Mazda obchodzi w tym roku stulecie istnienia. Przez ten czas powstało wiele fascynujących modeli, które umożliwiły zarówno podróżowanie całym rodzinom, jak i zrelaksowaną, niespieszną jazdę bez dachu nad głową czy korzystanie z wyczynowych możliwości sportowych modeli z silnikiem Wankla. Miałem okazję testować niektóre klasyczne Mazdy i przekonałem się, jak dużo frajdy dają z prowadzenia.
Początki Mazdy są nierozerwalnie związane z osobą Jujiro Matsudy, który w 1920 roku założył firmę Toyo Cork Kogyo, zajmującą się wytwarzaniem obrabiarek. Na pierwszy pojazd trzeba było czekać do 1931 roku, kiedy pojawiła się trójkołowa Mazda-go. Ten użytkowy model idealnie sprawdził się jako środek transportu dla małych przedsiębiorców wożących towary na zatłoczonych ulicach Tokio, Hiroszimy czy Nagasaki.
Później nadszedł czas drugiej wojny światowej i nikt nie myślał o produkowaniu cywilnych pojazdów. Poza tym po zrzuceniu w 1945 r. bomby atomowej na Hiroszimę zakłady Mazdy zostały zniszczone. Po wojnie powrócono do produkcji, nazwę przedsiębiorstwa zmieniono z Toyo Cork Kogyo na Mazda i wreszcie w 1960 r. pojawił się pierwszy samochód osobowy – Mazda R360.
Lata mijały, zmieniały się potrzeby oraz wymagania klientów, a tym samym na rynek zaczęły wchodzić większe modele, coraz bardziej zaawansowane pod względem technicznym, a do tego o rasowym sportowym wyglądzie.
Mazda Cosmo Sport 110S
Jednym z takich pojazdów jest Mazda Cosmo Sport 110S, produkowana w latach 1967-72. To samochód, który pod każdym względem prezentuje się wyjątkowo. Smukłe nadwozie od razu sugeruje, że mamy do czynienia z pojazdem, którego użytkowanie oznacza jazdę na wysokich obrotach. I to dosłownie, bo do jego napędu użyto silnika Wankla, który maksymalną moc 130 KM uzyskuje przy 7000 obr./min.
Wsiadam do samochodu, a właściwie wciskam się do ciasnego wnętrza, uruchamiam silnik i od razu do uszu dociera charakterystyczny dźwięk rotacyjnej jednostki napędowej. Lewą ręką wrzucam pierwszy bieg (to nie pomyłka, nasz samochód miał kierownicę z prawej strony), wciskam gaz i próbuję ruszyć, a samochód staje jak wryty, bo… silnik zgasł. Drugi raz – to samo, trzeci znowu. Co się dzieje?
Mazda – 100 lat fascynującej jazdyŹródło: Mazda
Na szczęście obok stoi ktoś z obsługi i sugeruje, że znacznie lepiej jeździ się ze zwolnionym hamulcem ręcznym. Rzeczywiście teraz jedzie się łatwiej, ale w dalszym ciągu niezbędne jest mocne wciskanie pedału gazu, bo w innym przypadku silnik znowu zgaśnie.
Wyjeżdżam na lokalne, pozamiejskie drogi gaz do dechy, silnik wyje coraz bardziej, wrzucam kolejne biegi (lewą ręką nie idzie mi to zgrabnie), a samochód coraz śmielej nabiera prędkości. Już przy około 100 km/h hałas staje się natarczywy, ale nie oznacza to, że jest nie do wytrzymania. Przed zakrętem zwalniam (trzeba to zrobić wcześniej niż we współczesnych autach, bo hamulce nie są tak skuteczne), redukcja biegu i skręcam z łatwością, pomimo tego że nie ma tu wspomagania układu kierowniczego.
Podczas jazdy trzeba uważać w trakcie wyprzedzania. Nie tylko dlatego, że przy kierownicy umieszczonej z prawej strony konieczne jest wyjechanie niemal całym autem na drugą stronę ulicy, żeby sprawdzić czy ktoś nie jedzie z przeciwka, lecz także z racji niewielkich, okrągłych lusterek umieszczonych na przednich błotnikach. Wprawdzie wyglądają stylowo, ale nie zapewniają dobrej widoczności.
Mazda 323
Czas opanować emocje i obniżyć nieco poziom adrenaliny, zatem przesiadam się do pojazdu ze słabszym silnikiem i z nadwoziem, które kiedyś spełniało oczekiwania rodzin. Mazda 323 z 1979 roku, którą miałem okazję podróżować, to zielony hatchback napędzany 1,3-litrowym silnikiem benzynowym o mocy 60 KM. Siadamy na całkiem wygodnych fotelach, po przekręceniu kluczyka w stacyjce silnik zaczyna miarowo pomrukiwać i można ruszać w trasę.
Mazda – 100 lat fascynującej jazdyŹródło: Mazda
Włączam jedynkę w 4-biegowej skrzyni i pierwsze, pozytywne zaskoczenie – z jakim wyczuciem i lekkością pracuje przekładnia. Biegi można dosłownie wkładać dwoma palcami. Pełne wciśnięcie pedału gazu i kolejna niespodzianka – jaki ten samochód jest dynamiczny… Wprawdzie pod maską jest tylko 60 koni mechanicznych, ale auto waży zaledwie 812 kg i setkę osiąga się już po 9,8 s. Przy takich osiągach nie tylko z łatwością nadąża się w dzisiejszym ruchu drogowym, lecz także pod względem dynamiki można zawstydzić wielu kierowców nowszych aut.
Mazda 323 okazuje się świetnym samochodem także pod względem prowadzenia. Wprawdzie na pokładzie nie ma wspomagania układu kierowniczego, ale niska masa pojazdu powoduje, że obracanie kierownicy jest dziecinną łatwością, a i manewrowanie na parkingu nie będzie przesadnie trudne. Dodatkowym atutem okazuje się zawieszenie, które bardzo dobrze radzi sobie z tłumieniem nierówności nawierzchni.
Mazda MX-5
No dobrze, dość już tych rodzinnych podróży. Czas na jazdę z wiatrem we włosach. Wsiadam tym razem do nieco młodszego roadstera MX-5 z roku 1991 i z silnikiem o pojemności 1,6 litra generującego 115 KM. Niedużo? Nic nie szkodzi, bo i tak wystarczy żeby setkę osiągnąć już po 8,8 s, a poza tym w tym samochodzie frajda z prowadzenia nie wiąże się z szaleńczą prędkością, lecz czerpaniem przyjemności z pokonywania kolejnych zakrętów.
Samochód prowadzi się na nich niemal jak gokart, wpisuje się perfekcyjnie w każdy łuk bez najmniejszych przechyłów nadwozia. Powody do zadowolenia daje dodatkowo praca skrzyni biegów. Każde przełożenie włącza się… nie, nie włącza raczej wbija za pomocą krótkiej dźwigni umieszczonej na środkowym tunelu, a włączaniu przełożeń towarzyszy charakterystyczne klik, klik…
Co ważne jazda z otwartym dachem, opuszczonymi bocznymi szybami oraz bez windszota wcale nie oznacza huraganu w kabinie. Owszem odczuwa się powiewy wiatru, ale są one na tyle niewielkie, że nawet podczas jazdy z prędkością rzędu 100 km/h stają się one ukojeniem w upalne dni.
Mazda 929 Coupe z 1975 roku
Teraz coś dla fanów sportowych coupe z lat siedemdziesiątych – Mazda 929 coupe pierwszej generacji. To jedno z tych aut, które podczas prowadzenia uczy pokory. Pomimo sportowej stylistyki oraz przyspieszenia do 100 km/h po 8,5 s nie zachęca do szaleńczych sprintów. To raczej typ do zrelaksowanego cruisingu. Przyczynia się do tego m.in. miękko zestrojone zawieszenie, które wprawdzie świetnie pochłania wyboje, ale też powoduje, że nawet na niezbyt szybko pokonywanych zakrętach nadwozie przechyla się mocno.
Z racji wieku pojazdu nie jest to oczywiście jego wadą i nie utrudnia opanowania go, ale dla kierowców przyzwyczajonych do nowoczesnych zawieszeń, asystentów jazdy i bardziej precyzyjnych układów kierowniczych wymaga większego skupienia podczas prowadzenia. Drugim czynnikiem, którego działanie wymaga od prowadzącego czujności są hamulce. Podczas zbliżania się do zakrętu trzeba wcześniej rozpocząć zwalnianie niż w nowszych pojazdach, a poza tym skuteczne zmniejszenie prędkości możliwe jest po mocnym wciśnięciu pedału gazu.
Mazda 929 pierwszej generacji robi duże wrażenie nie tylko sposobem prowadzenia, lecz także efektowną stylistyką nadwozia oraz wykończeniem wnętrza. Na wygodnych, obszernych siedzeniach znalazła się pluszowa tapicerka, a przed kierowcą deska rozdzielcza z dużymi okrągłymi wskaźnikami.
Mazda 929 Coupe z 1985 roku
Mazda 929 z lat 1982-87 to kolejny samochód jakim można było podróżować podczas setnych urodzin japońskiej marki. To klasyk z gatunku tych, które pomimo znacznego wieku bez trudu nadają się do jazdy na co dzień. To nie przesada. W tym modelu wszystko działa, jak w nowoczesnym samochodzie – hamulce, układ kierowniczy ze wspomaganiem, 5-biegowa skrzynia…
Mazda – 100 lat fascynującej jazdyŹródło: Mazda
Wciskam pedał gazu do końca, a samochód dzięki 4-cylindrowemu silnikowi o mocy 101 KM rozpędza się do setki już po 8,3 s i, co istotne nawet podczas jazdy z prędkością około 100 km/h we wnętrzu jest na tyle cicho, że można swobodnie rozmawiać.
Auto zachwyca także wyjątkowo wysokim komfortem jazdy. To nie tylko zasługa układu jezdnego, który idealnie tłumi nierówności, lecz także wyjątkowo obszernych i miękko wyściełanych foteli – na takich siedzeniach nawet po kilkugodzinnej podróży nie odczuwa się zmęczenia. Poza tym godna uwagi jest pozycja za kierownicą oraz łatwa obsługa urządzeń pokładowych. Zresztą część z nich – szyby czy lusterka – obsługuje się elektrycznie. Mazda 929 Coupe trzeciej generacji to typowy klasyk na co dzień, a nie od święta.
Mazda MX-3
Na koniec dwa sportowe modele z różnych epok. Na początek młodsza Mazda MX-3 z silnikiem V6 o mocy 130 KM. Z racji roku produkcji (1994) ten samochód przez jednych będzie traktowany jeszcze jako pojazd używany, a przez innych już jako początkujący klasyk.
Wprawdzie do dyspozycji było auto z kierownicą po prawej stronie, ale to nie psuje zabawy z prowadzenia. Jednak uwaga – auto okazuje się nieco nerwowe w obyciu. Nie trzeba wcale wciskać pedału do końca żeby odczuć gwałtowne wyrywanie się auta do startu. W efekcie już po 8,5 s można jechać 100 km/h. Bardzo czuły okazuje się także układ kierowniczy. Można nawet powiedzieć, że jest zbyt silnie wspomagany. Już lekkie ruchy kierownicą oznaczają zmianę kierunku jazdy. Do takiego działania trzeba się przyzwyczaić.
Przywyknąć trzeba również do funkcjonowania skrzyni biegów. Jak przystało na pożądny sportowy model ma krótką dźwignię, drogi prowadzenia też nie są długie i podczas przełączania wyczuwa się ciasne spasowanie przekładni.
Mazda RX-7 Turbo Convertible
Na koniec Mazda, która łączy radość jazdy bez dachu nad głową z frajdą korzystania z uroków silnika Wankla i to w dodatku z doładowaniem – RX-7 z 1991 roku. Testowany egzemplarz miał silnik o mocy aż 237 KM! Sposób w jaki rozpędza się to auto może zawstydzić wiele nowoczesnych modeli. Już delikatne ruchy pedału gazu wystarczą żeby rozpędzać się dynamicznie (przyspieszenie 0-100 km/h już po 5 s!), a do tego czerpać radość z rasowego dźwięku silnika.
Zawieszenie pozwala na odrobinę szaleństwa, bo powstrzymuje nadwozie przed nadmiernym przechylniem się w trakcie dynamicznego pokonywania zakrętów. Do tego dochodzi frajda z jazdy bez dachu nad głową i to frajda bez nadmiernych podmuchów wiatru – także wtedy, gdy opuścimy szyby i jedziemy z dużą szybkością.
Mazda – 100 lat fascynującej jazdyŹródło: Mazda
Jedyne co przeszkadzało podczas prowadzenia tego pojazdu to nietypowo umieszczone niektóre przełączniki. Auto było z kierownicą po prawej stronie i, przykładowo kierunkowskazy też włączało się z prawej strony. Jednak to nie wszystko, ponieważ uruchamiało się je nie tradycyjną dźwigienką umieszczoną w kolumnie kierowniczej, lecz przełącznikiem na desce rozdzielczej. Co ciekawe pomimo tego że był on umieszczony niezależnie od kierownicy, to i tak odbijał po zakończeniu skrętu.
Klasyki Mazdy – nasza opinia
Od czasu powstania Mazda stała się producentem samochodów, które nie tylko są nowoczesne, lecz także zaskakują wyjątkową stylistyką nadwozia oraz nietypowymi rozwiązaniami technicznymi. Jazda klasykami tej japońskiej marki pokazuje, że dzisiejszy sukces nie wziął się znikąd. To efekt wytężonej pracy inżynierów różnych pokoleń. To także dowód na to, że niezależnie od tego kiedy powstawały samochody Mazdy, zawsze wyróżniały się na tle konkurentów i niezależnie od klasy dawały mnóstwo przyjemności podczas jazdy.
Galeria zdjęć
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.