O niechlubnych wyczynach dwóch kierowców poinformowała policja z Piaseczna (woj. mazowieckie). "O obowiązujących ograniczeniach prędkości zapomniało dwóch mężczyzn, którzy rozwinęli zawrotne prędkości, za nic mając bezpieczeństwo własne i innych. 49-latek, na al. Krakowskiej w Tarczynie, rozpędził swoje Audi do 200 km na godz., 36-latek jadący obwodnicą Góry Kalwarii, również Audi, na liczniku miał 203 km na godz." — czytamy.
Tłumaczenie młodszego z mężczyzn było wprost absurdalne. Kierowca powiedział funkcjonariuszom, że "ma pod maską 500 koni" i chciał sprawdzić możliwości auta, które odebrał dwa dni wcześniej. Na obydwu mężczyzn nałożone zostały bardzo wysokie mandaty w wysokości 2,5 tys. zł. Na ich konta trafiło również 15 punktów karnych.
Policja apeluje — prędkość może zabić
Policja wskazuje, że jedną z najczęstszych przyczyn wypadków drogowych wciąż jest nadmierna prędkość. "Pamiętajmy o tym, że sytuacja na drodze bardzo często zmienia się dynamicznie, mogą wystąpić okoliczności, w których konieczna będzie szybka reakcja, a lekceważenie obowiązujących przepisów, w tym ograniczeń prędkości może doprowadzić do tragedii" — czytamy.
- Sprawdź: Funkcjonariusze ITD zatrzymali Audi z ogromną dziurą w szybie. Tłumaczenie kierowcy rozbraja
Tragiczny wypadek na A1
Na wyobraźnie wspomnianych kierowców nie podziałała najwyraźniej niedawna tragedia na autostradzie A1. Doszło do niej 16 września w Sierosławiu (woj. łódzkie). Rozpędzone do prędkości przynajmniej 253 km na godz. BMW uderzyło w Kię. Koreańskie auto, którym trzyosobowa rodzina z Myszkowa wracała z wakacji, obróciło się, uderzyło z ogromną siłą w barierki, a następnie stanęło w płomieniach. Jadący w nim dorośli i dziecko zginęli. Policja wystawiła za podejrzewanym o kierowanie BMW Sebastianem M. list gończy.
We środę 4 października Sebastian M. został zatrzymany na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich. W akcji brała udział specjalna grupa poszukiwawcza, która wspierała lokalną policję.