• Wersja po liftingu ma nowy, szerszy grill, reflektory z cyfrowymi mikrolustrami i chromowane ozdoby na bokach. Na tle rywali odświeżone A8 wyróżnia się nienarzucającą się elegancją
  • Największe wrażenie robi predykcyjne zawieszenie: niemal usuwa z drogi progi spowalniające i usłużnie unosi nadwozie w momencie wsiadania
  • Choć tylne ekrany rozrywki mają zintegrowaną aplikację Netflixa, nie udało mi się obejrzeć na nich ulubionych seriali
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu

Audi A8 to atletyczny boss, który nabrał jeszcze więcej pewności siebie i zachował swoją słynną nienarzucającą się elegancję. Techniczny "highlight" tkwi, jak to często w Audi, w reflektorach. Opcjonalne cyfrowe mikrolustra (po 1,3 mln na stronę) zmieniają światła w coś na wzór projektorów multimedialnych – na powitanie i pożegnanie wyświetlają animowaną projekcję przed autem (najlepiej widoczna na pustej i płaskiej powierzchni).

Podczas jazdy, np. na autostradzie, tworzą "dywan świetlny", który rozszerza się w chwili zmiany pasa ruchu, potrafią też wyświetlać ostrzeżenia i reagować np. na zwężenie pasa ruchu. Do perfekcji mają też opanowaną sztukę dynamicznego wyciemniania obszarów, w których znajdują się inni uczestnicy ruchu i odwrotnie – doświetlania np. pieszych na jezdni. Adekwatnie hi-techowe są tylne OLED-y, które tak samo robią mały show na powitanie i rozjaśniają się, gdy samochód podążający z tyłu za bardzo się zbliży. Można też w pewnym stopniu zmieniać grafikę świateł.