- Mercedes GLB to jeden z mniejszych SUV–ów wyposażanych opcjonalnie w trzeci rząd siedzeń
- Auto występuje z napędem na przednią oś albo w wersji 4x4
- Auto jest praktyczne, ale w wersji 200d z napędem na przód jeździ przeciętnie
Testowo będę jeździć, na początek, wersją 5-osobową. W zaistniałej sytuacji otwieram jednak bagażnik, żeby zobaczyć tę przestrzeń, która kryje się pod – optycznie – nie za dużą karoserią. Bagażnik owszem, spory, zaś w przypadku położenia oparć siedzeń drugiego rzędu mamy wybór: albo niżej położona płyta bagażnika, i wówczas powierzchnia podłogi nie jest płaska, albo przekładamy ją wyżej i schodek znika.
Siedzenia tylnego rzędu można przesuwać, a ich oparcia pochylać. No cóż – auto jest praktyczne, rodzinne. Oczywiście, w bagażniku Mercedesa GLB nie ma miejsca na dwa pełnowartościowe siedzenia, jest miejsce na awaryjne, składane krzesełka dla dzieci albo osób dorosłych o nikczemnym wzroście. Oczywiście za każdym razem trzeba wybrać: jadą albo ludzie, albo bagaże... Tak więc wersja 7-osobowa nie jest domyślna, ale bez wątpienia jest to największy samochód na platformie, na której powstają także hatchback i sedan klasy A, różne wersje modelu CLA, Mercedes B.
Mercedes GLB - premium czy nie premium?
Kokpit Mercedesa GLB wzbudza skrajne odczucia – od „ale fajny” do... Dość powiedzieć, że kokpit to jest to miejsce w aucie tego typu, w którym szukamy „wartości dodanej” – powodu do wydania wyraźnie większych pieniędzy niż kosztuje np. Skoda Kodiaq z dobrym wyposażeniem. W Mercedesie GLB dostajemy dokładnie to samo wzornictwo, ten sam interfejs użytkownika, który oferowany jest w innych modelach firmy, z połączonymi wspólnym szklanym panelem wyświetlaczami sterowanymi za pomocą gładzika na tunelu środkowym i gładzików oraz licznych przycisków na kierownicy, ze sterowaniem głosowym „Hej, Mercedes”.
Sterowanie głosowe systemu MBUX w języku polskim działa słabo, ale i tak umożliwia korzystanie z dość skomplikowanego systemu osobom, które nie są gotowe podczas jazdy zmagać się z wielopiętrowym menu interfejsu użytkownika. Jest to niewątpliwie wyróżnik Mercedesa, dzieci to uwielbiają! Jeśli odpowiednio dużo dopłacimy do bazowej wersji, na fotelach pojawi się skóra, deska rozdzielcza będzie wykończona jak na klasę premium przystało, ogólnie to, na co pada wzrok w pierwszej kolejności, będzie towarem z najwyższej, w tej klasie, półki. Nie da się jednak ukryć, że jeśli przyjrzymy się „niedopłaconym” tworzywom umieszczonym nieco niżej, poza zasięgiem pierwszego spojrzenia, to już możemy być nieco rozczarowani. Niby premium, ale nie do końca... A i pamiętać trzeba podczas zamawiania samochodu o każdym detalu – zapomnisz i nie będzie np. podgrzewania kierownicy albo systemu bezkluczykowego otwierania drzwi.
Mercedes GLB 200d - jak to jeździ?
2-litrowy, 150-konny diesel współpracujący z 8-biegowym automatem (przekładnią dwusprzęgłową) i napędem na przednią oś chwilami rozpędza się jedwabiście gładko, ale czasem zdarza mu się szarpnąć. Auto nie jest wybitnie dynamiczne , chwilami reaguje na polecenia kierowcy z opóźnieniem, ale z drugiej strony chwila i masz 140 km/h na liczniku. To dla Mercedesa GLB 200d dobra prędkość przelotowa, podczas szybszej jazdy robi się już nieprzyjemnie głośno.
Kompletacja testowego egzemplarza nie jest optymalna – skoro stać cię na wydanie 177 tys. zł na bazową wersję, dopłać jeszcze 9,5 tysiąca za napęd na 4 koła! Na co dzień brak napędu 4x4 nie przeszkadza, ale wystarczy odrobina deszczu... i już przeszkadza, pojawiają się problemy z trakcją. Również na zakrętach czuje się, że odrobinę większa stabilność byłaby mile widziana. Nie, ten samochód nie jeździ jak na klasę premium przystało, on jeździ po prostu przeciętnie. Za te pieniądze...
Średnie spalanie podczas swobodnej jazdy, bez oszczędzania, to ok. 8-8,5 l/100 km. Podczas jazdy wyłącznie w warunkach zakorkowanego miasta spalanie rożnie do 10 l na „setkę”. Znowu: wynik przeciętny.
Mercedes GLB i elektroniczne wsparcie kierowcy – klasa!
Pochwalić trzeba natomiast sterowanie m.in. adaptacyjnym tempomatem – jest absolutnie intuicyjne, łatwe, system działa wzorowo, płynnie zatrzymuje się i sam rusza. W ogóle systemy wspomagające kierowcę są na wysokim poziomie, choć na niektóre błędy kierowcy auto reaguje zbyt nerwowo – np. hamuje, gdy niechcący przekroczymy linię oddzielającą pasy ruchu. Niewątpliwie auto reaguje na tyle czujnie, że amatorzy pisania wiadomości podczas jazdy i czytania mejli będą zadowoleni – auto chętnie ratuje skórę kierowcy, który powinien skupiać się na drodze, a tego nie robi.
Mercedes GLB - reasumując...
Mercedes GLB kusi trójramienną gwiazdą na masce i szerszą niż u tańszej konkurencji możliwością doposażenia samochodu o atrybuty klasy premium. Ma dobre systemy wspomagające kierowcę. Jeśli tzw. prestiż ma dla ciebie znaczenie – oto SUV (crossover), który powinieneś kupić. Myśląc jednak zdroworozsądkowo, za zbliżone pieniądze można kupić auto jeżdżące lepiej, albo jeżdżące podobnie – za to tańsze.