• W 1989 r. 26-letni Bove został stylistą Fiata. Wkrótce potem otrzymał pierwsze duże zadanie: zmodernizować produkowanego na Śląsku Malucha
  • Budżet na restylizację Fiata 126p był tak mały, że nie dało się mocniej zmodyfikować deski rozdzielczej
  • Później Luciano Bove przygotował Fiata Cinquecento w wersji Sporting, po czym powierzono mu design Seicento. Historia powstania charakterystycznego tylnego słupka tego modelu jest niezwykła

Szkice Luciano Bove to jedna z najlepszych rzeczy na Instagramie. Pewnego dnia, wśród fenomenalnych rysunków Włocha, pojawiły się dwa zdjęcia Fiata 126 el z 1994 r., czyli ostatniej dużej restylizacji legendy PRL-u.

Ten kontent trafił tam nieprzypadkowo. To właśnie Bove był odpowiedzialny za tę modernizację. Później zaprojektował kolejny samochód produkowany na Śląsku, czyli Fiata Seicento. Dziś Bove jest jednym z kluczowych stylistów lekkich pojazdów dostawczych Renault. Nie było na co czekać. Kliknąłem przycisk "Wiadomość" i poprosiłem go o wywiad. Zacząłem od...

Przeczytaj także: Auta marzeń PRL-u. Szybsze od Ferrari, dłuższe niż Mercedes klasy S

Krzysztof Wojciechowicz: Trudno było zrestylizować Fiata 126p?

Luciano Bove: To było moje pierwsze prawdziwe zadanie w karierze designera i trochę przerażające, bo pierwszy raz ponosiłem odpowiedzialność jako stylista i szef projektu. Więc tak, to było dość trudne. Z drugiej strony mnóstwo się nauczyłem, od fazy szkiców do budowy modeli, od prezentacji do narad technicznych i produkcji. Było mi trudno także dlatego, że w Fiat Auto Poland znalazłem się sam, wśród nowych kolegów i modelarzy, którzy nie mówili po angielsku. To był jednak świetny czas i szybko staliśmy się zgranym zespołem. Zrobiliśmy kawał dobrej roboty.

Fiat 126 el, szkic Luciano Bove Foto: Archiwum prywatne Luciano Bove
Fiat 126 el, szkic Luciano Bove

Czy pamięta pan pomysły stylistyczne, które zostały odrzucone?

Nie za bardzo, ponieważ moja idea na restylizację Fiata 126p sprowadzała się do usunięcia niektórych detali nadwozia, aby uzyskać "czystszy" i bardziej harmonijny wygląd oraz dopasować samochód do współczesności. Chodziło o udoskonalenie wyglądu auta.

Jaki był budżet na restylizację Fiata 126p?

Naprawdę mały. Z tego powodu nie mogliśmy bardziej zmodernizować deski rozdzielczej.

Czy jakiś polski stylista brał w tym udział?

Nie. Byłem jedynym designerem skierowanym do restylizacji Fiata 126p. Pierwsza faza projektowania i zatwierdzania projektu odbyła się w Turynie, z kolei budowanie modeli i ostateczna prezentacja przed zatwierdzeniem do produkcji miała miejsce w Fiat Auto Poland. Pracowałem z kilkoma polskimi modelarzami i małym zespołem polskich inżynierów, którzy bardzo mi pomagali.

Przeczytaj także: Czy wiedziałeś(-aś), że Polacy stylizowali te samochody?

Moim skromnym zdaniem restylizacja wyszła rewelacyjnie. Nie bał się pan, że takie "czyste" linie będą postrzegane jak krok wstecz lub anachronizm? Albo zbyt mocne nawiązanie do najwcześniejszej wersji Fiata 126 z 1972 r.?

Nie bardzo, bo chodziło właśnie o zmniejszenie liczby detali w niektórych miejscach, aby nadać nadwoziu więcej harmonii. Z kolei nowe lakiery w pastelowych kolorach sprawiły, że Fiat 126p wyglądał radośniej.

To była niecodzienna sytuacja: w latach 90. restylizował pan samochód oparty na platformie z lat 50. Czy to był problem?

Nie za bardzo, ponieważ modernizacja miała ograniczony zakres.

Czy zrestylizowane auto testowano w tunelu aerodynamicznym?

Nie, nigdy.

Fiat Seicento, rysunek Luciano Bove Foto: Archiwum prywatne Luciano Bove
Fiat Seicento, rysunek Luciano Bove

Można powiedzieć, że kształt tylnego słupka Fiata Seicento zapoczątkował trend w samochodowym wzornictwie. Co chciał pan osiągnąć tym rozwiązaniem?

Fiat Seicento był moim pierwszym dużym projektem. Pracowałem nad nim z małym zespołem młodych stylistów i mam wielki sentyment do tego auta. Kiedy w Turynie przedstawialiśmy polakierowaną makietę Seicento prezesowi Fiata Paolo Cantarelli, zorientowaliśmy się, że coś jest nie tak. Paolo Cantarella [słynący z wyczucia designu – dop. red.] patrzył na słupek C, który pochodził wprost z Fiata Cinquecento, i po kilku minutach milczenia powiedział, że Seicento nie może być w tym miejscu tak podobne do poprzednika. W tym momencie zaczęła się wielka dyskusja na temat budżetu, ponieważ zmiana tylnego słupka oznaczała dodatkowe koszta. Kiedy o tym rozmawiano, sięgnąłem po czarną designerską taśmę i "narysowałem" nią na makiecie słupek, który znamy z seryjnego Seicento. Chciałem czegoś o dynamicznym wyglądzie, linię, która zaczynałaby się na przednim kierunkowskazie i biegła do samego tyłu, z "podcięciem" tylnej bocznej szyby. Taki kształt tylnego słupka nadawał całemu autu lepsze proporcje. Kiedy skończyłem tę improwizację, poprosiłem szefostwo, by na nią spojrzało. Myślałem, że mi się za to dostanie. Tymczasem Cantarelli bardzo się ten słupek spodobał i zatwierdził mój pomysł. Happy end!

Do którego elementu designu Fiata Seicento trudno było przekonać przełożonych?

Do tylnej klapy z mocno zaokrągloną szybą i zintegrowanym pod nią trzecim światłem stopu. Dużo zawdzięczam firmie Italdesign, która przygotowała techniczny grunt pod to rozwiązanie. Inżynierowie Fiata woleli prostokątną tylną szybę z osobno umieszczonym trzecim światłem stopu. Klapa bagażnika Seicento wyglądała i nadal wygląda bardzo nowocześnie.

Fiat Seicento, obraz Luciano Bove Foto: Archiwum prywatne Luciano Bove
Fiat Seicento, obraz Luciano Bove

Fiat Cinquecento był dość prostokątny. Trudno było go zaokrąglić, żeby uzyskać Seicento?

Tak, to nie było łatwe zadanie, zwłaszcza że musieliśmy użyć mnóstwa elementów z Cinquecento, aby ograniczyć koszty. Nauczyłem się wtedy bardzo dużo o inżynierii i o tym, jak używać własnej kreatywności w bardziej techniczny sposób, aby dopiąć swego.

Czy rozważano inne wersje nadwoziowe Fiata Seicento, powiedzmy kombi bądź coupe?

Nie, nigdy.

Fiat Seicento i jego stylista Luciano Bove Foto: Archiwum prywatne Luciano Bove
Fiat Seicento i jego stylista Luciano Bove