— Jechaliśmy z żoną na szlak. Wiedzieliśmy, że w tym regionie trzeba uważać na dzikie zwierzęta, o czym informowały znaki drogowe. Dodatkowo już wcześniej natknęliśmy się na łanię — opisuje nam pan Krzysztof z Warszawy. Okazało się, że to nie koniec bliskich spotkań z bieszczadzką fauną.
— Za wzniesieniem moją uwagę zwrócił samochód stojący na drodze. Dopiero po chwili dostrzegłem, że po lewej stronie, na poboczu, coś się dzieje — relacjonuje turysta. — Mimo że żubry to ogromne zwierzęta, przez rzeźbę terenu były w pierwszej chwili słabo widoczne, choć przecież pasły się tuż przy jezdni. Dzięki temu, że zachowałem dozwoloną prędkość, mogłem zacząć ostrożnie hamować, gdy jedno ze zwierząt odskoczyło w kierunku trasy. Żubr wykonał nagły zwrot, ale nie wszedł na jezdnię, dzięki czemu mogliśmy powoli przejechać koło stada — relacjonuje turysta.
To było pierwsze tak bliskie spotkanie pary z żubrem. Okazało się, że stojący samochód, który zwrócił uwagę kierowcy, należał do obserwatorów przyrody fotografujących żubry.
Żona pana Krzysztofa nie zdążyła zrobić zdjęć, ale wszystko nagrało się dzięki samochodowej kamerze:
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoŻubry blisko dróg
Pod koniec lat 90. w Bieszczadach żyło ponad 100 żubrów, a w 2021 r. już ponad 700. Większość na wolności. W Zagrodzie Pokazowej Żubrów w Mucznem przebywa kilkanaście osobników.
Nadleśnictwo Stuposiany, na którego terenie turyści z Warszawy widzieli żubry, oraz Nadleśnictwo Baligród, zamieściły ostatnio na swoich profilach na Facebooku nagranie i zdjęcia tych dostojnych zwierząt widzianych z bliska.
"Wiosna to najlepszy czas, by podróżując przez teren Nadleśnictwa Baligród, nawet drogą wojewódzką, dostrzec wychodzące na łąki żubry" — pisali leśnicy.
Źródło: Auto Świat, lasy.gov.pl, fb.com