• To, że komputer pokładowy pokazuje w aucie elektrycznym zerowy zasięg, z reguły nie oznacza, że akumulator jest całkowicie rozładowany
  • Głębokie rozładowanie jest szkodliwe dla akumulatorów – elektronika stara się do niego nie dopuszczać
  • W reklamach producenci aut podają pojemność akumulatora brutto – ale kierowca i tak nigdy z niej w całości nie skorzysta

Pojemność akumulatorów trakcyjnych w samochodach z napędem elektrycznym, podawana jest z reguły w kilowatogodzinach (kWh), a nie w amperogodzinach (Ah), jak w przypadku akumulatorów rozruchowych stosowanych w autach z silnikami spalinowymi. Jak te jednostki mają się do siebie? Żeby móc je przeliczyć, musimy znać też napięcie – przy teoretycznym założeniu, że akumulator samochodowy ma równe 12 V napięcia, przy 50 Ah jego pojemność wyrażona w kWh wynosi 0,6. Czyli taki akumulator mógłby w teorii zasilać urządzenie o mocy 0,6 kW przez godzinę.

Pojemność całkowita i użyteczna

Na czym polega różnica między pojemnością netto i brutto? Pojemność brutto – nazywana często również pojemnością całkowitą, to parametr, który zwykle wyliczany jest jako suma teoretycznych pojemności poszczególnych, zawartych w akumulatorze ogniw (np. Tesla model S ma akumulator składający się z 7104 ogniw). Cały kłopot polega na tym, że z tej teoretycznej pojemności nie da się nigdy skorzystać w całości. Po pierwsze dlatego, że optymalne parametry ogniwa osiągają tylko w określonych warunkach, m.in. przy umiarkowanej temperaturze rzędu 25 stopni Celsjusza. W dodatku dla większości rodzajów akumulatorów całkowite rozładowanie byłoby po prostu zabójcze.