Wiele się ostatnio w Polsce mówi o elektromobilności – rząd snuje ambitne (czyt. nierealne) plany, na naszych drogach już niebawem ma się pojawić milion aut elektrycznych. Bądźmy jednak poważni – na razie to mrzonki, bo z racji braku infrastruktury jazda po Polsce autem czysto elektrycznym to udręka. To tak, jakby jeździć samochodem wiecznie na rezerwie i to w sytuacji, kiedy tankowanie trwa zwykle jakieś osiem godzin.
Na takie auta mogą sobie pozwolić tylko ci, którzy tak naprawdę samochodu nie potrzebują. Zanim nasza energetyka wstanie z kolan, dopóki nie będzie sieci stacji szybkiego ładowania, jedynym sposobem, żeby bez większych wyrzeczeń i ograniczeń zakosztować przyjemności z jazdy autem elektrycznym jest hybryda plug-in, czyli auto które ma zarówno silnik spalinowy i elektryczny oraz akumulatory dające się ładować z sieci energetycznej.
Kia Optima – jak działa hybryda plug-in?
Takie rozwiązanie ma sporo zalet. Hybrydy plug-in mają na tyle duże akumulatory i na tyle mocne silniki elektryczne, żeby dało się nimi przejechać kilkadziesiąt kilometrów wyłącznie „na prądzie”. Dla większości użytkowników do codziennej jazdy to w zupełności wystarczający zasięg, żeby wyruszyć naładowanym autem spod domu, doładować je później w pracy i wrócić po pracy do domu – w ten sposób da się jeździć naprawdę za grosze.
O ile auto czysto elektryczne nie ma racji bytu jako jedyny samochód w rodzinie, hybryda plug-in nie powoduje aż takich ograniczeń – kiedy kończy się w niej prąd, mamy do dyspozycji silnik spalinowy i bak paliwa, który da się napełnić znacznie szybciej niż akumulatory. Niestety, takie hybrydy mają też dwie bardzo poważne wady – pierwszą z nich jest cena (bo akumulatory kosztują), a drugą – ograniczone przestrzeń ładunkowa i ładowność (bo pojemniejsze niż w zwykłych hybrydach akumulatory swoje ważą i potrzebują niemało miejsca).
Kia Optima – jak Kii udała się hybryda plug-in?
Podczas kiedy Toyota Prius czy pochodzący z tego samego koncernu co Kia Hyundai Ioniq afiszują się swoją hybrydowością, Optima na pierwszy rzut oka wygląda raczej niepozornie – na tyle, na ile niepozornie może wyglądać elegancki sedan o długości 4,85 m. O tym, że nie jest to taka zwykła Optima świadczą inne niż w wersjach czysto spalinowych listwy progowe, atrapa chłodnicy i dodatkowy „wlew” na przednim błotniku, pod którym mieści się gniazdo ładowania.
Pod naprawdę eleganckim nadwoziem kryje się dwulitrowy, wolnossący silnik benzynowy o mocy 156 KM sprzężony z automatyczną, sześciobiegową skrzynią biegów. Tym co wyróżnia wersję plug-in hybrid jest silnik elektryczny umieszczony między silnikiem i skrzynią i oczywiście potężny pakiet akumulatorów (pojemność 9,8 kWh) umieszczony w tylnej części auta.
Kia Optima – w czym jest lepsza od Toyoty Prius i VW Passata GTE
Układ napędowy to duży atut tego auta. W przeciwieństwie do VW Passata GTE, Kia Optima Plug -in Hybrid ma silnik wolnossący rozsądnych rozmiarów, a nie turbodoładowaną jednostkę po downsizingu. Passat GTE identyczną moc (156 KM) uzyskuje z silnika 1.4 Tsi, czyli z jednostki, której liczne wersje nie cieszą się najlepszą sławą. Z kolei „normalna” automatyczna skrzynia biegów w Optimie, to coś, co daje jej przewagę nad Toyotą Prius Plug-in.
W przeciwieństwie do japońskiego konkurenta ze skrzynią e-CVT, Kia przy ostrzejszym przyspieszaniu i przy dużych prędkościach nie zmusza silnika spalinowego do pracy na wysokich obrotach, nie wyje, nie jedzie jak tramwaj! Tym autem da się jeździć dynamicznie, a i szybkie trasy autostradowe nie są mu straszne. Osiągi są naprawdę wystarczające – prędkość maksymalna to ponad 190 km/h, do 100 km/h auto przyspiesza w ok. 9,5 sekundy. Co daje tu napęd elektryczny? Jeśli akumulatory są całkowicie naładowane, to prądu wystarcza na niespełna 50 km spokojnej jazdy.
To całkiem niezły wynik, tym bardziej, że ze zwykłego gniazdka Kia Optima Plug-in Hybrid ładuje się w ok. 5 godzin, a jeśli uda się znaleźć szybką ładowarkę, czas ten można skrócić o połowę. Na samym zasilaniu elektrycznym da się auto rozpędzić do ponad 140 km/h, o ile kierowca nie wciśnie zbyt głęboko pedału gazu – wtedy od razu włącza się też silnik spalinowy.
Auto jedzie wtedy cichutko, przyspiesza płynnie, nie czuć zmian biegów. Jeśli nie pokonujemy zbyt długich tras, i regularnie doładowujemy akumulatory, da się uzyskać średnie spalanie benzyny na poziomie ok. 2 litrów, nie licząc prądu, który póki co można „tankować” za darmo np. w centrach handlowych. Na dłuższych trasach, w trybie hybrydowym też nie jest źle, uzyskanie wyników z piątką przed przecinkiem to nie problem. Kia Optima to przecież kawał ciężkiego samochodu – na pusto waży ponad 1700 kg!
Kia Optima Plug-in Hybrid - czego jej brakuje do ideału?
Jedną z poważniejszych wad Kii Optimy Plug-inHybrid jest jej wnętrze. W kabinie nie brakuje wprawdzie miejsca dla pasażerów, jest naprawdę przestronnie, za to design jest do granic możliwości nudny. Kto na to pozwolił, żeby tak ładne auto miało tak paskudne wnętrze? Plastiki są toporne, deskę rozdzielczą i zegary zaprojektowano bez cienia polotu.
Nawet tapicerka skórzana nie daje tu poczucia luksusu, szczególnie jeśli jest czarna. Środek wygląda jak wyjęty żywcem z auta sprzed co najmniej dekady, a i to z wersji taksówkowej. Boczki i tapicerka wyglądają tak, jakby zaprojektowano je z myślą o pasażerach ze skłonnością do choroby lokomocyjnej – są brzydkie, ale przynajmniej zmywalne.
Wnętrze Volkswagena Passata GTE jest znacznie szlachetniejsze, za to Prius jest przynajmniej oryginalny i sprawia wrażenie nowoczesnego. Kia Optima – choć jest nowoczesna – wygląda w środku prawie jak youngtimer. Na taksówkę jak znalazł, ale dla siebie... jeśli ktoś jest estetą, to raczej się tu nie odnajdzie.
Kolejną wadą jest bagażnik o pojemności zaledwie 307 litrów. Skromnie! Na plus – obsługa jest łatwa, i już standardowe wyposażenie obejmuje wszystko co jest potrzebne, a cennik opcji dodatkowych obejmuje zaledwie 5 pozycji – specjaliści od marketingu z Volkswagena na jego widok pokładali się zapewne ze śmiechu.
Kia Optima Plug-in Hybrid kosztuje w wyposażeniu podstawowym 164 900 zł, czyli o 10 tys. zł taniej od Volkswagena Passata GTE.