Skoro model w pełni elektryczny zapowiedziało już Ferrari, to dłużej milczenia nie mogło zachować też Lamborghini. Na specjalnej konferencji zarząd marki z Sant’Agata Bolognese przedstawił plany rozwoju na najbliższe lata. Będą trzy główne etapy, z czego ortodoksyjnych petrolheadów zainteresuje głównie pierwszy z nich. A potem coraz większą rolę w napędzaniu aut z bykiem na masce będzie odgrywała energia elektryczna.

I tak, na lata 2021-22 zapowiedziano debiut dwóch nowych modeli z silnikami V12. Mają to być samochody, które „celebrują przeszłość marki” i w jakiś sposób będą odwoływały się do jej wspaniałej historii.

Kolejny etap będzie to tzw. faza przejściowa, czyli atak modeli hybrydowych. Pierwsze auto tego typu (Sian) znajduje się już w produkcji, ale do końca 2024 r. cała gama marki ma już korzystać z układów hybrydowych. Na ten cel w ciągu czterech lat włoska firma ma wydać ok. 1,5 miliarda euro – spodziewamy się, że budżet zostanie spożytkowany na coś naprawdę spektakularnego.

Ostatni etap, którego zakończenie przewidziano do końca dekady, zakłada wprowadzenie na rynek pierwszego samochodu elektrycznego w historii marki. Ma się to wydarzyć – tu cytat… „w drugiej połowie dekady” (czyli Ferrari w 2025 r. pewnie będzie szybsze) – i być zwieńczeniem zmian, jakie będą miały miejsce w Lamborghini.