- Samochody w bardzo różnym tempie tracą na wartości, duże różnice pojawiają się nawet wśród pojazdów tej samej klasy
- W Polsce szczególnym zaufaniem kierowców cieszą się marki japońskie i ma to przełożenie na wartość używanych egzemplarzy
- Jeśli jednak zależy nam na dużym wyborze silników, przekładni i wariantów wyposażenia, powinniśmy zainteresować się samochodami niemieckich marek
- W przypadku samochodów używanych – nieco inaczej niż w przypadku nowych – prosta budowa, solidna konstrukcja i trwałość mają większe znaczenie niż komfort jazdy i jakość wykończenia wnętrza
- Ceny używanych Toyot zwariowały... dawno temu. RAV4 jest na to najlepszym dowodem
- MG EHS – hybryda Plug-in z pełnym "wypasem"
- Volkswagen Tiguan: bogaty wybór napędów i niezłe wykończenie
- Skoda Kodiaq – kawał auta w niezłej cenie
- Oferta nieoczywista: Mazda CX-5 – może to właśnie "ten" samochód?
- Kia Sportage mniej miejsca, ale nowsze auto za te same pieniądze
- Za co kierowcy kochają popularne SUV-y?
Rada na początek: zazwyczaj rozsądniejszym wyborem jest kupno egzemplarza o rok, czy nawet o dwa lata starszego, jeśli jest on w naprawdę świetnym stanie, ma potwierdzoną historię serwisową i czystą przeszłość niż młodszego, "z którymś coś tam się działo". W tym kontekście dobrze jest – po wybraniu modelu i zakresu wiekowego – przeglądać oferty "od najdroższych" – szansa, że szybko znajdziemy dobry samochód jest znacznie większa niż wtedy, gdy szukamy "od najtańszych".
Jeśli z powodu ograniczonego budżetu przeglądasz wyłącznie najtańsze oferty, spójrz prawdzie w oczy: pewnie cię nie stać. Może lepiej zweryfikować swoje oczekiwania, jeszcze raz je przemyśleć?
Przebieg ma znaczenie: czasem różnica pomiędzy autem z niskim (i potwierdzonym) przebiegiem, a takim z wyższym "nalotem" jest taka, jak różnica pomiędzy samochodem używanym a zużytym. Ma to znaczenie także w przypadku samochodów uznawanych za trwałe i niezawodne.
Ważne jest też pochodzenie: auto z polskiej sieci dealerskiej z reguły ma łatwą do odtworzenia historię, a ryzyko, że ktoś cofał w nim licznik, jest znikome. Zwłaszcza dotyczy to samochodów młodych i drogich – a 90-100 tys. zł na używane auto to przecież dużo. W przypadku używanych aut z importu działa to trochę inaczej.
Ceny używanych Toyot zwariowały... dawno temu. RAV4 jest na to najlepszym dowodem
Toyota RAV4 to jeden z najpopularniejszych SUV-ów, a właściwie to lepiej powiedzieć: jeden z najpopularniejszych samochodów na świecie. Za co ludzie lubią ten samochód? Ani aktualna, ani tym bardziej poprzednia generacja nie wyróżnia się wybitnie dobrym wykończeniem wnętrza, grafika i obsługa systemu multimedialnego trącą myszką. Dopiero około dwa lata temu Toyota wprowadziła do RAV4 nową, lepszą wersję multimediów, ale mając do dyspozycji kwotę 100 tys. zł, raczej się na tę wersję nie załapiesz.
To o co chodzi? Chodzi o to, że ten samochód uważany jest za solidnie zrobiony, wyjątkowo bezawaryjny (przynajmniej jeśli chodzi o poważne usterki, należą one do rzadkości). Dość powszechnym uznaniem cieszą się napędy hybrydowe japońskiej marki: są bezproblemowe, bardzo oszczędne zwłaszcza w ruchu miejskim. Wymieniasz olej i jeździsz. Problem z przekładnią automatyczną? To się prawie nie zdarza! Zwłaszcza w przypadku samochodów używanych te pozytywne cechy RAV4 stają się szczególnie istotne, podczas gdy różne potknięcia dizajnerskie i braki dotyczące komfortu jazdy (np. wygłuszenie wnętrza) schodzą na dalszy plan.
To wszystko ma przełożenie na sytuację rynkową, a ta dla kupujących używaną Toyotę RAV4 jest dość skomplikowana. Aktualny model (piąta generacja RAV4) jest na rynku od 2019 roku i obecnie jest modelem "schodzącym" – już pokazano następcę (generacja szósta), ale jeszcze nie ma cen i pewnie pierwsze egzemplarze pojawią się na ulicach na przełomie 2025 i 2026 r.
Za 100 tys. zł. możesz bez problemu kupić auto jeszcze wcześniejszej, czwartej generacji (z lat 2017-2018). W tym wypadku możesz liczyć na samochód z polskiej sieci dealerskiej, od pierwszego właściciela, z potwierdzoną historią serwisową, w bardzo dobrym stanie i w bogatej wersji, z napędem 4x4 (i może nawet zostanie jeszcze trochę pieniędzy na drobne wydatki). 2,5-litrowy wolnossący benzyniak tej wersji współpracuje z układem hybrydowym i płynnie działającą przekładnią bezstopniową; moc systemowa tego napędu to 197 KM – wystarczy.
Za 100 tys. zł możesz też kupić jedną z najtańszych 'ravek" piątej generacji z 2019 r. – raczej z napędem na przód, raczej w jednej z tańszych odmian ze średniej urody tapicerką tekstylną, raczej w stanie, który może nieco odbiegać od ideału. Wciąż jest jednak szansa na samochód bezwypadkowy, co najwyżej po parkingowych obcierkach.
Lepsze "stare" RAV4 czy nowsze? Wybór jest trudny, bo tak: nowsza generacja jest lepiej wyciszona, ma nieco dopracowany, przyjemniejszy dla ucha napęd, jest trochę lepsza ergonomicznie. Będzie to jednak raczej tańsza wersja wyposażeniowa i będzie to odczuwalne. Starsza, ale "wypasiona" Toyota RAV4 może mieć niższy przebieg i jest sensowną alternatywą młodszej. Wybór jest w tym przypadku bardzo trudny.
A może lepiej w ogóle wybrać coś innego? Wadą używanych Toyot są ceny naprawdę wysokie wobec tego, co za te pieniądze można dostać.
No chyba, że zdecydujesz się na używane auto sprowadzone z USA. W budżecie na poziomie 100 tys. zł można liczyć na samochód młodszy (rocznik 2021-2022), jednak niemal na pewno powypadkowy albo w inny sposób uszkodzony, a potem naprawiony.
MG EHS – hybryda Plug-in z pełnym "wypasem"
MG EHS (obecnie HS) to – pod pewnymi względami – przeciwieństwo Toyoty RAV4. Ten samochód wybitnie szybko traci na wartości, co jest kiepską informacją dla osób kupujących nowe auta chińskiej marki, ale obiecującą dla tych, którzy mają niższy budżet i szukają samochodu z drugiej ręki.
W każdym razie MG EHS to średniej wielkości SUV (mniej-więcej wielkości Toyoty RAV4) z napędem hybrydowym Plug-in. Moc silnika spalinowego to ok.160 KM, moc systemowa napędu to ok. 260 KM. Około, ponieważ z chińskimi hybrydami do końca nie jest to jasne, chińscy producenci liczą moc systemową nieco inaczej niż europejscy. Mniejsza o to – auto ma moc wystarczającą, zwłaszcza biorąc pod uwagę budżet, w jakim się poruszamy.
Zalety MG EHS to: całkiem rozsądne wykończenie, jak na chiński samochód całkiem "europejsko" zaprojektowane wnętrze, bogate wyposażenie. Auto występuje wyłącznie z napędem na przednie koła.
Sytuacja rynkowa: MG to podaj pierwsza chińska marka na europejskim rynku, która przekonała zarządy dużych flot, że jest w stanie zapewnić serwis i obsługę gwarancyjną oraz pogwarancyjną swoich samochodów. W rezultacie sporo dużych firm w Europie kupiło czy też wynajęło te samochody, a obecnie sukcesywnie kończą się kolejne leasingi i wynajmy długoterminowe. Samochody te przywożone są do Polski. Obecnie bardzo dużo jest w ogłoszeniach samochodów z rocznika 2022.
Ogłoszenia zresztą nie oddają sytuacji rynkowej. Wielu importerów wystawia na sprzedaż jeden samochód, choć w praktyce ma ich w ofercie kilka, kilkanaście bądź kilkadziesiąt – bo są one sprowadzane hurtowo. Ceny – na tle notowań samochodów europejskich marek – są wręcz znakomite. MG EHS z 2022 r. w najwyższej wersji z przebiegiem kilkudziesięciu tys. km to wydatek rzędu zaledwie 80-85 tys. zł. Auta te dość rzadko mają na sobie oryginalny lakier (bo najczęściej były to samochody służbowe), najczęściej mają ze soba drobne naprawy blacharskie, niemniej większość to samochody, o których można powiedzieć, że są bezwypadkowe.
Koniecznie należy upewnić się, że polski importer uzna zagraniczną gwarancję na egzemplarz, który chcemy kupić (samochody te, opuszczając salon, dostają 7 lat gwarancji). Bez tego serwis może być ekstremalnie drogi, zresztą i tak nie będzie bardzo tani. Przykładowo klocki hamulcowe do MG EHS kosztują nawet ponad 1000 zł.
Wady MG EHS: to samochód z napędem Plug-in, w dodatku nie najnowszej już generacji. Posiadanie samochodu z takim napędem zobowiązuje, wypadałoby regularnie ładować go z zewnętrznego źródła energii, czasem jego zasięg na prądzie jest ograniczony do około 40-50 km. Zwłaszcza na drodze szybkiego ruchu na autostradzie auto nie jest przesadnie oszczędne.
Warto wiedzieć, że w budżecie rzędu 100 tys. zł można kupić jeszcze młodsze, w zasadzie prawie nowe MH HS z silnikiem benzynowym 1.5, jednak nie jest to silnik marzeń. Warto mimo wszystko rozważyć hybrydę.
Volkswagen Tiguan: bogaty wybór napędów i niezłe wykończenie
Mając w kieszeni 100 tys. zł, możemy celować w Tiguana drugiej generacji produkowanego w latach 2016-2024. W tej cenie kupimy bez problemu auta z 2020-2021 roku pochodzącego z polskiej sieci dilerskiej bądź sprowadzonego z Europy. Należy się przy tym spodziewać, że młodsze egzemplarze w tej cenie bedą miały wyższy przebieg, gorsze wyposażenie albo będą w gorszym stanie technicznym niż nieco starsze rocznikowo samochody oferowane za podobne pieniądze.
To, co wyróżnia Volkswagena na tle japońskiej, koreańskiej i chińskiej konkurencji to bogata oferta silników. To między innymi jednostki benzynowe – najpopularniejsza o poj. 1,5 l i mocy 150 KM i nieco rzadsze 2-litrowe benzyniaki o mocy 190 KM i więcej. Diesle o poj. 2,0 l mają różną moc, najczęściej 150-200 KM. Auta występują z napędem na przód albo 4x4. Można zdecydować się na zautomatyzowaną, dwusprzęgłową przekładnię DSG albo na skrzynię ręczną. Rzadkością, ale osiągalną, jest hybryda Plug-in na bazie silnika benzynowego 1.5 TSI – bez problemu zmieścimy się w budżecie, celując w samochód z 2021 roku.
W przypadku Tiguana dość istotne jest dobranie odpowiedniego napędu do stylu jazdy i warunków eksploatacji. Napędy dieslowskie wyposażone w DPF i układ SCR (dozownik płynu AdBlue) mają sens tylko, jeśli zamierzamy jeździć autem dużo i daleko, jednak wraz z rosnącym przebiegiem rośnie ryzyko usterek; słabym punktem używanych kilkuletnich Tiguanów, z punktu widzenia nabywcy używanego samochodu, jest skrzynia DSG. Jeśli komuś zależy na spokoju i eliminacji potencjalnych źródeł problemów, może – zarówno w przypadku napędów benzynowych jak dieslowskich – zdecydować się na skrzynię manualną.
Z ekonomicznego punktu widzenia sensownym wyborem jest auto z silnikiem 1.5 TSI/150 KM, ale niezłym wyborem jest też 2-litrowy benzyniak o mocy 190 KM.
Nie każdy wie, ale jest też wydłużona, bardziej rodzinna wersja niemieckiego SUV-a: Tiguan Allspace. Zwłaszcza, jeśli potrzebujemy auta 7-osobowego, warto obejrzeć Allspace'y.
Ciekawostka: w przedziale cenowym 90-100 tys. zł możemy przebierać w Tiguanach z 2021 r, w zasięgu jest niemal każdy rodzaj napędu i różne wersje wykończeniowe; Toyota RAV4 za podobne pieniądze będzie o dwa lata starsza i będzie robić gorsze pierwsze wrażenie. Przypadek? Pewnie nie...
Problemem związanym z kupnem używanego Tiguana jest duży odsetek samochodów pochodzących z importu, które prezentują, delikatnie mówiąc, różny stan techniczny. Nie brakuje samochodów powypadkowych sprzedawanych jako bezwypadkowe, w tym względzie należy zachować najwyższą czujność. Auta z polskiej sieci dilerskiej mają z reguły "jaśniejszą" historię serwisową, ale też są nieco droższe.
Skoda Kodiaq – kawał auta w niezłej cenie
"Zdroworozsądkowa" Skoda Kodiaq za 100 tys. zł będzie mieć 4-5 lat, 50-100 tys. km przebiegu, silnik 1.5 TSI/150 KM i będzie pochodzić z polskiego salonu. W ogłoszeniach nie brakuje takich samochodów oferowanych przez prywatnych właścicieli, którzy pięć lat temu kupili swoje auta jako nowe, niewiele jeździli i teraz sprzedają – bezwypadkowe, serwisowane w ASO, bez większych wad – wręcz idealne.
Co ciekawe przy maksymalnym budżecie 100 tys. zł dużo łatwiej jest o Kodiaqa w stanie "używany – jak nowy" niż np. o Tiguana, chociaż też nie brakuje u różnych handlarzy używanych Skód z importu, które mają bardzo bogatą przeszłość.
Do zalet Skody Kodiaq należą: stosunkowo duża podaż aut z polskiego rynku, dostępność różnych wersji silnikowych, przestronne wnętrze, często imponujące wyposażenie.
Podobnie jak w przypadku Tiguana w ofercie są samochody benzynowe i z silnikami Diesla, z napędem na przód albo 4x4, z przekładnią ręczną albo DSG. Skrzynia zautomatyzowana (DSG) znakomicie zwiększa komfort jazdy, ale w samochodach z dużym przebiegiem może ona w dowolnym momencie narazić nas na koszty.
Co do wersji silnikowej, to potencjalnie najtańszym w eksploatacji napędem będzie silnik 1.5 TSI, choć w przypadku tak dużego samochodu warto rozważyć wersję 2-litrową, 190-konną: zużycie paliwa nie będzie diametralnie różne, a komfort jazdy jednak inny. Diesel to oferta dla ludzi jeżdżących naprawdę dużo (z drugiej strony wysoki przebieg jest przeciwwskazaniem do kupna). Jeśli zamierzamy jeździć po mieście, a jedynie 2-3 razy w roku wyjeżdżać w dalsze trasy (tak wygląda typowa, rodzinna eksploatacja samochodu – prawda?), lepiej pozostańcie przy napędzie benzynowym, bezwzględnie.
Oferta nieoczywista: Mazda CX-5 – może to właśnie "ten" samochód?
To nieco rzadziej spotykany w Polsce SUV niż popularne Škody, Volkswageny, czy Toyoty, jednak niewątpliwie wart jest on zainteresowania. To, co jest wyjątkowego w Maździe, to specyficzne podejście japońskiej marki do konstrukcji silników. Najprawdopodobniej, mając do dyspozycji kwotę 100 tys. zł, będziemy wybierać pod pomiędzy różnymi wersjami silników benzynowych, a samochód będzie miał ok. 5 lat. Do wyboru są jednostki o pojemności skokowej 2,0 i 2,5 litra. Ta mniejsza będzie bez wątpienia pozbawiona turbodoładowania, ta większa prawdopodobnie też nie będzie miała turbo (ale może mieć: były wersje i takie, i takie). Co nie znaczy wcale, że auto jest mułowate – nic z tych rzeczy: 165 KM w przypadku mniejszego motoru i 194 KM w przypadku większego w zupełności wystarczy do codziennej jazdy. Brak turbodoładowania inżynierowie Mazdy zrekompensowali nieco większym stopniem sprężania i ogólnie nieco zmodyfikowaną konstrukcją bloku silnika. Skutek jest taki, że oba silniki nie są mistrzowsko oszczędne, ale nie można też powiedzieć, że są paliwożerne. W przypadku auta używanego docenimy uproszczoną konstrukcję i wysoką niezawodność, za którą chwalony jest zwłaszcza silnik 2.0.
Dostępne są samochody z napędem na przód i na cztery koła.
Jeśli chodzi o silnik wysokoprężny 2.2, zbiera on nieco gorsze recenzje niż benzyniaki (nie lubi jazdy na krótkich odcinkach), ale znów: test długodystansowy "Auto Bilda" na dystansie 100 tys. km zaliczył on śpiewająco; Mazda przez długi czas opierała się stosowania układów SCR (dozujących płyn AdBlue), co może nie zbiera pochwał wśród ekologów, ale jest doceniane przez kierowców. Jeden (duży) problem mniej.
Mazda jest przyjemnie wykończona w środku, akceptowalnie wygłuszona, przyjemnie się prowadzi.
Sytuacja rynkowa: w ogłoszeniach przeważają samochody wyposażone w silniki benzynowe, popularne są zarówno jednostki 2.0 jak i 2.5. Diesle są wyraźnie rzadsze. Jest sporo aut z polskiego rynku (i takimi radzimy się interesować w szczególności), ale nie brakuje też pojazdów sprowadzonych z krajów UE jako używane oraz samochodów z USA. To ostatnie w większości są powypadkowe, popowodziowe lub w inny sposób uszkodzone: nie odradzamy, ale zalecamy szczególną ostrożność i wyjątkowo staranny przegląd przed kupnem. Mazda CX-5 – co nie jest dobrą wiadomością dla kupujących używany egzemplarz – trzyma wartość prawie tak dobrze jak Toyota RAV4.
Radzimy zwrócić uwagę na korozję, która pojawia się sporadycznie nawet w 2-letnich, bezwypadkowych egzemplarzach; w samochodach powypadkowych jest potencjalnie szczególnie dużym problemem.
Kia Sportage mniej miejsca, ale nowsze auto za te same pieniądze
Kia Sportage jest odrobinę mniejsza niż VW Tiguan i zecydowanie mniejsza niż Skoda Kodiaq. Jeśli to nie problem, to musicie też wiedzieć, że Kia pod względem wykończenia wnętrza nie jest specjalnie zachwycająca. Ale nie jest też zła – to taka dobra średnia.
Sytuacja rynkowa: w ogłoszeniach jest najwięcej aut z napędem benzynowym 1.6 T-GDI o różnych poziomach mocy, nieco mniej diesli 1.6 CRDi 136 KM, sporadycznie trafiają się diesle 2.0 CRDi 185 KM. O ile jednak auta wyposażone w silniki dieslowskie mają zazwyczaj "normalne" przebiegi – często 120-150 tys. km i więcej), to w przypadku benzyniaków wyjątkowo łatwo jest o samochód z udokumentowanym "nalotem" poniżej 50 tys. km.
W cenie 90-100 tys. zł wystawiane są samochody z lat 2021-23 – czyli bardzo młode; wśród nich można znaleźć auta z polskiej sieci dealerskiej, z aktywną gwarancją. Jednocześnie długa (nawet jeśli niekompletna) gwarancja Kii jest bardzo dobrym powodem, aby skreślić samochody sprowadzane z USA czy nawet z Włoch, jeśli miałoby to oznaczać rezygnację z gwarancji producenta.
Jeśli auto, które chcemy kupić, ma większy przebieg, potencjalnych problemów możemy spodziewać się ze strony przekładni automatycznej-dwusprzęgłowej. W przypadku starszych egzemplarzy skrzynia ręczna nie jest złym pomysłem.
Za co kierowcy kochają popularne SUV-y?
- Toyota RAV4: tak auta nie kochamy za to, jak jeździ (jeździ przeciętnie, po prostu OK) i nie za to, jak jest wykończona w środku. To samochód ekstremalnie trwały, na co dzień niezawodny, w mieście (mowa o napędach hybrydowych) jeżdżący "o kropelce". Jeśli brzydzisz się niespodziewanymi wizytami w serwisie, remontami silników i skrzyń biegów, jest to samochód dla ciebie.
- Volkswagen Tiguan: ten samochód bardzo dobrze jeździ, jest bardzo fajnie wykończony (przynajmniej w zasięgu wzroku kierowcy, bo materiały zastosowane w tylnym rzędzie siedzeń bywają gorsze), ma ciekawy, odporny na starzenie się dizajn; jest praktyczny do bólu. Sprawdzi się w ruchu miejskim i w dalekiej podróży. W mnogości wersji każdy znajdzie dla siebie coś optymalnego.
- MG EHS: mówienie o miłości do tego modelu to może przesada, podobnie jak trudno się zachwycić wzornictwem karoserii czy wnętrza – ale ono jest w porządku. Jeśli mielibyśmy pokochać ten samochód, to za stosunek wartości do ceny, zwłaszcza w przypadku egzemplarzy używanych. Prawdopodobnie nie ma na rynku równie dobrze wyposażonego samochodu tej wielkości, którego cena rynkowa po trzech latach eksploatacji spada do 80 tys. zł.
- Skoda Kodiaq: to naprawdę duży, rodzinny SUV w rozsądnej cenie. Ma zalety Tiguana AllSpace'a, a kosztuje mniej – w każdym razie za 100 tys. zł można dostać młodszy samochód z niższym przebiegiem, jest nawet szansa na auto "używane jak nowe". Kodiaq przekonuje wzornictwem, praktycznością, jakością wykończenia i kosztami eksploatacji (zwłaszcza jeśli wybierzemy ekonomiczną wersję).
- Mazda CX-5 – to auto bardzo atrakcyjne z wyglądu, zwracające na siebie uwagę także kolorystyką lakierów, oprócz tego solidnie zrobione i niezawodne. Gdyby nie skłonność do korozji, powiedzielibyśmy, że jest ekstremalnie trwałe. Mazda przekonuje prostą konstrukcją silników i schludnym wnętrzem.
- Kia Sportage – to samochód, który do wielu kierowców trafia za sprawą optymalnej wielkości karoserii i tym, że optycznie bardzo wolno się starzeje. Wbrew pozorom nie traci na wartości aż tak bardzo – jest to model po prostu mniejszy i tańszy niż wszystkie pozostałe wymienione w zestawieniu. Kia Sportage to pod wieloma względami niezły kompromis pomiędzy ceną a tym, co oferuje.