Mercedes, Golf II i Renault R5 – to brzmi jak nudne lata 80. Ale kto tak myśli, może się mocno zdziwić, gdy tylko zajrzy pod maski naszych samochodów. A jeszcze większe zdziwienie zapanuje, gdy odpalimy silniki.
Bohaterowie? Tak mają wyglądać bohaterowie? No cóż, może rzeczywiście na pierwszy rzut oka nasi konkurenci nie robią zbyt spektakularnego wrażenia, ale kto trochę się tym interesuje, od razu zauważy, że nie są to zwykłe wersje modeli, które w setkach tysięcy sztuk opuszczały fabryki.
Zwłaszcza "południowcy" ze swoimi nieskromnymi wlotami powietrza i niewielkimi spoilerami sygnalizują, że za kierownicami tych samochodów czekają nas niezapomniane wrażenia, choć oczywiście potrzebne będą pewne umiejętności, bo na elektronikę nie ma co tu liczyć.
Także Mercedes ze swoimi szerszymi błotnikami zdradza, że nie jest wersją z 75-konnym, dwulitrowym dieslem pod maską, lecz autem, które na wyścigowym torze nadal może narobić wstydu znacznie nowszym i mocniejszym konstrukcjom. Cztery z sześciu aut w naszym porównaniu mają za sobą także pięknie zapisaną sportową kartę. Może więc jednak mówienie o bohaterach nie jest tak zupełnie na wyrost?