- Nowy ASX ma interfejs użytkownika bazujący na systemie Google'a. To nowość w gamie Mitsubishi
- Samochód będzie oferowany z różnymi rodzajami napędu – ze skrzynią ręczną, zautomatyzowaną dwusprzęgłową, a także w odmianie hybrydowej
- Będzie też dostępny z silnikiem fabrycznie dostosowanym do zasilania LPG
Gdy spojrzymy na nowe Mitsubishi ASX od tyłu, łatwo zorientujemy się, że od Renault Captura różni się ten pojazd nieznacznie, a głównym znakiem rozpoznawczym jest logo. Z przodu jest to, pod względem designerskim, już całkiem inny projekt, co nie zmienia faktu, iż Mitsubishi ASX jest samochodem zbudowanym na bazie odpowiednika marki Renault. Auto jest z wyglądu ciekawe, na pewno można je uznać za atrakcyjne, ale to już oceńcie sami – pod tekstem znajdziecie galerię zdjęć. Lepiej od razu przejść do wnętrza tego pojazdu.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo- Przeczytaj także: Kto ma auto i na czas złoży deklarację IN-1, zapłaci 10-krotnie mniej
Nowe Mitsubishi ASX ma teraz usługi Google'a na pokładzie
To nowość większa niż się na pierwszy rzut oka wydaje. Kierowca porozumiewa się z autem za pomocą interfejsu Google;'a działającego analogicznie do tego, co ma w telefonie. Do celu prowadzą nas mapy Google, adres wprowadzamy za pomocą komend głosowych, rozpoczynając konwersację z robotem od "hej, Google". W gruncie rzeczy funkcjonalność tego systemu jest podobna do tego, co mają do dyspozycji użytkownicy pojazdów klasy premium wyposażonych w asystentów głosowych opracowanych przez koncerny samochodowe, przy czym system Google'a jest bardziej uniwersalny, nie ma "skrzywienia" w stronę marki auta, w którym jest zainstalowany. Możecie zapytać go o drogę, poprosić o opowiedzenie dowcipu (wiadomo, to takie "suchary"), zażądać prowadzenia do pizzerii i co tam jeszcze komu wpadnie do głowy. Za pomocą komend głosowych możecie jednak także poprosić o zmianę temperatury we wnętrzu, uruchomić ulubioną muzykę – a to już dużo.
Moim zdaniem ten system operacyjny sprawdza się dobrze, a ponieważ większość ludzi korzysta z jego mobilnej wersji na co dzień, okazuje się łatwy w obsłudze.
Nowy ASX ma też dedykowaną apkę, którą możemy ściągnąć na telefon i śledzić auto, sprawdzać jego status (np. jaki ma zasięg), włączyć zdalnie sygnał i światła, gdyby zgubił się na parkingu pod hipermarketem itp. Cóż... z apki może nie każdy skorzysta, ale z usług Google'a każdy – bez wątpienia.
Mitsubishi chwali się też, że w nowym modelu będzie mogło zdalnie instalować aktualizacje oprogramowania. Zdalnie, czyli bez konieczności jazdy do serwisu. Cóż... nowoczesność.
Nowe Mitsubishi ASX: co ono ma w środku?
We wnętrzu zwraca uwagę duży, pionowy wyświetlacz na środku deski rozdzielczej, który jest modnie zwrócony w stronę kierowcy. Nie ma za to dużych analogowych pokręteł do sterowania temperaturą – to jest niemodne w tym sezonie: po co masz sam kręcić, skoro możesz zażądać? W tym wszystkim brakuje mi (wiem: to też niemodne) normalnego pokrętła do sterowania głośnością multimediów. Pilot pod kierownicą w Mitsiubishi nie jest zły, są gorsze rozwiązania, niemniej...
Prawie standardem jest w nowym ASX-sie wirtualny, 10-calowy kokpit. Prawie, bo nie ma go na wyposażeniu najtańszej z czterech wersji tego modelu. Ja w tym wypadku bym nie kupił najtańszej wersji, ale przecież są kierowcy, którzy chcą mieć na pokładzie tak mało elektroniki, jak to tylko możliwe – a zetem jest, proszę bardzo, nawet wyjdzie taniej.
Nie powiem nic na temat standardu wykończenia wersji podstawowej, bo producent dostarczył do jazd testowych wersje wszystkomające albo prawie wszystkomające – a zatem wyposażone kompletnie i przyjemnie wykończone.
- Przeczytaj także: Dziś ruszyły masowe kontrole drogowe. Gdy policjant to zauważy, nie będzie litości
Nowe Mitsubishi ASX – jak to jeździ?
Spośród napędów, w jakie może być wyposażony nowy ASX, jedną z popularniejszych wersji będzie zapewne 140-konny silnik 1.3 współpracujący z 7-biegową przekładnią dwusprzęgłową 7DCT. Silnik ten współpracuje z układem mikrohybrydowym (rozrusznik-alternator jest jednocześnie silnikiem wspomagającym jednostkę spalinową za pośrednictwem paska). Na pewno popularnym rozwiązaniem, bo tańszym w zakupie, będzie też 100-konna wersja LPG (jednostka znana m.in. z różnych modeli Dacii). Ja jeździłem 140-konnym manualem oraz "pełną" hybrydą 1.6. To zresztą nie koniec możliwości – w ofercie ma być także bazowy silnik 1.0/90 KM.
A więc jak to jeździ? 140-konny "manual" jest napędem bardzo przyjemnym i cichym – przy 130 km/h bez problemu można słuchać radia i rozmawiać w aucie bez podnoszenia głosu. Ale to manual. W mieście znacznie przyjemniej jeździ się hybrydą – cichutko, płynnie, bez "mieszania" lewarkiem. Hybryda Mitsubishi/Renault jest jednak dość specyficzna, jeśli chodzi o zużycie paliwa: na zatłoczonych ulicach Rzymu auto spalało 8-8,5 litra benzyny na 100 km, co na pewno nie jest super wynikiem, a wystarczyło na chwilę wyjechać z miasta, by średnia z całej trasy spadła do 5,2 l/100 km – to już dużo lepiej.
Natomiast zawieszenie auta uznałbym za przeciętne: na nierównych drogach pozostaje ciche, a jednak autem dość mocno buja. Drogi wokół Rzymu są wręcz idealne do testowania zawieszeń pod kątem ekstremalnych przeciążeń – tak więc na krętych drogach, które ostatni remont przeszły 20 lat temu i wyglądają na zniszczone w wyniku ruchów tektonicznych, szybka jazda może przyprawić pasażerów o mdłości. Za to na nieco przyzwoitszej autostradzie 130-140 km/h nie robi na ASX-sie wrażenia – prowadzi się wystarczająco pewnie i spokojnie.
ASX-a w nowej odsłonie będzie można kupić jesienią. Wtedy też poznamy ceny, które prawdopodobnie nie będą znacząco różnić się od tych, które dotyczą Renault Captura (ale to oczywiście nie jest pewne).