-
Coraz częściej SUV-y sprzedaje się tylko z napędem na jedną oś
-
Skoda Karoq z napędem na przednią oś sprawdzi się w mieście
-
Są momenty gdzie chciałoby się wyłączyć całkowicie elektronikę ale nie można
Wiadomo, że kiedyś, dawno temu jeśli mieliśmy na myśli SUV-a, to niemal oczywiste było, że ma on napęd na cztery koła. Dziś to rozwiązanie coraz rzadziej spotykane, bo przecież w SUV-ach nie chodzi o jazdę w terenie, ale m.in. o podwyższoną pozycję za kierownicą albo o przestronną kabinę, jaką nowoczesne SUV-y zawdzięczają wysoko poprowadzonej linii dachu. Nasza testowa Skoda Karoq 1.0 TSI ma zatem napęd tylko na przód. Jak sprawdza się, gdy drogi pokrywa warstwa śniegu i lodu?
Skoda Karoq 1.0 TSI - idealna do miasta
W mieście, nawet gdy popada, nigdy nie jeździ się ciężko. Może tylko wtedy, gdy śnieg sypie non-stop od rana do wieczora, a pługi nie nadążają za czyszczeniem ulic. W minionym roku w grudniu raz doszło do takiej sytuacji. Dla Skody Karoq z napędem na przednią oś nie jest to jednak problem. Przecież nawet w trakcie opadów na miejskich, asfaltowych ulicach nie mamy kopnego śniegu z miękkim podłożem. A śliski asfalt pokryty śniegiem to bułka z masłem.
Skoda Karoq 1.0 TSI rusza płynnie, bo w wersji z dwusprzęgłowym automatem nie da się ruszyć zbyt ostro i wywołać buksowania kół. Przeciwdziała temu zarówno odpowiednie dozowanie momentu obrotowego, tłumienie turbiny, a na koniec także ASR, który - po wykryciu buksowania kół - wbrew kierowcy przycina „gaz”. Próbowałem ruszyć Karoqiem ostro na wiele sposobów, także wyłączając elektronikę i przestawiają DSG w tryb ręcznej zmiany biegów. Nie da się.
Jedyny problem, z jakim trzeba sobie poradzić to wyjazd z zasypanego śniegiem miejsca parkingowego. Jeśli śnieg jest nieubity, a podłoże zrobiło się śliskie, napęd 4x4 zdecydowanie ułatwiłbym cofanie. Napęd tylko na przód i silnik z turbo (zatem słaby przy niskich obrotach) sprawiają, że czasem Skodę trzeba lekko rozbujać, zanim zdoła pokonać zaspę. To irytujące, ale dotyka każdego samochodu z napędem na przód i tego typu silnikiem. Wystarczy jednak raz czy dwa podjechać kilkanaście centymetrów do przodu, a potem cofnąć, by ubić śnieg i pokonać parkingową przeszkodę. Niby żaden problem, ale w takie sytuacji wolałbym Karoqa 4x4.
Skoda Karoq 1.0 TSI - elektronika czasem ingeruje zbyt mocno
Szkoda też, że Skoda Karoq tak naprawdę nie pozwala całkowicie wyłączyć elektroniki nadzorującej układ napędowy i stabilizującej tor jazdy. Owszem, jest odpowiedni przycisk, ale on tylko usypia systemy, które - jeśli poślizg jest zbyt duży - od razu wkraczają do akcji. To może utrudnić wyjazd np. z głębokiej zaspy albo z pokrytego śniegiem trawnika. Błędne działanie elektroniki może niestety doprowadzić do tego, że zamiast ruszyć, zaczniemy się zakopywać.
Moim zdaniem nawet w miejskich, rodzinnych SUV-ach bez terenowych ambicji, powinien być tryb całkowitego odłączenia elektroniki. Albo chociaż zmiany sposobu, w jaki działa na zdecydowanie łagodniejszy - tak, jak to się dzieje np. w SUV-ach i crossoverach Peugeota. Przyznaję jednak, że w mieście fakt, że Skoda Karoq 1.0 TSI nie ma napędu 4x4 w żaden sposób nie przeszkadza. Jeśli ktoś nie zapuszcza się w góry albo nie dojeżdża do domu gruntową, zaśnieżoną drogą, można spokojnie darować sobie dopłacanie za 4x4.
Skoda Karoq 1.0 TSI - dane techniczne
Pojemność skokowa i rodzaj silnika
|
999 cm3, R3, turbo, benzynowy
|
Moc
|
115 KM przy 5000-5500 obr./min
|
Moment obrotowy
|
200 Nm przy 2000-3500 obr./min
|
Skrzynia biegów i napęd
|
7-biegowy automat DSG, napęd na przód
|
Prędkość maksymalna
|
186 km/h
|
Przyspieszenie 0-100 km/h
|
10,7 s
|
Średnie zużycie paliwa
|
5,3 l/100 km (producent)
|
Masa własna
|
1361 kg
|
Cena
|
od 95,4 tys. zł
|