Inżynierowie z Ingolstadt uznali, że ich kompaktowi wystarczą tylko trzy cylindry. Albo są tak pewni swego, że uważają, iż A3 nie potrzebuje dystyngowanego napędu, aby dobrze się sprzedawało, albo dopadł ich wojujący downsizing. Jak było dokładnie, trudno powiedzieć. Jedno jest pewne: rywal ze Stuttgartu ma pod maską o jeden cylinder więcej.
Jak dowiecie się z porównania Audi A3 1.0 TFSI i Mercedesa A180, ten jeden cylinder okazał się bezcenny dla klasy A, która na tle ślamazarnego A3 niemal rwie asfalt spod kół. Rzadko, bardzo rzadko zdarza się, aby auta o tak podobnej mocy dzieliła tak ogromna przepaść, jeżeli chodzi o dynamikę napędu. Dlatego z ogromnym apetytem zabraliśmy się za pomiary drogowe naszych konkurentów.
Oprócz druzgocącej przewagi Mercedesa pod względem przyspieszenia i elastyczności, okazało się, że spalanie tego samochodu mniej odbiega od danych fabrycznych, niż w przypadku rywala. To potwierdziło po raz kolejny regułę, że wysilone, downsizingowe, malutkie "kosiarkowe" benzyniaki są superoszczędne głównie na papierze. Bo w praktyce nie chcą palić tyle, ile obiecuje producent.
Kiedy popatrzymy na dane producentów, malutki silnik Audi ma palić w mieście znacznie mniej od Mercedesa. Na trasie różnica staje się już mniejsza. Tyle na papierze - codzienna jazda tymi (i nie tylko tymi) samochodami pokazała, że większy motor pali w mieście i na trasie trochę więcej, niż obiecuje producent. Mniejszy silnik Audi nie dość, że w ruchu miejskim nawet nie zbliża się do danych katalogowych, to jeszcze na trasie, podczas dynamicznej jazdy, pali niwiele mniej!
Niestety, taki efekt obserwowaliśmy już w wielu testach samochodów z malutkimi benzyniakami z turbodoładowaniem. Do tego znający się na rzeczy właściciel z pewnością będzie miał świadomość tego, że dla wysilonego mikrosilnika nawet codzienna jazda miejska jest znacznym obciążeniem, a to z pewnością nie jest katalizator spokojnego snu. Obciążanie termiczne silnika uzyskującego 115 KM z litra pojemności jest z pewnością większe, niż motoru 1.6 Mercedesa, który z litra pojemności skokowej wyciska nieco ponad 76 KM. I chociaż to nie musi warunkować o trwałości silników, to praw termodynamiki nie sposób ominąć. Przy podobnej mocy maksymalnej, silnik 1.0 musi mieć wyższe ciśnienie doładowania, niż motor 1.6.
To jednak nie jest porównanie wyłącznie jednostek napędowych - gdyby tak było, z pewnością wygrałby je Mercedes. Audi wcale nie musi się poddać, bo ma solidne atuty w postaci wygodniejszej tylnej kanapy, dobrze wyprofilowanych foteli, rozbudowanych multimediów i znakomitej dynamiki prowadzenia. To nie będzie jednoznaczny pojedynek.
Galeria zdjęć
Te samochody powinny... Nie powinny... Może jednak powinny się spotkać. Cztery pełnokrwiste cylindry Mercedesa kontra trzy cylindry od Audi. 999 kontra 1595 cm3. 115 vs. 122 KM. Sami byliśmy ciekawi, co z tego wyniknie!
Audi już przed liftingiem było eleganckie, a dodatkowe tylne okna boczne rozjaśniały kabinę. Nowy styl przednich świateł nie każdemu przypadnie do gustu - dla nas lampy wyglądają zbyt ostro na tle dystyngowanej reszty karoserii.
Tutaj mieszkają trzy cylindry. I Audi próbuje nam wmówić, że to jest napęd klasy premium. Naszym zdaniem - nie. A co Wy sądzicie o takim pomyśle? Niestety, to nie jest prototyp, tylko auto z salonu...
Audi po raz pierwszy w A3 zdecydowało o zastosowaniu kontrowersyjnego czynnika układu klimatyzacji R-1234yf. Nie dość, że w razie pożaru jest on silnie toksyczny, to jeszcze taka instalacja klimatyzacyjna będzie znacznie droższa w serwisowaniu. Bez sensu? Naszym zdaniem - tak.
Miejsce kierowcy Audi A3 to jeden z tych kokpitów, które znacznie lepiej wyglądają w rzeczywistości niż na zdjęciach. Jakość wykończenia jest pierwszorzędna, styl elegancki. Natomiast "Nintendo" za kierownicą to już pomysł dla fanów tego rozwiązania. Niektórzy wolą prawdziwe zegary - tak jak smartwatch nie zastąpi mechanicznego zegarka, tak wirtualny kokpit to nie to samo co tradycyjne, eleganckie wskaźniki. Poza tym dwa wielkie wyświetlacze nawigacji w jednym aucie - czy to nie za dużo?
Pan jest zadowolony, ale to chwilowe - z tyłu Audi A3 nie ma zbyt wiele miejsca. Ale subiektywnie jest go więcej niż u rywala, a powierzchnia szyb wpuszcza do wnętrza bezcenne światło.
To jest samochód, który ma rozstaw osi 2,7 metra, a miejsca na tylnej kanpie tyle, co... Nissan Micra. Nie wierzycie? Zajmijcie miejsce na tylnej kanapie. Natomiast seksapilu trudno mu odmówić - wygląda świetnie.
Pod maską Mercedesa, mimo wojującego ekodownsizingu, nadal mamy cztery cylindry. I aż o 60 proc. większą pojemność skokową niż w Audi.
Kabina klasy A potwierdza, że styliści Mercedesa mają swoje dobre dni. Kabina wygląda wspaniale, efekt "wow" jest większy niż u rywala.
Klaustrofobia gwarantowana, a za kierowcą lepiej nie siadać - bezsensownie ciasna tylna część kabiny klasy A podważa sensowność drugiej pary drzwi.
Audi jednak minimalnie z przodu? Na pewno nie po starcie spod świateł!