- Symbioz – kompaktory SUV marki Renault – wyposażony jest w skomplikowany napęd hybrydowy obecny także w innych modelach tej francuskiej marki
- Zdaniem producenta jest to jeden z najbardziej wydajnych napędów samochodowych
- Rzeczywiście, wyniki spalania osiągane SUV-em Renault podczas pokonywania warszawskich ulic w godzinach szczytu okazują się zaskakujące
- Renault Symbioz ma silnik wolnossący
- W mieście jedziemy głównie na prądzie – poza momentami, gdy trwa produkcja energii elektrycznej
- W chłodzie, bez oszczędzania: poniżej 6 litrów na setkę w mieście
- Ta sama trasa z ciepłego garażu – średnio na setkę o litr mniej
- Dynamiczna jazda przez miasto plus droga ekspresowa
- A teraz czas na ecodriving francuską hybrydą: będzie mniej niż 5 l na 100 km?
Zacznę od tego, że francuska konstrukcja, w której przekładnia ma do dyspozycji aż 14 kombinacji wykorzystania dwóch silników elektrycznych i jednego spalinowego, nie jest całkiem wolna od wad, choć ich występowanie zależy od modelu i… zmienia się w czasie, to znaczy poprawia się w miarę wymiany oprogramowania w jeżdżących i produkowanych samochodach. Przykładowo w Renault Espace, którego silnik spalinowy ma turbodoładowanie i też współpracuje z dwoma silnikami elektrycznymi, napęd, który „żyje własnym życiem” potrafi wejść na wysokie obroty w warunkach, w których na pierwszy rzut oka nie jest to potrzebne, chwilami nieznośnie wibruje, a poza tym… poza tym jeździ całkiem sensownie. Gdyby nie te odgłosy, które (podobno) zostały w znacznej części już opanowane w kolejnych poprawkach.
Renault Symbioz ma silnik wolnossący
Renault Symbioz, auto mniejsze niż Espace, ma podobną konstrukcję napędu, z tą zasadniczą różnicą, że silnik spalinowy jest jednostką wolnossącą (nie ma turbo). Przy pojemności 1,6 l silnik ten rozwija moc 94 KM. Na pokładzie jest jeszcze silnik elektryczny o mocy 36 kW i mniejszy silnik-generator o mocy 18 kW. Moc systemowa tego układu to rozsądne 145 KM.
Aha, nie jest tak, jak piszą na stronach niektórych dilerów Renault, że tę hybrydę można doładować z zewnętrznego źródła. Nie – to jest hybryda "samoładująca".
Bateria, która jest buforem i magazynem energii, ma pojemność 1,2 kWh. Aby zapewnić zasilanie przy szybkiej jeździe, to zdecydowanie za mało, ale w miejskich korkach okazuje się, że to wystarcza.
W mieście jedziemy głównie na prądzie – poza momentami, gdy trwa produkcja energii elektrycznej
Symbioz prawie zawsze (a może zawsze – tego nigdy nie wiesz) rusza na prądzie, choć uruchamiany rano przy temperaturze około 0°C włącza silnik spalinowy, który rozgrzewa się, rozgrzewa układ chłodzenia, na bieżąco produkuje prąd. W jakich konfiguracjach pracuje ten napęd, zazwyczaj nie sposób się domyślić poza momentami, gdy auto jedzie wyłącznie na prądzie i podczas szybkiej jazdy autostradowej, gdy z całą pewnością napędza je głównie silnik spalinowy. To, co ważne: w Symbiozie napęd ten, wyposażony w spalinowy silnik wolnossący, zachowuje się w sposób bardzo wyważony. Owszem, on "żyje własnym życiem", ale to w ogóle nie przeszkadza, można powiedzieć nawet, że – jak na hybrydę – układ napędowy ma wyjątkowo przewidywalny dźwięk. Nie występują gwałtowne wejścia na wysokie obroty (poza sytuacją w rodzaju "gaz do dechy"), nie ma żadnych dokuczliwych wibracji. Działa to tak, jak się z grubsza spodziewamy i nie ma zazwyczaj jakiegoś rozdźwięku pomiędzy położeniem pedału gazu a zachowaniem silnika spalinowego.
Leciutki dysonans pojawia się podczas wolnej jazdy, ale do tego można się szybko przyzwyczaić. Jest tak dlatego, że w powolnym ruchu miejskim głównie jedziemy na prądzie, a silnik spalinowy milczy, ale co jakiś czas na chwilę się uruchamia, by naprodukować prądu na dalszą jazdę. No dobrze, ale ile to pali?
W chłodzie, bez oszczędzania: poniżej 6 litrów na setkę w mieście
Jeśli będziemy jeździć na krótkich, 2-3-kilometrowych trasach, poziom spalania nas nie zachwyci, zwłaszcza jeśli ruszamy po chłodnej nocy. Cóż... wszystkie samochody tak mają. Symbioz nagrzewa się dość wolno i średnie spalanie rejestrowane na trasie spada powoli. Powoli, ale spada i po kilkunastu kilometrach jazdy w porannych korkach zaczyna robić się ciekawie. Jestem już na poziomie 6,5 l/100 km i spada dalej. Po dojeździe na miejsce – po 25 km jazdy – komputer pokładowy pokazuje mi 6,1 litra.
Ta sama trasa z ciepłego garażu – średnio na setkę o litr mniej
Gdy po południu ruszam z biura w stronę domu, wyjeżdżam z ciepłego garażu. Początkowe spalanie jest wyraźnie niższe niż rano, a korki większe. Okazuje się, że hybryda Renault lubi korki znacznie bardziej niż ja. Pomimo iż niespecjalnie przejmuję się oszczędzaniem paliwa, po 25 km (ostatnie 4 km to już trasa właściwie pozamiejska) średnie spalanie wynosi 5 l/100 km. Jestem pewien, że jadąc spokojnie i nie za szybko dalej, spadałoby poniżej „piątki”.
Dynamiczna jazda przez miasto plus droga ekspresowa
Kolejny raz testuję Symbioza, zaczynając tuż po porannych godzinach szczytu, gdy korków jest mniej, a przejazd dużo szybszy. Tym razem jadę okrężną drogą, by połowę trasy przejechać drogą ekspresową z maksymalną dozwoloną prędkością – 120 km/h. Jadę raczej dynamicznie, być może chwilami za szybko. Gdy dojeżdżam do ekspresówki, mam spalanie ustabilizowane na 6,5 l/100 km. Po kilkunastu kilometrach przekonuję się też, że taki poziom spalania utrzymuje się przy 120 km/h – troszkę rośnie, gdy jadą szybciej i nieco spada, gdy ruch gęstnieje. Uparcie jednak spalanie utrzymuje się poniżej 7 i powyżej 6,5 l/100 km.
A teraz czas na ecodriving francuską hybrydą: będzie mniej niż 5 l na 100 km?
Tym razem wyjeżdżam z garażu w piątkowe popołudnie, korki jak to w Warszawie o tej porze. Tym razem nie wyłączam ostrzegacza o przekroczeniu prędkości (dzięki Renault, że to można wyłączyć jednym klawiszem, który jest pod ręką!), Jadę powoli, płynnie, staram się w ogóle nie używać hamulca i zwalniać, odzyskując energię. Przewiduję, co się za chwilę może wydarzyć, „safety score” mam blisko 100 proc., natomiast „eco score” zaniedbany na pierwszych kilkuset metrach jazdy stopniowo rośnie i wchodzi na zielone pole. Po kilkunastu kilometrach jazdy średnie spalanie mam już poniżej 5 l na setkę, spada dalej. W miarę pokonywania dystansu średnie zużycie paliwa coraz bardziej zbliża się do 4 l/100 km, ale gdy włącza się silnik spalinowy, rośnie, by następnie znów spadać. Konsekwentnie jadę z maksymalną dozwoloną prędkością i ani kilometra na godzinę szybciej (z tego miejsca pragnę przeprosić pana kierującego ciemnozieloną Skodą Octavią, który jechał za mną, bardzo się spieszył i prawie mu żyłka pękła...). Gdy dojeżdżam pod dom, komputer pokładowy pokazuje 3,9 l/100 km.
Poniżej 4 litrów na setkę, gdy znaczna część trasy prowadzi przez zakorkowane miasto, to niezły wynik, prawda? Tak, hybrydy mają przyszłość i dotyczy to nie tylko napędów japońskich.