Wielkie musiało być zaskoczenie niemieckich policjantów, kiedy 9 września na autostradzie A3 w pobliżu miejscowości Montabaur zostali wyprzedzeni przez 40-tonowy zestaw składający się z ciągnika siodłowego i naczepy.

Mundurowi szybko dogonili rozpędzony transport, którego prędkość wynosiła ok. 150 km/h. Ta szaleńcza jazda doprowadziła do tego, że policjanci skierowali ciężarówkę z Turcji na najbliższą stację paliw celem zweryfikowania dokładnej prędkości zapisanej na tachografie.

Podczas kontroli okazało się, że prowadził ją 26-letni Turek, który miał za zadanie przewieźć kwiaty załadowane w Holandii. Tłumaczył funkcjonariuszom, że jest pod bardzo wielką presją czasu. Według wskazań tachografu poruszał się on z prędkością aż 148 km/h, czyli o 68 km/h więcej niż dopuszczają na tej autostradzie przepisy.

Wobec szybkiego kierowcy wszczęto postępowanie, a zapisy z tachografu zabezpieczono. Jak to możliwe, że udało mu się pojechać tak szybko ciężarówką z ogranicznikiem? Wystarczyło "puścić ją luzem".

Jak podaje serwis 40ton.net, fragment drogi, gdzie przyłapano za szybką ciężarówkę, łagodnie prowadzi ze wzniesienia. Turecki kierowca puścił więc wolno swój pojazd, a ten tylko przy pomocy grawitacji zaczął się sam napędzać. W normalnych warunkach i bez zdjętego ogranicznika takie prędkości są niemożliwe do osiągnięcia.