- Mitsubishi Outlander powróci do europejskiej gamy marki jeszcze w tym roku. Bonus? Dostaniemy od razu wersję po modernizacji
- W Europie samochód będzie dostępny tylko jako PHEV i tylko z napędem S-AWC. To skrót dobrze znany z rajdówek, ale tu skrywa "nieco" inną technologię
- Japończycy pracują jednocześnie nad drugim modelem dla klientów z Europy. Na razie wiadomo o nim tylko, że będzie elektrycznym crossoverem
"Jakie niby nowe Mitsubishi Outlander, skoro Amerykanie jeżdżą nim od prawie trzech lat?" – punkt dla spostrzegawczych. Macie rację i zarazem jesteście w błędzie, bo SUV, który dotrze na Stary Kontynent w drugiej połowie tego roku, będzie różnił się od wersji zaprezentowanej w 2021 r. Japończycy kończą szykować pakiet modyfikacji opracowanych z myślą o europejskich klientach. Dlaczego zatem w ogóle jestem w Finlandii? To właśnie tu najlepiej zapoznać się z rzeczą, która się nie zmieni, czyli legendarnym napędem S-AWC autorstwa Mitsubishi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoNowe Mitsubishi Outlander nie jest dzieckiem "inżynierii znaczkowej"
Space Star, Colt, ASX, Eclipse Cross i... koniec. Gama modelowa Mitsubishi w Europie została okrojona do minimum – dwie własne starsze konstrukcje i dwie nowsze na szybko przejęte od innej marki aliansu Renault Nissan Mitsubishi. Japończycy obiecali, że na tym skończy się "inżynieria znaczkowa". Musieli to zrobić, by nie zostać z niczym do czasu przyjazdu "ekipy ratunkowej".
Pierwszym członkiem tej załogi jest flagowy SUV i to właśnie z nim mogłem się zapoznać w ekstremalnych warunkach w Finlandii. Od razu uspokajam – ku rozczarowaniu hejterów Mitsubishi Outlander nie jest w żadnym stopniu podobne do jakiegokolwiek modelu Renault. Jeśli już, bliżej mu do Nissana X-Traila, z którym współdzieli platformę CMF.
Czyli znowu "kopiuj – wklej"? Nie, to typowa koncernowa zagrywka (patrz: samochody grupy VAG) polegająca na skorzystaniu z kilku wspólnych części. Z zewnątrz nic nie zdradza pokrewieństwa. Outlander w amerykańskiej specyfikacji zwraca na siebie uwagę dwoma chromowanymi "bumerangami" (motyw Dynamic Shield) i dzielonymi reflektorami. Do tego ostro wyciosany tył, prosta linia boczna i mamy atrakcyjnie narysowanego SUV-a, który już samym wyglądem obiecuje solidność.
Projektanci zajmujący się wnętrzem przenieśli ten klimat do środka. Nowoczesna, ale zarazem trochę nudna kabina składa się z eleganckiej deski rozdzielczej, przyjemnie leżącej w dłoniach kierownicy, uporządkowanej konsoli centralnej i całkiem dobrych materiałów wykończeniowych. Z Nissana przejęto ekrany i przełączniki, ale to akurat zaleta. Konserwatyści będą zachwyceni, bo wbrew cyfrowej modzie Mitsubishi zachowało osobny panel klimatyzacji i pokrętło głośności. Co więcej, od razu dogadają się z prostym interfejsem multimediów. Jakieś wady? Kanapa drugiego rzędu została wyprofilowana w taki sposób, że pomimo szerokiego nadwozia (1897 mm bez lusterek) wygodnie będzie tam tylko dwóm dorosłym pasażerom.
Nowe Mitsubishi Outlander dotrze do Europy jako PHEV
Główną różnicą względem X-Traila jest jednak to, co skrywa się pod karoserią. Nowe Mitsubishi Outlander w Europie będzie oferowane wyłącznie jako hybryda plug-in, a tego u Nissana nie uświadczycie. Odmiana PHEV w gamie Outlandera nie powinna zresztą być zaskoczeniem, bo zadebiutowała na rynku już 11 lat temu, co przysporzyło marce dużej popularności np. w Holandii i Wielkiej Brytanii, gdzie właścicielom takich aut przysługiwały ulgi podatkowe.
Zagłębianie się w specyfikację techniczną amerykańskiego Outlandera trochę nie ma sensu, bo w europejskich katalogach z pewnością zobaczymy nieco inne "cyferki". Nie sądzę jednak, by zmieniło się działanie układu hybrydowego, który "zmusza" silnik benzynowy 2.4 do napędzania kół właściwie tylko na autostradzie i podczas przyspieszania z pedałem gazu wciśniętym w podłogę. W pozostałych sytuacjach jest sprowadzany do roli generatora dostarczającego energię do motorów elektrycznych zamontowanych na osiach (116-konnego z przodu i 136-konnego z tyłu).
Dla zainteresowanych: za oceanem japoński SUV występuje z 20-kWh akumulatorem pozwalającym przejechać do 84 km na prądzie.
Mitsubishi Outlander z napędem S-AWC. Ile ma wspólnego z rajdówką?
Pewnie zauważyliście już na zdjęciach, że w ośrodku Juhy Kankkunena tuż obok SUV-ów ustawiono rajdowego Lancera Evolution X. Prowokacja dziennikarska? Nie, to celowe zagranie marki, która chciała w ten sposób nawiązać do swojego dziedzictwa w sporcie motorowym, a konkretnie do napędu na cztery koła S-AWC (Super All-Wheel Control). To właśnie technologia pozwalająca na idealny rozdział momentu obrotowego przyniosła Mitsubishi kilka ważnych tytułów w serii WRC, a potem trafiła do cywilnego Evo X. Teraz to samo oznaczenie wylądowało na nadwoziu Outlandera, ale... jest kilka różnic.
Przede wszystkim nie znajdziemy tu ani wału napędowego łączącego osie, ani centralnego mechanizmu różnicowego. Napęd S-AWC w Mitsubishi Outlanderze dostarcza moc na obie osie dzięki wspomnianym wcześniej motorom elektrycznym – ich charakterystyka i szybkość reakcji pozwalają na płynną i niemal dowolną zmianę rozkładu momentu obrotowego z przodu i z tyłu. Marka połączyła go z aktywowanym hamulcem systemem kontroli znoszenia Active Yaw Control, który dodatkowo rozdziela siłę napędową między lewe i prawe koła każdej osi.
Jak to działa w praktyce? Na lodowych nitkach na zamarzniętym jeziorze w Kuusamo system całkiem dobrze radził sobie z napędzaniem lub wyhamowywaniem konkretnych kól, choć jeździliśmy autami z oponami bez kolców. Do jego działania trzeba się jednak przyzwyczaić i stronić od naturalnych odruchów, takich jak np. kontrowanie poślizgu. Tu rządzą systemy S-AWC, AYC i ASC, a człowiek ma im tylko wskazać kierownicą, dokąd chce podążać. Reakcja elektroniki różni się w zależności od wybranego trybu jazdy (Normal, Tarmac, Gravel, Snow, Mud, Eco i Power) – w niektórych pozwala na więcej, w innych skutecznie tłumi zabawowe zapędy dużego SUV-a.
Nowe Mitsubishi Outlander PHEV – czy warto na nie czekać?
Ci, którzy po przeczytaniu o inspiracjach takich jak Lancer Evolution X nastawili się na rajdowe emocje za kierownicą Outlandera, będą rozczarowani. To spory rodzinny SUV, który niezależnie od warunków atmosferycznych po prostu niezłomnie prze naprzód. Robi to tak bezstresowo, że wręcz trochę nudzi, ale to zamierzony efekt. Obecni na miejscu japońscy inżynierowie wytłumaczyli, że przyświecała im filozofia "stworzenia samochodu, którym każdy będzie mógł jeździć wszędzie ze spokojem ducha i w komforcie".
Złośliwi wciąż nie mogą odpuścić Japończykom włączenia do gamy dwóch modeli Renault, ale trzeba pamiętać, że ten desperacki ruch miał zapewnić marce przestrzeń do pracy nad własnymi konstrukcjami. Jeżeli dzięki temu mamy doczekać się skrojonego pod europejskich klientów Outlandera, to trudno się gniewać na Mitsubishi – tym bardziej że bierze pełną odpowiedzialność (serwisową i gwarancyjną) za auta przejęte od Renault. Po przejażdżce japońskim SUV-em w amerykańskiej specyfikacji mogę powiedzieć, że właśnie na takie Mitsubishi czekamy w Europie. Po cichu liczymy też na... wskrzeszenie Lancera Evolution, ale to już raczej marzenie ściętej głowy.