Auto ŚwiatTestyDacia Jogger jeśli oczekujesz ekstraosiągów i wyrafinowanych systemów to siedź w domu
Dacia Jogger - jeśli oczekujesz ekstraosiągów i wyrafinowanych systemów to... siedź w domu
Ma coś z SUV-a, ma też coś z vana, a na pewno kusi obszernym wnętrzem – Dacia Jogger powinna być zatem idealnym autem na wyjazd pod namiot. Ale żeby z litrowym silnikiem jechać w daleką podróż? Czy to nie męczarnia? Sprawdzamy, jak rodzinne auto sprawdzi się podczas wyjazdu do Chorwacji. Przy okazji chcemy się przekonać, czy tamtejsze kempingi i restauracje również dosięgnęła drożyzna.
Foto: Andrzej Jedynak / Materiały własne
Dacia Jogger 1.0 TCe 2022
Chorwacja to naturalny (i dobry!) kierunek wyjazdów – dotrzemy tam szybko i mamy gwarancję dobrej pogody
Testowa Dacia Jogger ma 110-konny silnik 1.0 TCe. 100 km/h uzyskuje po 12,2 s (pomiar). Aktualna cena auta w naszej (bogatej) kompletacji to 101 350 zł
Chcąc ograniczyć wydatki związane z wyjazdem trzeba go dobrze zaplanować
Wakacje pod namiotem? Wiele osób nie wyobraża sobie innego spędzenia urlopu, a pobyt na kempingu nie jest traktowany jako sposób na oszczędność, ale pewien styl bycia – w przypadku wspólnego wyjazdu, np. w kilka rodzin, można stworzyć małe "miasteczko", jesteśmy blisko natury, nierzadko z pięknym widokiem na morze. Nie ma też problemu, co zrobić z psem w czasie wyjazdu – zabieramy po prostu ze sobą. Taki nocleg kończy się niższym rachunkiem niż pobyt all inclusive w hotelu, ale z drugiej strony trzeba mieć zgromadzony sprzęt kempingowy (namiot, stoliki, krzesła itp.) oraz mieć czym… zabrać go na miejsce. Naturalnym wyborem jest więc podróż odpowiednio pojemnym samochodem. Właśnie takie zadanie postawiliśmy przed Joggerem.
Choć testowy Jogger ma siedem miejsc, od razu rezygnujemy z ostatniej kanapy (a właściwie dwóch osobnych foteli) – przy mniejszej liczbie osób tylko przeszkadza, nawet po złożeniu. Wyjęcie jest bardzo łatwe i bez kłopotu można zrobić to samodzielnie – każdy z foteli waży niespełna 10 kg.
Foto: Andrzej Jedynak / Materiały własne
Nocleg z widokiem na morze? To możliwe, choć czasem wymaga dopłaty! Brakuje tylko szumu fal znanego z Bałtyku, ale za to jest ciepło.
W pięcioosobowej wersji Jogger jest w stanie zabrać aż 607 l — zapakowanie całego sprzętu (dwa namioty, stół, leżaki, hulajnoga, lodówka, bagaże osobiste itd.) nie stanowiło żadnego problemu, choć przydałaby się pionowa siatka odgradzająca kufer od części pasażerskiej. Do minusów zaliczamy też nierówną podłogę, powstałą po usunięciu kanapy.
Pora ruszać w drogę, jako cel obieramy miejscowość Premantura na półwyspie Istria. Ponieważ wyjazd wypadł w połowie tygodnia (lepiej unikajcie weekendów!), na całej trasie nie było korków i jazda przebiegała płynnie. Okazuje się, że osiągnięcie dopuszczalnej prędkości (w Polsce 140 km/h, dalej już tylko 130 km/h) nie stanowi dla trzycylindrowego silniczka kłopotu. Pamiętać trzeba tylko o odpowiednio wysokim "podciąganiu" obrotów, bo jeśli włączymy szósty bieg np. przy 3000 obr./min, to obroty silnika spadną na 2200 i auto przestanie przyspieszać.
Jazda w trasie jest nawet przyjemniejsza niż w mieście – jednostka jest słabo wygłuszona i kulturę pracy na wolnych obrotach trudno pochwalić (a uruchamianie ze start-stopu wiąże się z nieprzyjemnym łoskotem). Przy prędkościach autostradowych ogólny hałas (obiektywnie biorąc – akceptowalny) zagłusza motor. Prowadząc Joggera, nie zostaniecie mistrzami lewego pasa, ale jazda jest sprawna. Dość powiedzieć, że po dojeździe na miejsce (po ok. 15 godz., wliczając tankowania, krótki odpoczynek i obiad) komputer pokazał średnią prędkość 103 km/h i spalanie 7,0 l/100 km. Jechaliśmy równo i spokojnie, nie przekraczając dopuszczalnych prędkości.
Pomocą służy skuteczny system kontroli martwego pola w lusterkach. Telefon łatwo połączyć bezprzewodowo z autem za pomocą systemu Android Auto, dzięki czemu mamy nawigację uwzględniającą korki itp. Przy okazji ważna uwaga: na fabrycznej mapie pokazywane są ograniczenia prędkości, ale właściwie tylko mogą zmylić, jako że Jogger nie czyta znaków, lecz korzysta z ograniczeń zapisanych w nawigacji. Nie uwzględniają one czasowych ograniczeń ani zmian organizacji ruchu – w takich warunkach łatwo o mandat!
Dacia Jogger 1.0 — zwiedzamy Istrię
Na miejscu zwiedzamy najbliższą okolicę, jako że na dalsze wypady i tak nie mamy czasu. Amfiteatr z czasów Cesarstwa Rzymskiego w Puli to niemy pomnik włoskich wpływów w tym regionie. Da się je odczuć również w codziennym życiu półwyspu, np. wiele lokali serwuje pizzę, a ich właścicielami są Włosi. Amfiteatr to jeden z najlepiej zachowanych obiektów tego typu na świecie. Jest on ciągle używany – rzecz jasna nie walczą tu gladiatorzy, ale odbywają się np. koncerty.
Jednym z punktów chętnie odwiedzanym przez turystów jest rezerwat przyrody Kamenjak. Za opłatą można do niego wjechać samochodem, co ułatwia dotarcie do licznych dzikich plaż oraz klifów położonych w południowej części półwyspu (za jednorazowy wjazd osobówką trzeba zapłacić 80 kun, można też wykupić abonament). W tych warunkach doceniamy lekko uterenowione podwozie Dacii. Prześwit ok. 17 cm (nasz pomiar) sprawia, że nawet na wybojach nigdzie nie haczyliśmy spodem. Silnik jest osłonięty płytą przed brudem, ale to tworzywo, więc można ją uszkodzić. Po powrocie na kemping doceniamy wyznaczone miejsce, w którym bezpłatnie można umyć auto.
Dacia Jogger 1.0 — planujemy wyjazd
Na co zwrócić uwagę, planując wyjazd i wydatki? Ważne są: kierunek, długość wyjazdu, czas. Chorwacja jest niemal jedynym wyborem, gdy mamy np. tylko tydzień urlopu. Nigdzie nie dojedziecie sprawniej i z praktycznie gwarancją dobrej pogody. Postawiliśmy na dość szybki i sprawdzony wariant trasy — przez Czechy, Austrię i Słowenię. Punkt docelowy to kemping w miejscowości Premantura.
Jeszcze przed wyjazdem zakupiliśmy winiety autostradowe na przejazd przez Czechy, Austrię oraz Słowenię. Szczególnie boli przejazd przez ten ostatni kraj – kosztuje najwięcej, a winieta jest na siedem dni (w Czechach i Austrii po 10 dni). Dotarcie na Istrię wymaga przecięcia całej Słowenii, ale kierując się na Zagrzeb i dalej na południe Chorwacji, z kosztownej winiety skorzystacie tylko na krótkim odcinku (można go objechać, choć nie jest to łatwe). W Chorwacji płaci się "od kilometra" – w naszym przypadku niemało (63 zł i około 150 km w obydwie strony) jak na krótką trasę. Wyjazd do Dubrownika będzie sporo droższy.
Kiedyś paliwo trzeba było tankować w Polsce, dalej było o wiele drożej. Teraz różnice pozostały, ale są mniejsze. Na wyjeździe z Polski obowiązywała cena "autostradowa" 8,07 zł/l. W Austrii to ok. 2 euro/litr (9,42 zł), w Słowenii płaciliśmy po 1,94 euro/l (9,14 zł). Na chorwackiej "prowincji" (zawsze lepiej tankować z dala od autostrad) to 13,5 kuny/l, czyli ok. 8,44 zł. Nominalna pojemność zbiornika Joggera to 50 l, co wystarczało nawet na 750 km (ale tankowaliśmy wtedy… 52 l). To dystans pozwalający ominąć droższe kraje.
Foto: Andrzej Jedynak / Materiały własne
Gdzie najlepiej tankować? W którym kraju? Na razie rzeczywiście najtaniej jest w Polsce, ale różnice nie są duże.
Na kempingu na cenę wpływ ma nie tylko liczba osób i namiot. Niektóre mają kilka standardów, zależnych np. od cienia, odległości od morza, wielkości parceli. Sprawdźcie dokładnie cennik — ile kosztuje sam plac, ile osoba dorosła, jak liczone są dzieci i zwierzęta, czy prąd mamy "w cenie". Ważny jest termin pobytu – w czerwcu i we wrześniu będzie równie przyjemnie, ale na pewno taniej (różnica może wynieść nawet kilkadziesiąt procent). Czy nocleg (czy to na kempingu, czy np. pokoje) rezerwować wcześniej? Tu nie ma jasnej odpowiedzi. Po przyjeździe na miejsce można się rozczarować, ale mamy pewność zakwaterowania. Na naszym kempingu w czerwcu nie byłoby kłopotu z miejscówką, ale te w pierwszej linii od morza były w większości zajęte. Jeśli postaracie się o bezpłatne karty EKUZ (z NFZ), można pominąć dodatkowe ubezpieczenie (tygodniowy koszt na rodzinę – około 170 zł). Lepiej unikać też wypłaty małych kwot w bankomatach. Zdarzają się wysokie prowizje, np. od wypłaty 100 kun zapłaciliśmy 30 kun "haraczu". Całkiem przyzwoicie wychodzi przelicznik podczas płacenia kartą.
Jak kształtują się inne ceny? Nie zauważyliśmy wyraźnego skoku cen. Oczywiście zdarzają się miejsca, gdzie zapłacicie więcej — np. w warzywniaku obok kempingu za reklamówkę owoców wychodziło nawet ponad 100 zł. Ale w marketach jest tylko nieco drożej niż u nas. Obiad dla 4 osób (bez szaleństw, ale z owocami morza) to 300 kun czyli około 200 zł. Za wynajem roweru wodnego trzeba było zapłacić 100 kun/godz.
Łącznie podczas wyjazdu pokonaliśmy 2702 km, zużywając na nie 203 l benzyny. Paliwo i autostrady to największy składnik kosztów, na drugim miejscu stoi kemping — 320 euro (dokładnie tyle, ile wycena podczas rezerwacji), czyli około 1500 zł.
Foto: Andrzej Jedynak / Materiały własne
Podsumowanie wydatków podczas wyjazdu. Spalanie okazało się nieco wyższe, niż podawał komputer.
Dacia Jogger 1.0 — podsumowanie wyjazdu
Dacia Jogger zdała egzamin! Oczywiście, jeśli ktoś po budżetowym samochodzie spodziewa się ekstraosiągów, superoszczędności czy wyrafinowanych systemów wspomagających jazdę, to… niech siedzi w domu. Dacia ma skromne, ale naprawdę pojemne wnętrze (idealne na sprzęt kempingowy), silnik "daje radę" w trasie, a fotele pozwalają wytrzymać kilkanaście godzin za kierownicą. Egzamin zdała też… Chorwacja. Jak zawsze gwarantuje piękną pogodę i niezapomniane widoki. Tanio "już było", ale w restauracjach nie ma szalonych cen ani paragonów grozy.