- Inżynier odpowiedzialny za rozwój ID.4 pracował wcześniej nad Golfem R – dynamiczna jazda gwarantowana
- Bazowa wersja ID.4 kosztuje w Niemczech 37 tys. euro, First Edition – od 49 tys. euro. Polskich cen jeszcze nie podano
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Czasami wystarczy jedna litera, żeby zrozumieć, o co chodzi. Siedzimy w lekko zamaskowanym przedprodukcyjnym Volkswagenie ID.4 i jedziemy z Wolfsburga do centrum testów niemieckiego koncernu w Ehra-Lessien. Za kierownicą Dimitri Asmus, odpowiedzialny za Volkswagena ID.4, opowiada nam o swoim projekcie. Prace rozwoje nad elektrycznym SUV-em trwały tylko dwa i pół roku. Na nasze pytanie, co Asmus robił wcześniej, pada krótka odpowiedź: „Golfa R”. To jest właśnie ta litera klucz do zrozumienia ID.4.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoVolkswagen ID.4 - ma być światową wizytówką marki
Jeśli pierwszy elektryczny Volkswagen – ID.3 – uznać za Golfa, to ID.4 jest Tiguanem. I jeździ właśnie tak, jak można oczekiwać od samochodu, którego twórca pracował wcześniej nad 300-konnym Golfem. W tym tygodniu, 24 września, odbyła się premiera ID.4, po czym auto od razu weszło do sprzedaży. Volkswagen z rozmachem wkracza do świata elektromobilności. Dla niemieckiego koncernu ten samochód jest ważny. Ralf Brandstätter, szef marki VW, wybrał się osobiście do centrum testów, żeby spotkać się z designerem Jozefem Kabanem, który wraca z BMW do koncernu, a wcześniej zaprojektował Škody Kodiaq i Superb. Brandstätter przeczytał u nas (i wziął sobie do serca), że w ID.3 znaleźliśmy wykończenia z twardego plastiku. „W ID.4 podwyższamy jakość” – mówi szef. To auto musi się udać, bo jest samochodem światowym. ID.3 przewidziano przede wszystkim na Europę, ID.4 ma wyjechać w świat. Będzie produkowane w niemieckim Zwickau, potem w Emden, w Chinach i Stanach Zjednoczonych.
Mierzący 4,58 m długości crossover ma w Ehra-Lessien pokazać, co potrafi. Jedziemy samochodem w wersji First Edition Max, z silnikiem 204 KM i akumulatorem o użytecznej pojemności 77 kWh (całkowitej 82 kWh), z napędem na tylne koła. Oczywiście, z kompletnym wyposażeniem, czyli z adaptacyjnymi amortyzatorami (DCC), progresywnym układem kierowniczym, hakiem holowniczym (może pociągnąć 1,2 tony), szklanym dachem (ależ tu jasno!), wyświetlaczem head-up z rozszerzoną rzeczywistością, która pomaga utrzymać auto na pasie, zachować bezpieczny odstęp i wyświetla strzałki na szybie, gdzie należy skręcić. I to wszystko tutaj działa, a w ID.3 jeszcze niezupełnie ...
Volkswagen zapewnia, że bogato wyposażone ID.4 będzie kosztować w Niemczech mniej niż 59 000 euro. First Edition bez DCC, wyświetlacza head-up i innych udogodnień – 49 000 euro. Niemcy mogą odliczyć od cen państwową dopłatę. Podstawowe ID.4 (bez ekologicznej dopłaty) kosztuje 37 000 euro, auto ma wtedy słabszy silnik i akumulator o pojemności 52 kWh. Cen w Polsce jeszcze nie znamy, podamy je natychmiast po ogłoszeniu cennika ID.4 przez Volkswagena. Na ekologiczną premię nie ma jednak co liczyć.
Volkswagen ID.4 - dużej masy wcale się nie czuje
Nasza droga wiedzie przez polne drogi, głęboki piasek i w dół kamienistego wzgórza – no tak, ale tyle potrafi nawet zwykłe Polo. Jednak potem, na torze do testowania prowadzenia, ID.4 pokazuje prawdziwą siłę: 310 Nm momentu obrotowego, napęd na tył, doskonałe prowadzenie przedniej osi. Tak, trochę się przechyla, kładzie w zakręcie. Nie ma się jednak nigdy wrażenia, że pas powinien być o 2 m szerszy, żeby się na nim zmieścić, bo elektryczny SUV pozwala się precyzyjnie przeprowadzić wąskimi przesmykami. Przede wszystkim jednak nie czujesz, że siedzisz w ważącym 2,2 t aucie, tak lekko porusza się ID.4. W 8,5 s przyspiesza od 0 do 100 km/h – tak w latach 80. XX w. rozpędzał się do „setki” Golf GTI 16 V z silnikiem o mocy 139 KM, a przecież ważył o połowę mniej! Przy tym masa jest akurat mocną stroną takich elektryków, jak ID.4. Platformę aut elektrycznych (MEB) zbudowano tak, że każdy dodatkowy element oznacza więcej energii. Całość jest schowana pod podłogą, co pozwoliło obniżyć środek ciężkości, a to – jak wiadomo – sprzyja dynamice. Układ jezdny się udał, ale to Volkswagen potrafi od zawsze. A multimedia?
Przeczytaj też:
- Volkswagen ID.4 – prąd z priorytetem
- Renault ZOE kontra Volkswagen E-Up! – elektryk w mieście może mieć sens
- Hyundai Kona Electric – wady i zalety elektrycznego crossovera
Tak jak nowy Golf i ID.3, elektryczny SUV unika przycisków i stawia na powierzchnie dotykowe. Tu jednak Volkswagen trochę się zagalopował, bo obsługa wydaje się nielogiczna i skomplikowana. I czy naprawdę trzeba było rezygnować z pokrętła do zwiększania głośności?
Czy ID.4 odniesie sukces? Tak – przynajmniej w tych krajach, w których dzięki ekologicznym dopłatom cenowo będzie bliski Tiguanowi, który należy do najpopularniejszych SUV-ów na świecie i jest najważniejszym modelem Volkswagena po Golfie. Mocną stroną ID.4 jest zasięg, który w zależności od stylu jazdy wynosi 350-520 km. Potem akumulator może być doładowany na stacji szybkiego ładowania – przy mocy do 125 kW wystarczy według Volkswagena tylko 30 minut, by zwiększyć zasięg o 320 km. Dimitri, inżynier, pojechał prototypem na urlop do Danii. Czy tęsknił za autem spalinowym? „Nigdy!”
Volkswagen ID.4 – naszym zdaniem
O ile ID.3 jest pierwszym elektrycznym Volkswagenem, o tyle ID.4 będzie tym ważniejszym, bo globalnym samochodem, produkowanym w przyszłości na trzech kontynentach. Świat chce oglądać ruch drogowy z wysoka, czyli zza kierownicy SUV-a, a Volkswagen ma pokazać, że da się go produkować i sprzedawać w rozsądnej cenie. ID.4 wraz z rodzeństwem z Audi i Škody ma szansę na sukces nawet u nas.
Volkswagen ID.4 First Edition Max – dane techniczne
Silnik | elektryczny (PSM) |
Moc | 204 KM |
Moment obr. | 310 Nm |
Pojemność baterii | 77 kWh (netto) |
Zasięg | 520 km (WLTP) |
Napęd | na tylne koła/skrzynia 1b |
Długość/szerokość/wysokość | 4584/1852/1612 mm |
Rozstaw osi | 2766 mm |
V maks. | 160 km/h |
CENA na polskim rynku | bd. |
Galeria zdjęć
Na 21-calowych kołach z oponami w formacie 255 ID.4 prezentuje się okazale
Właśnie tym, jeszcze delikatnie zamaskowanym prototypem jeździliśmy – wersji First Edition Max
Dumny redaktor May – nasz kolega mógł poprowadzić Volkswagena jeszcze przed oficjalną premierą
Tyle miejsca, tyle powietrza! Tył kabiny ID.4 przestronnością przypomina raczej Allspace’a niż zwykłego Tiguana
Wielki ekran dotykowy pośrodku, a mniejszy – ze wskaźnikami za kierownicą
Oparcie dzielone i składane, ale całkiem płasko nie jest
Wkładasz do gniazdka w stacji szybkiego ładowania i po 30 minutach możesz przejechać kolejne 320 km
Zawieszenie, układ kierowniczy – to wszystko wyszło Volkswagenowi świetnie! ID.4 ma małą średnicę zawracania (10,2 m) i prowadzi się je dynamicznie jak na takiego niemałego i nielekkiego SUV-a
Tylko obsługa multimediów nie za bardzo im wyszła – nie jest intuicyjna i wymaga nauki
Ekologiczne obicia foteli z materiałów niepochodzących od zwierząt są dumą Volkswagena
Estetyczne, dobrze wyprofilowane i przyjazne kręgosłupom
Powodzenia w planowaniu rodziny! Z tyłu miejsca jest dość na trzy foteliki dziecięce
Oficjalna odsłona nastąpiła 24 września
Duży rozstaw osi – 2,77 m – przyczynia się do przestronności wnętrza
Przez szklany dach widać więcej
Warto pamiętać, że elektryczne auta są bardziej dynamiczne niż spalinowe. Za to prędkość maksymalna jest zazwyczaj mocniej ograniczona – tu do 160 km/h
Na nowojorskim Brooklynie też się ładnie prezentuje
W przyszłości ID.4 będzie produkowane także w USA (i Chinach)