• To najmniej polityczny zarząd, jaki można sobie wyobrazić w spółce należącej do skarbu państwa
  • Nowy zarząd składa się wyłącznie z osób o doświadczeniu motoryzacyjnym, co jest sygnałem nie tylko dla osób obserwujących projekt, ale też dla chińskich partnerów
  • Zmiany w zarządzie mogą sugerować, że MAP wcale nie zamierza odłożyć projektu Izera na półkę

Tomasz Kędzierski (prezes), Łukasz Maliczenko (wiceprezes) oraz Sławomir Bekier to skład nowego, trzyosobowego zarządu spółki ElectroMobility Poland – wynika z nieoficjalnych, ale potwierdzonych w kilku źródłach informacji pozyskanych przez „Auto Świat”. Obok tej wiadomości można by było przejść obojętnie, mając w pamięci częstotliwość zmian w zarządzie EMP.

Ostatni prezes, Piotr Regulski, stał na czele spółki przez… dwa tygodnie. Od 5 czerwca pełniącym obowiązki prezesa był Paweł Poneta. Teraz prezesem będzie Tomasz Kędzierski. To bardzo ważna zmiana, choć nie ona zdaje się najistotniejsza. Najwięcej o planach na Izerę i o podejściu do niej mówi nam pojawienie się w zarządzie Łukasza Maliczenki, i to od razu w roli wiceprezesa.

Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo

Izera. ElectroMobility Poland ma nowy zarząd. Znowu

- Minister Jakub Jaworowski traktuje ten projekt poważnie – mówi w rozmowie z „Auto Światem” osoba blisko związana z projektem Izera. Potwierdza to też nasz informator z Ministerstwa Aktywów Państwowych, z którym rozmawialiśmy na temat projektu Izera. – Nowy zarząd jest na to najlepszym dowodem. To nie są polityczne nominacje – mówi.

Sławomir Bekier w zarządzie EMP zasiadał już wcześniej. To człowiek doskonale zorientowany w branży motoryzacyjnej. Większość zawodowej kariery spędził w grupie FCA (dziś to część grupy Stellantis), gdzie m.in. zarządzał finansami oraz był członkiem zarządu FCA Poland.

Nowy prezes, Tomasz Kędzierski, dołączył do spółki ElectroMobility Poland w 2023 r. To kolejna postać mocno zakorzeniona i bardzo doświadczona w branży motoryzacyjnej. Przed dołączeniem do EMP był dyrektorem i szefem praktyki motoryzacyjnej regionu CEE w Boston Consulting Group –międzynarodowej firmie konsultingowej. Jako ekspert uczestniczył w projektach realizowanych przez TOGG-a (turecki producent aut) i Vinfasta (wietnamski producent aut) – firm, do których często porównywana jest Izera.

Łukasz Maliczenko z Izerą związany jest od wielu lat. Przed awansem na wiceprezesa zarządu był dyrektorem ds. rozwoju produktu w EMP – kierował projektowaniem i rozwojem technicznym pojazdów Izera. To ścisłych umysł i postać dla zarządu EMP niezwykle ważna. Maliczenko jest doświadczonym inżynierem, który przed dołączeniem do zespołu budującego Izerę pracował dla grupy Jaguar-Land Rover, w której kierował rozwojem napędów hybrydowych i elektrycznych. Brał udział m.in. w pracach nad rozwojem koncepcji architektury napędu stosowanego w elektrycznym Jaguarze I-Pace.

Izera Foto: Jacek Bonecki / Izera
Izera

Izera odpolityczniona?

Dlaczego te zmiany są tak ważne? Bo w nowym zarządzie EMP nie zasiada ani jedna osoba z politycznego nadania. Wszyscy jego członkowie mają bogate doświadczenie w branży automotive. To jasny sygnał, który jest wysyłany nie tylko do osób przyglądających się projektowi z zewnątrz, ale przede wszystkim do chińskich partnerów, których ostatnie personalne zawirowania w EMP musiały niepokoić. Jak można odczytywać zmiany w zarządzie?

Nie byłoby ich, gdyby MAP chciało projekt Izera odłożyć na półkę, co sugerują niedawne doniesienia medialne. Wręcz przeciwnie – prawdopodobnie jesteśmy świadkami nowego otwarcia, choć nikt – ani oficjalnie, ani nieoficjalnie – nie chce tego jeszcze potwierdzić. Czuć powiew nowej, dobrej energii, której trudno nie łączyć ze zmianą na stanowisku ministra aktywów państwowych.

Izera Foto: Jacek Bonecki / Izera
Izera

Izera i polityczny cyrk

Jeszcze w maju tego roku na łamach „Auto Świata” pisaliśmy, co działo się w politycznych kuluarach projektu Izera. To polityka w jej najgorszym wydaniu. Izera to historia podkładanych nóg przez koalicyjnych kolegów, zmiennych koncepcji i mieszanki kompetencji ze skrajną niekompetencją.

Rozmawialiśmy z wieloma przedstawicielami poprzedniego i obecnego rządu, z urzędnikami wysokiego i niskiego szczebla, z ludźmi powiązanymi bezpośrednio i pośrednio z projektem Izera, by zrozumieć, jak to możliwe, że projekt, którego początki sięgają 2016 r., i w który bardzo silnie zaangażowane jest państwo, nie tylko przez osiem lat nie powstał, ale nawet nie wiadomo, czy kiedykolwiek powstanie. Z tych rozmów wyłania się przygnębiający obraz. Głównie polskiej polityki.

Tekst można przeczytać tu: Izera to polityczny cyrk. W kuluarach tego projektu dzieją się rzeczy przygnębiające (auto-swiat.pl)