- Toyota wprowadza na rynek własnego ultraluksusowego SUV-a, który zmierzy się z rywalami, takimi jak Rolls-Royce Cullinan czy Bentley Bentayga
- Kabina Toyoty Century SUV została zaprojektowana z poszanowaniem japońskiej tradycji gościnności "omotenashi". Niech was nie zdziwią "firany" na siedzeniach
- SUV wyposażony w układ hybrydowy z 3,5-litrowym silnikiem V6 kosztuje w Japonii 25 mln jenów. To okazja na tle cen konkurencji
Najzamożniejsi tego świata mają kolejny dylemat – wybrać parasolki i rozkładane fotele piknikowe w Rolls-Roysie Cullinanie czy koronkowy pokrowiec na oparciach foteli i łyżkę do butów w Toyocie Century? Ech, współczujemy tych trudnych decyzji! Ale tylko Japończykom, bo najnowszy gracz w segmencie ultraluksusowych SUV-ów to auto, które będzie oferowane jedynie w mateczniku Toyoty. Dużo tracimy?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoToyota Century, czyli japońska limuzyna na szczudłach
Dla Europejczyków Toyota Century jest bardziej egzotycznym pojazdem niż jakiekolwiek Lamborghini czy McLaren, ale dla Japończyków to... nic nowego. Lokalny odpowiednik Rolls-Royce'a zadebiutował w Kraju Kwitnącej Wiśni już w 1967 r. i od tego czasu niewiele się zmienił. Dowód? Nawet najnowsze wcielenie japońskiej limuzyny (pokazane w 2017 r.) wygląda topornie i staromodnie, ale to zamierzony efekt – właśnie takiej zachowawczości oczekują zamożni klienci w Japonii.
Nie jesteśmy więc zaskoczeni, że Toyota Century SUV, która uzupełni luksusową ofertę marki, wpisuje się w ten sam schemat. Co ciekawe, stateczne auto nie przypomina żadnej innej Toyoty. Ma za to trochę uroku drugiej generacji Cadillaca Escalade, ale wzbogaconego o linię szyb zaczerpniętą z Rolls-Royce'a, dzielone reflektory jak w nowych Genesisach i tylne lampy łączące w sobie pomysły Bentleya i... rosyjskiego Aurusa.
Toyota Century SUV – ponad pięć metrów japońskiej gościnności
Toyota chwali się, że wnętrze SUV-a "uosabia niezrównanego ducha omotenashi", czyli japońskiej gościnności. Niech was nie zdziwią koronkowe pokrowce na skórzanej kanapie – to też element kulturowy. Kabina ponad pięciometrowego auta została zaprojektowana tak, by zapewnić maksymalny komfort zarówno pasażerom, jak i kierowcy.
Tylne siedzenia można rozłożyć do pozycji leżącej, a system audio i akustyka wnętrza zostały opracowane według zaleceń "mistrza produkcji instrumentów muzycznych". Toyota zadbała też o komfortowe wsiadanie i wysiadanie – w słupku C są wygodne uchwyty, tylne drzwi otwierają się pod kątem 75 st., a pod nimi automatycznie wysuwają się stopnie. O masażu, tabletach czy nastrojowym oświetleniu nawet nie wypada wspominać.
O komfort podróżnych dbać będą też struktura auta (bagażnik został oddzielony redukującym hałas szkłem laminowanym) i hybrydowy układ napędowy. Pod maską Toyoty Century znalazł się wprawdzie 3,5-litrowy silnik V6, ale ma on służyć głównie na dalekich dystansach. W codziennej jeździe szoferowi powinien wystarczyć bezszelestny tryb elektryczny. Ultraluksusowy SUV kosztuje w Japonii 25 mln jenów, czyli ok. 710 tys. zł. Okazja? Niestety, tylko dla Japończyków, bo Toyota nie planuje sprzedawać tego auta w innych krajach.