W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie pokazujące przebieg bardzo niebezpiecznego zdarzenia, do którego doszło na ulicach australijskiej Adelajdy. Fragment pokazuje, jak rozpędzony TIR zjeżdża z drogi na ścieżkę rowerową i nie zwalniając "kosi" drzewa, latarnie oraz znaki drogowe.
Przeszkody dla rozpędzonego pojazdu nie stanowi nawet wiata przystankowa, którą "zabiera ze sobą". Samochód zatrzymuje się dopiero kilkadziesiąt metrów dalej, obok zabudowań mieszkalnych.
Zerknij: Wymiana opon coraz droższa. Polacy znaleźli na to sposób
Nieprzytomny 31-latek z rozbitą głową leżał na kierownicy
Kiedy ciężarówka się zatrzymała, do pojazdu podbiegł inny uczestnik ruchu, mieszkający w Adelajdzie Paul Brackley. Chciał zaoferować kierowcy pomoc. Okazało się, że 31-latek był nieprzytomny i z rozbitą, krwawiącą głową leżał na kierownicy. A przy jakiejkolwiek próbie wyciągnięcia go z kabiny "lał się przez ręce". Gdy na chwilę odzyskał przytomność, dowiedział się, że stracił przytomność podczas prowadzenia ciężarówki, ale nie ma ofiar wśród ludzi.
Brackley w rozmowie z serwisem 9news.com.au relacjonował, że dokoła był piekielny hałas i zastanawiał się, czy podchodzenie do ciężarówki jest w ogóle bezpieczne. Australijczyk dodał, że to cud, że nikt nie zginął, bo ciężarówka pędziła przez zwarto zabudowaną dzielnicę mieszkaniową.
Zobacz: Amerykański sprzęt wojskowy w porcie w Gdyni. Ten widok robi duże wrażenie
Kierowca trafił do szpitala
31-letni kierowca został odtransportowany do szpitala. Na razie jednak nie wiadomo, co doprowadziło go do utraty przytomności.
Sprawdź: Rekordowa kara za parkowanie. Kierująca stosowała metodę "na córkę"