Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu

Sytuacja dotyczy kierowców, którym zostało odebrane prawo jazdy, m.in. na trzy miesiące za przekroczenie o 50 km na godz. dopuszczalnej prędkości. Policjanci zaznaczają wówczas w systemie, że dany kierowca nie może prowadzić auta przez trzy miesiące, nawet jeśli fizycznie nie zabiorą mu plastikowego dokumentu.

Wpłata ewidencyjna. Kara do 30 tys. zł

Po upływie kary kierowca może odzyskać prawo jazdy, ale pod warunkiem, że złoży wniosek o zwrot i uiści w odpowiednim urzędzie opłatę ewidencyjną w wysokości 50 gr. Dopiero wtedy nastąpi odblokowanie w systemie. Jeśli tego nie zrobi, przy ewentualnej kontroli drogowej, prawo jazdy będzie wciąż widniało jako zablokowane. Wielu o tym zapomina, a kary są naprawdę wysokie.

Sprawdź: Pechowa nowa zakopianka. GDDKiA wstrzymuje prace z powodu konfliktu

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:

O konieczności zapłacenia opłaty ewidencyjnej mówi art. 102 pkt 2 Ustawy o kierujących pojazdami. Jeśli zostaniemy zatrzymani do kontroli drogowej, a policjant sprawdzi nas w bazie, będziemy figurować jako ktoś, kto nie ma uprawnień do kierowania pojazdem. Policja kieruje taką sprawę do sądu, który może orzec karę od 1500 do 30 tys. zł.

Były minister rozumie absurd przepisów

W tym momencie niewiele już zależy od policjanta, który ma związane ręce przepisami. Nie może dopuścić kierowcy do dalszej jazdy, ponieważ jest to niezgodne z obowiązującym prawem. – Powszechne przekonanie jest takie, że kiedy ten okres zatrzymania się skończy, można wsiadać i jechać – mówi "Gazecie Wyborczej" Marek Konkolewski, były inspektor policji.

Polecamy: 10 pytań dla kierowców: znasz odpowiedź na wszystkie?

Sytuacja z "odzyskaniem" plastikowego dokumentu wygląda zupełnie inaczej, niż naliczanie punktów karnych, które po roku automatycznie się kasują. Można założyć, że wielu kierowców jeździ na "zatrzymanym" prawie jazdy, ponieważ mało kto wie o istnieniu opłaty ewidencyjnej.

Prof. Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości, podkreślił w rozmowie z "Wyborczą", że przepisy o opłacie nie mają żadnego sensu, a kierowca w razie zatrzymania powinien być uniewinniany przez sąd.

(dk)