Kiedyś SUV-y, a obecnie crossovery są towarem bardzo chodliwym na rynku pojazdów używanych. Nieduże auta ze zwiększonym prześwitem wypierają samochody segmentów B i C, czyli pojazdy, które od lat doskonale wywiązywały się z roli codziennego środka lokomocji, a jednym z ich głównych atutów było udane połączenie dobrych walorów użytkowych z rozsądnymi kosztami eksploatacji (m.in. spalania, serwisu, napraw czy ubezpieczenia). Czas jednak płynie, moda się zmienia i od kilku lat do głosu dochodzą crossovery. A skoro jest popyt, to i rośnie podaż.
Dziś w zasadzie każdy producent ma taki samochód w ofercie i choć ceny wcale do atrakcyjnych nie należą, auta te sprzedają się bardzo dobrze. Duży ruch widać też na rynku wtórnym. Tu ceny są bardziej przystępne. Nasi bohaterowie to potwierdzają – za 6-, 7-letnie egzemplarze trzeba zapłacić blisko 40 tys. zł. Jeśli jednak uprzecie się na mocniejszy silnik, bogate wyposażenie i samochód z pierwszej ręki kupiony w polskim salonie, to cena skoczy o dobre kilka tysięcy złotych.