Nieuchronnie zbliżamy się nie tylko do zakazu sprzedaży samochodów spalinowych, ale znacznie wcześniej nastąpi wprowadzenie normy Euro 7, która w dużej mierze również przyczyni się do przyspieszenia elektryfikacji. Powodem jest nieopłacalność wyposażania samochodów w wymagany przez normę osprzęt aut i dostosowania silników.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Koniec małych modeli Skody w 2025 r.?

Z takimi obawami wyszedł ostatnio przewodniczący rady zakładowej Skody Jaroslav Povšík. Przypomniał on, że nowa norma dotyczy nie tylko emisji nowo homologowanych samochodów, ale również hamulców, opon czy nawet czynnika do klimatyzacji.

Limity dla emisji substancji szkodliwych emitowanych przez silniki mają być zrównane dla diesli i benzyn, a normy będą musiały być dłużej spełniane. Ponadto każde auto będzie musiało być wyposażone w czujniki umożliwiające sprawdzenie emisji szkodliwych substancji w dowolnym momencie. Norma Euro 7 ma wejść w życie od 2025 r. i według Povšíka będzie to data śmierci trzech najmniejszych modeli Skody, czyli właśnie Fabii, Scali i Kamiqa.

Oczywiście, wyposażenie samochodów w wymagany osprzęt i dostosowanie silników do norm jest możliwe, ale nie jest to opłacalne. Dodatkowe czujniki i inne elementy spowodują, że najtańsze samochody w gamie marki staną się zdecydowanie droższe.

Małe auto w cenie kompaktu?

Czeski serwis auto.cz podaje, że najtańsze modele musiałyby kosztować około 450 tys. koron czeskich, co w przeliczeniu daje około 90 tys. zł. Dziś podstawowa Skoda Fabia kosztuje 66 tys. 450 zł, a przecież już teraz mówi się, że samochody zdecydowanie podrożały, a końca tego trendu nie widać.

Tak wysoka cena za podstawowy samochód miejski spowoduje, że klienci przestaną je kupować. To byłby duży cios dla Skody, bowiem trzy najmniejsze modele stanowią w sumie 31 proc. całej sprzedaży czeskiej marki.

Związkowcy zapowiadają, że z tym problemem pojawią się w Brukseli, by rozmawiać na ten temat. Czy jednak jest szansa, że uda im się jakoś wpłynąć na działania urzędników? To może być trudne.

Krytyka Euro 7 coraz głośniejsza

Bez wątpienia jednak zarówno niektórzy politycy, jak i branża motoryzacyjna coraz śmielej i głośniej wypowiadają się na temat wprowadzenia normy Euro 7. Krytykował ją przewodniczący rady pracowników w Grupie BMW, a w gorzkich słowach wypowiadało się także Renault. Co więcej, w przeprowadzonym przez nas wywiadzie z prezesem Volkswagena dowiedzieliśmy się, że nowe Polo może już nie powstać właśnie przez wyśrubowane normy. Przypominamy, że Skoda Fabia to przecież brat bliźniak Volkswagena Polo.

Ponadto pieniądze przeznaczone na dostosowanie samochodów do nowej normy mogłyby być przeznaczone do szybszego przystosowania modeli do rewolucji, jaką będzie wprowadzenie zakazu sprzedaży nowych aut spalinowych w 2035 r. Euro 7 ma być więc po prostu stratą pieniędzy.

Obawy związkowców z zakładu Skody mogą więc być bardziej uzasadnione, niż nam się wydaje. O komentarz w tej sprawie zapytaliśmy również samą Skodę. Gdy dostaniemy odpowiedź, opublikujemy ją.