Współpraca reklamowaTestujemy na paliwach
Auto Świat > Wiadomości > Aktualności > Chińczycy chcą tak wykończyć europejskie marki. Szykują ultratanie auta

Chińczycy chcą tak wykończyć europejskie marki. Szykują ultratanie auta

Unia Europejska nakłada na auta elektryczne z Chin cła zaporowe, ale wiele wskazuje na to, że najbardziej na nich ucierpią... europejscy konsumenci i producenci samochodów. Wygląda na to, że auta z Chin, zamiast teraz podrożeć, staną się jeszcze tańsze.

Chińczycy już dziś potrafią produkować auta znacznie taniej od europejskiej konkurencji. BYD Seagull kosztuje na chińskim rynku równowartość ok. 40 tys. zł
Chińczycy już dziś potrafią produkować auta znacznie taniej od europejskiej konkurencji. BYD Seagull kosztuje na chińskim rynku równowartość ok. 40 tys. złŹródło: Auto Świat / Krzysztof Wojciechowicz
  • Unia Europejska chce chronić rodzimych producentów aut wprowadzając cła na auta elektryczne z Chin
  • Dla chińskich producentów Europa to tylko jeden z wielu rynków – prestiżowy, ale wcale nie najważniejszy
  • Europejskie koncerny są w gorszej sytuacji – wiele z nich zainwestowało gigantyczne pieniądze w Chinach
  • Chińskie firmy mogą produkować szybciej i taniej – w Europie takie podejście do poddostawców byłoby nie do pomyślenia

Od 30 października obowiązuje unijne rozporządzenie dotyczące ceł na chińskie samochody elektryczne. Te specjalne, karne opłaty wynoszą od 7,8 do nawet 35,3 procent. Oficjalne uzasadnienie: Chiny dotują produkcję zarówno całych aut, jak i komponentów do nich, więc o prawdziwej, uczciwej konkurencji między firmami europejskimi a koncernami z Chin nie może być mowy. Nieoficjalnie chodzi o to, żeby spowolnić nieco chińską ekspansję na europejskim rynku i ochronić w ten sposób europejską branżę motoryzacyjną. Co ciekawe, wielu przedstawicieli europejskiej branży motoryzacyjnej wypowiadało się sceptycznie wobec tego pomysłu. Nie ma się co dziwić, bo w stosunkach międzynarodowych, także tych gospodarczych, obowiązuje zasada wzajemności – jak wy nam, tak my wam. Chińskie władze oczywiście natychmiast zareagowały i to wielotorowo. Chiny złożyły pozew do Światowej Organizacji Handlu (WTO) przeciwko cłom wyrównawczym nałożonym przez UE na chińskie auta elektryczne, ale nie czekając na jego efekty, zaczęły też inne działania. Na początek poszły starannie wymierzone ciosy w kierunku państw, które za wprowadzeniem ceł się opowiadały na forum Unii. I tak np. Francuzi musieli się pogodzić z tym, że znacząco ograniczony zostanie eksport do Chin francuskich alkoholi i serów, a wysokość kaucji, jaką muszą teraz uiszczać chińscy importerzy takich produktów, jest podejrzanie zbliżona do wysokości unijnych ceł na samochody. A dla Francji eksport luksusowych alkoholi to miliardowy interes. My też prawdopodobnie dostaniemy rykoszetem – kilka chińskich inwestycji stanęło właśnie pod znakiem zapytania. Europejscy producenci aut też nie są zachwyceni, bo część z nich chętnie poszerzyłaby swoje portfolio o auta produkowane w Chinach, tak jak już robi to Renault z elektrycznym modelem Dacia Spring produkowanym w Chinach, czy Stellantis, który zamierza w Polsce, w dawnej fabryce Fiata, wytwarzać auta elektryczne marki Leapmotor T03.

Europejskie koncerny liczą na to, że zarobią na autach z Chin. Leapmotor T03 ma być montowany w Polsce.
Europejskie koncerny liczą na to, że zarobią na autach z Chin. Leapmotor T03 ma być montowany w Polsce.Źródło: Stellantis

A co w tym czasie robią chińskie koncerny? Robią swoje, rozwijają nowe modele, a jednocześnie tną koszty. Wysokie cła w Europie? Przecież Europa to nie cały świat, a tylko jeden z bardziej wymagających rynków, gdzie i tak samochody sprzedaje się dość drogo.

4 mln aut rocznie: tyle produkuje tylko jeden z wielu chińskich koncernów

Choć u nas na auta z Chin wciąż niektórzy patrzą jako niszową ciekawostkę, to warto sobie uświadomić, że firma BYD, której produkty już są oferowane w Polsce, zamknie ten rok prawdopodobnie ze sprzedażą na poziomie ok. 4 mln sztuk na świecie! Nieźle im idzie, bo do września udało im się sprzedać 2,74 mln sztuk, a według odważnych prognoz, w samym tylko listopadzie dostarczyli ok. pół miliona aut. A mówimy tu tylko o jednym koncernie!

Jak BYD to robi? Jednym z wyjaśnień ma być to, co przytacza serwis elektrowoz.pl – firma rozwija się kosztem swoich poddostawców, którym z jednej strony tnie koszty, a z drugiej – wydłuża terminy płatności. Według cytowanych przez serwis danych, o ile np. Tesla rozlicza się z poddostawcami w Chinach po ok. 100 dniach, to BYD już w 2023 r. płacił dopiero po 275 dniach, czyli po ok. 9 miesiącach od dostarczenia podzespołów. Teraz te terminy mają być jeszcze dłuższe, a poddostawcy mają obniżyć ceny o 10 proc.! Tak to można produkować tanie auta!

Chińczycy kupią europejskie fabryki? To tylko kwestia czasu

Przy takich założeniach koncerny z Chin wkrótce mogą przejąć wiele upadających europejskich firm motoryzacyjnych i przenieść produkcję do Europy, omijając w ten sposób cła. Na sprowadzane z Chin podzespoły Unia nie nałoży karnych ceł, bo to byłby cios także w europejską branżę motoryzacyjną, która wciąż chętnie korzysta z części produkowanych w Chinach. A tymczasem auta europejskich marek, nawet tych niegdyś poszukiwanych i najbardziej prestiżowych w Chinach, sprzedają się na tamtejszym rynku coraz gorzej. Chińczycy coraz bardziej cenią własne produkty, także te pochodzące z firm o zaledwie kilkuletnim stażu na rynku, a europejskie koncerny, żeby móc z nimi jakkolwiek konkurować, muszą obniżać ceny. I tak np. w ubiegłym roku, Volkswagen musiał tak obniżyć ceny modelu I.D3, żeby model ten stał się tańszy od BYD-a Dolphina.

Piotr Szypulski
Piotr Szypulski
Dziennikarz AutoŚwiat.pl
Pokaż listę wszystkich publikacji
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków