• Bardzo wiele samochód używanych jest robionych "na sprzedaż"
  • Uszkodzeń i defektów należy szukać w miejscach niewidocznych
  • Na oględziny samochodu używanego warto zabrać kogoś kto się na tym zna

Albo powypadkowy i naprawiony byle jak, albo zajeżdżony. Albo z faktycznie niskim przebiegiem, albo po „kuracji” u najtańszego blacharza w mieście - to najczęstsza alternatywa, przed którą stają osoby zwiedzające komisy samochodowe w poszukiwaniu używanych samochodów. Co lepsze? Hm... żadna z tych opcji! Lepszy jest samochód z rozsądnym (co niekoniecznie znaczy, że bardzo niskim) i udokumentowanym przebiegiem oraz historią serwisową i jednocześnie bezwypadkowy.

Takie auta stanowią na polskim rynku samochodów używanych mniejszość i takich należy cierpliwie szukać. Praktyka mówi, że samochody w ponadprzeciętnym stanie technicznym są nawet o 20-40 proc. droższe od aut z zachodniego demobilu, skupowanych przez drobnych handlarzy i naprawianych potem u nas najniższym kosztem (im starszy model, tym stan bardziej wpływa na cenę), ale też koszt doprowadzenia ich do perfekcyjnej kondycji jest znacznie niższy lub wręcz symboliczny. Kupno droższego samochodu, ale w lepszym stanie ostatecznie się opłaca, gdyż eksploatacja takiego pojazdu jest tańsza i bezpieczniejsza, a jego wartość handlowa - wyższa. Podpowiadamy więc, co zdradza kiepski stan auta i co je dyskwalifikuje.