• Niemcy diesli już nie chcą, część tych aut już do nas jedzie. Lawetą...
  • Rozwiązaniem gwarantującym względnie niskie koszty będzie silnik CR z prostym układem elektromagnetycznym Boscha
  • Zamiłowanie polskich kierowców do diesli w ostatnich latach słabło, ale nie ze względu na ekologię, tylko z powodu relatywnie wysokich kosztów ich napraw i obsługi
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Zacznijmy od dylematu natury moralnej. Skoro Zachód starych diesli nie chce, to być może ma rację i my również nie powinniśmy ich już kupować? Na pewno coś w tym jest, temat powróci zresztą najpóźniej w jesienny poranek po pierwszym mocniejszym przymrozku, gdy polskie miasta obudzą się spowite gęstą warstwą gryzącego smogu (mimo że w tym wypadku winne będą też piece węglowe, to dieslom i tak się dostanie!). Druga strona medalu jest taka, że wciąż jesteśmy społeczeństwem na dorobku i przeciętny Kowalski, gdy dostanie możliwość kupienia diesla w dobrej cenie, raczej długo zastanawiał się nie będzie.

To jemu ma być wygodnie – a dobrze utrzymany, nawet leciwy samochód z silnikiem wysokoprężnym potrafi być, przynajmniej do czasu pierwszej dużej usterki, naprawdę wygodny. I dynamiczny, i oszczędny. Same zalety. Spaliny? To inni będą je wdychać – zauważy nasz Kowalski. Poza tym przecież nawet 10-, 15-letnie diesle z Zachodu mogą mieć już filtr DPF, więc w czym problem?