Patrolujący łukowskie ulice policjanci drogówki zauważyli młodego kierowcę jadącego Chryslerem bez zapiętych pasów. Gdy mundurowi włączyli w radiowozie sygnał, kierujący, zamiast zatrzymać się na poboczu, przyspieszył i z dużą prędkością odjechał w kierunku granic miasta.

Policjantom nie udało się zatrzymać auta, ale i tak ucieczka dość szybko się skończyła na pobliskim przejeździe kolejowym. Jadący z bardzo dużą prędkością Chrysler uderzył w tył Volvo. Następnie odbił się od niego i wylądował w rowie, po drodze rozbijając jeszcze rogatki przejazdu kolejowego.

14-latek w vanie uciekał przed policją Foto: Policja.pl
14-latek w vanie uciekał przed policją

Mimo że auto wyglądało na dość mocno rozbite, kierujący nie poddał się i uciekł pieszo do pobliskiego lasu. Na miejscu okazało się, że w samochodzie z kierowcą jechały jeszcze dwie osoby – 20-latek i 17-letnia dziewczyna. Na szczęście okazało się, że pasażerowi nie doznali poważniejszych obrażeń, podobnie jak osoby jadące w rozbitym po drodze Volvo. Jednak strat było więcej, niż sądzono. Oprócz rozbitego Chryslera i Volvo oraz zniszczonych rogatek uszkodzony został też Peugeot, na którego spadły elementy z wyrwanych zabezpieczeń przejazdu.

Co prawda piesza ucieczka kierowcy powiodła się, ale policja dość szybko ustaliła jego dane. Okazało się, że auto prowadził 14-latek z gminy Trzebieszów. Choć policjanci sprawdzili pobliski las oraz dom rodziców, nie udało się go namierzyć. Dopiero w nocy chłopca przywiózł do domu znajomy jego rodziców. Z racji młodego wieku sprawcy, zajmie się nim teraz Sąd Rodzinny.