczy. Do testu otrzymaliśmy egzemplarz w wersji o mocy 450 KM, z "dużym akumulatorem" i napędem na obie osie. Jaką pojemność ma ten "duży akumulator"? Tym Tesla się nie chwali, zapewne po to, żeby np. móc montować takie baterie, jakie akurat mają pod ręką. A może po prostu nie ma się czym chwalić? W internecie, na stronach niezależnych od Tesli znaleźć można informację, że akumulator ten ma prawdopodobnie 78,4 kWh. Ma się to przekładać na 568 km zasięgu mierzonego według cyklu WLTP, czyli o jakieś 35 km więcej niż w porównywalnej wersji sprzed liftingu, z niemal identycznym układem napędowym. Podobno to efekt poprawek dotyczących aerodynamiki i obniżenia masy pojazdu – tak przynajmniej twierdzi Lars Moravy, Vice President of Vehicle Engineering w Tesli, w wywiadzie dla Auto Bilda.

 Lars Moravy, Vice President of Vehicle Engineering w Tesli deklaruje, że poprawę zasięgu uzyskano przede wszystkim dzięki niższej masie i lepszej aerodynamice nowej wersji.
Lars Moravy, Vice President of Vehicle Engineering w Tesli deklaruje, że poprawę zasięgu uzyskano przede wszystkim dzięki niższej masie i lepszej aerodynamice nowej wersji.Żródło: Auto Bild

Ta wersja, czyli najwyższa, jaką dziś można kupić, kosztuje 229 990 zł – na rynku trudno znaleźć drugie auto o takich osiągach za porównywalną cenę i to nie tylko wśród elektryków. Za tzw. pełną zdolność do samodzielnej jazdy (to określenie jest sporym nadużyciem) trzeba dopłacić 39 tys. złotych, a za tzw. rozszerzonego autopilota 19,5 tys. złotych. Za hak holowniczy (dmc przyczepy do 1600 kg) trzeba dopłacić 6,5 tys złotych.

Już po kilku kilometrach jazdy zauważamy, że zawieszenie zostało zestrojone bardziej harmonijnie niż u poprzednika. Nadal jest dosyć sztywne, ale nie jest już tak, że każda nierówność jest wprost przekazywana na nadwozie i pasażerów – to efekt zmian przedniego i tylnego zawieszenia. Jednocześnie auto sprawia wrażenie stabilniejszego, szczególnie podczas szybkiej jazdy autostradowej. Układ kierowniczy, krytykowany wcześniej jako zbyt nerwowy, też został zmodyfikowany – nadal jest sztywny i dosyć bezpośredni, ale stał się przyjemniejszy w odbiorze, choć zapewnia sportowe wrażenia. Model Y stał się zauważalnie bardziej komfortowy, jeździ teraz też bardziej jak SUV, a chyba o to właśnie chodziło. Do zauważalnej poprawy komfortu przyczyniło się też poprawione wyciszenie wnętrza. Podczas gdy dotychczasowy model w czasie jazdy z prędkościami autostradowymi miał wyraźny problem z hałasem powodowanym przez opływ powietrza, w nowej wersji izolacja akustyczna jest zauważalnie lepsza – ma to być efekt zastosowania innych niż dotychczas materiałów, dodatkowych wygłuszeń, ale też specjalnych szyb.

Przeczytaj także: Tesla straciła kolejnego znanego klienta."To samochód zaprojektowany przez du...ka"

Tesla model Y Juniper: jeszcze mniej fizycznych dźwigienek

Przy okazji liftingu Tesla straciła fizyczną dźwignię wyboru trybu jazdy – to kolejna funkcja, która powędrowała na centralny wyświetlacz, który już i bez tego służył do niemal wszystkiego.

Tesla Model Y po liftingu: nie ma już dźwigienki wyboru trybu jazdy. Wybierasz "bieg" przesuwając palcem po ekranie centralnym. Może to głupie i niewygodne, ale za to tanie.
Tesla Model Y po liftingu: nie ma już dźwigienki wyboru trybu jazdy. Wybierasz "bieg" przesuwając palcem po ekranie centralnym. Może to głupie i niewygodne, ale za to tanie.Żródło: Auto Bild

Dla kierowcy, który przesiada się z klasycznego auta, to rozwiązanie, które wymaga przyzwyczajenia, ale ktoś, kto wcześniej jeździł autem głównie w grach, to coś, co wydaje się naturalne. No i oczywiście, można dorabiać ideologię, że tak jest nowocześniej czy bardziej estetycznie, ale prawda jest taka, że dla producenta tak jest po prostu łatwiej i taniej – a to ważniejsze niż wygoda kierowcy.

Tesla Model Y po liftingu: jeszcze bardziej ascetycznie niż dotychczas, ale materiały jakby szlachetniejsze.
Tesla Model Y po liftingu: jeszcze bardziej ascetycznie niż dotychczas, ale materiały jakby szlachetniejsze.Żródło: Auto Bild

Na szczęście po liftingu ocalała przynajmniej dźwigienka kierunkowskazów, chociaż ona również działa nieco inaczej niż w większości aut – nie blokuje się w określonej pozycji, wystarczy ją delikatnie kliknąć, a samochód później sam decyduje, kiedy wyłączyć kierunkowskaz. Zwykle działa to całkiem sprawnie, ale przy nietypowych manewrach, np. zmiana o dwa pasy ruchu na raz, kierunkowskaz może się wyłączyć za wcześnie.

Tesla Model Y po liftingu: dźwigienka kierunkowskazów ocalała, ale działa nieco inaczej niż w większości innych aut.
Tesla Model Y po liftingu: dźwigienka kierunkowskazów ocalała, ale działa nieco inaczej niż w większości innych aut.Żródło: Auto Bild

Na pokładzie pozostał autopilot, czyli tak naprawdę zaawansowany tempomat adaptacyjny, utrzymujący pas ruchu, odstępy i prędkość. Teraz aktywuje się go przyciskiem na kierownicy, a nie jak wcześniej, dźwigienką pod kierownicą, bo ta przecież zniknęła. W praktyce system działa nawet nieźle, ale warto pamiętać, że jeśli przejmiemy kierowanie wykonując ruch kierownicą, wyłączy się nie tylko asystent utrzymujący auto na danym pasie ruchu, ale cały system.

Tesla model Y Juniper: lepsza od poprzedniej, ale nie dla każdego

Ogólnie drobnych zmian jest sporo i przyczyniają się one do tego, że Model Y stał się autem wygodniejszym w użytkowaniu i bardziej komfortowym, bez pogarszania osiągów. Zoptymalizowane zawieszenie, zmodyfikowany układ kierowniczy i poprawione wyciszenie wnętrza wyraźnie zauważalnie poprawiły komfort jazdy. Nadal jest to jednak samochód, który przy przesiadce z aut większości innych marek wymaga olbrzymiej zmiany nawyków i podejścia – są tacy, do których logika obsługi Tesli trafia i tacy, którzy nie mogą lub nie chcą się do niej przyzwyczaić. Większość zmian powinna przypaść potencjalnym odbiorcom do gustu, choć w sieci znaleźć można opinie, że odnowiony Model Y buja się jednak za bardzo, albo, że tzw. krzywa ładowania (określenie przebiegu procesu ładowania w odniesieniu do stopnia naładowania akumulatora – im bardziej naładowany akumulator, z tym niższą mocą da się go ładować, od przebiegu tej krzywej zależy, jak szybko naładujemy akumulator), jest tak samo przeciętna, jak we wcześniejszych modelach Tesli – wielu konkurentów radzi sobie z tym już lepiej.

Tesla Model Y po liftingu
Tesla Model Y po liftinguŻródło: Auto Bild

Czy głęboki lifting wystarczy, żeby zatrzymać klientów? Przy obecnym poziomie spadku popularności marki, powtórzenie sukcesu poprzedniej generacji, który w 2024 roku był najlepiej sprzedającym się autem świata, jest mało prawdopodobne. Obiektywnie rzecz biorąc, odnowiona Tesla Model Y to wciąż auto w bardzo atrakcyjnej cenie i o świetnej relacji ceny do osiągów. Tyle tylko, że Elon Musk wciąż robi wiele, żeby potencjalni nabywcy zastanowili się dwa razy, zanim w ogóle wezmą pod uwagę zakup auta marki Tesla.

materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków