Wśród prezentowanych aut jednymi z pierwszych byli Renault i Ford. Francuzi zaczęli sprzedawać Captura od 2013 roku, a Ford zaoferował EcoSporta w Europie już w 2014 r. (w Polsce od 2018 r.). Koncepcja małego auta, mierzącego zaledwie 4,1 m długości, oferującego dość miejsca dla 4 osób i którym łatwo się parkuje, szybko się przyjęła.
Ten segment zaczął przeżywać boom w 2017 r., gdy swoje propozycje dołożyli Opel i Kia. Crossland X ma 4,21 m długości i ponieważ częściowo zastąpił Merivę, oferował cechy mikrovana. Stonic z kolei jest krótszy (4,14 m) i bliżej mu do typowo miejskich hatchbacków niż SUV-ów. Jesienią 2017 r. w ofercie pojawił się też Seat Arona – pierwszy przedstawiciel Grupy VGA w tym segmencie. Volkswagen późno dołączył do małych crossoverów – T-Cross zadebiutował w 2019 roku kilka miesięcy po premierze Skody Kamiq. Najświeższym modelem w tej klasie jest jednak Ford Puma – w sprzedaży od początku 2020 roku.
Wśród prezentowanych crossoverów znalazły się zarówno auta z Europy i Azji, wersje benzynowe, diesle, hybrydy (miękkie, klasyczne i plug-in) oraz odmiany z napędem na przednią oś jak i 4x4. Przy ustalaniu kolejności aut w rankingu kierowaliśmy się nie tylko ceną, osiągami, przestronnością, ale przede wszystkim subiektywnymi odczuciami, takimi jak choćby przyjemność prowadzenia.
10. miejsce – Suzuki Vitara
Vitara w obecnej formie jest na rynku od 2015 roku. To jeden z niewielu SUV-ów segmentu B w którym można mieć napęd na 4 koła. W roku modelowym 2020 wycofano silnik 1.0/111 KM, za to jednostka 1.4 otrzymała układ łagodnej hybrydy i mniejszą moc (129 KM, modele z 2019 z silnikiem bez hybrydy mają 140 KM). Układ hybrydowy składa się z silnika elektrycznego, który działa jako rozrusznik, potrafi wspierać silnik spalinowy podczas przyspieszania, a w trakcie hamowania odzyskuje energię i ładuje akumulator. Poprawia osiągi i zmniejsza spalanie. Jednostka ma dobrą kulturę pracy i przyjemnie równomiernie rozwija moc. W mieście pali 7,8-8,4 l/100 km, na „krajówce” zadowala się 5,1 l, przy 120 km/h rośnie do nadal oszczędnych 6,5 l, a na autostradzie zużycie skacze do 8,1 l/100 km. Układ kierowniczy lekko pracuje i ma dość leniwe przełożenie. Vitara nie lubi nagłych zmian kierunku jazdy i nerwowo reaguje na poprzeczne nierówności i dziury. Miejscami czuć, że konstrukcja Vitary ma już swoje lata – multimedia czy komputer pokładowy już trącą myszką. Najtańsza Vitara 1.4 z 2020 roku dzięki promocji kosztuje 69 900 zł i ma w standardzie m.in. ledowe reflektory. Żeby mieć napęd 4x4, trzeba wybrać droższą wersję Premium (78 500 zł) i dopłacić jeszcze 9000 zł za 4x4. Komplet asystentów – tylko w topowej Elegance. Gwarancja na Suzuki wynosi 3 lata lub 100 tys. km.
9. miejsce – Peugeot 2008
Nowe 2008 (na rynku od początku 2020 roku) urosło i choć nadal jest zbudowane na podwoziu auta segmentu B, to gabarytami bliżej mu do kompaktowego SUV-a. Z przodu we wnętrzu podobać się będzie duża swoboda ruchów, z wyjątkiem ograniczonego przez ostro nachyloną podłogę miejsca na stopy pasażera. Osoby siedzące z tyłu także ucieszy duża przestrzeń, której na tle poprzednika – właśnie w tym miejscu – przybyło najwięcej. Bagażnik nowego 2008 ma imponującą pojemność 434 l (aż o 84 l więcej niż poprzednik) oraz podwójną podłogę, dzięki czemu po złożeniu oparć kanapy uzyskujemy płaską powierzchnię. Do wybory są trzycylindrowe, doładowane benzyniaki o mocy od 100 od 155 KM (najmocniejszy z seryjnym „automatem”), dwa diesle (100 i 130 KM) oraz 100-konny „elektryk”. Do miasta wystarczy bazowy benzyniak, ale optymalnym wyborem będzie silnik 1.2/130 KM połączony z ze skrzynią automatyczną (wariant 155 KM jest paliwożerny). Za takie auto musimy zapłacić minimum 99 700 zł. Bardzo pozytywnie oceniamy układ jezdny nowego 2008. Auto jest komfortowe, na szybko pokonywanych zakrętach zapewnia zachowuje się neutralnie, a przy wysokich prędkościach ma niezłą stabilność. Układ kierowniczy oferuje dobrą precyzję.
8. miejsce – Opel Crossland X
Crossland X powstał we współpracy z koncernem PSA, dzieli sporo techniki z Peugeotami i Citroënami, a zwłaszcza z modelem C3 Aircross. Dostępny jest na rynku od 2017 roku. Przy długości sięgającej 4,4 m i wysokości 1,8 m wnętrze auta oferuje dużą, choć nie rekordową przestrzeń. Miejsca jest tu sporo zarówno na komfortowych przednich fotelach, jak i na tylnej kanapie, którą dodatkowo wyposażono w regulowane oparcia i wzdłużnie przesuwane siedzisko. Ta ostatnia opcja pozwala na powiększenie bagażnika z 410 do imponujących 520 l. Crossland w kwestii pracy podwozia to prawdziwy Francuz. Jest tu bardziej miękko – z jednej strony sprężyście, ale z drugiej jakby mniej stabilnie na krótkich poprzecznych nierównościach (np. torowiskach). Gama silników jest zbliżona do Peugeota 2008, są więc trzycylindrowe benzyniaki 1.2 (w tym wolnossący 83 KM), dwa diesle 1.5 102 i 120 KM (napęd elektryczny nie jest oferowany). Podobnie jak w przypadku 2008 rekomendujemy zakup doładowanego benzyniaka 1.2 Turbo 130 KM połączonego ze skrzynią automatyczną (cena od 84 800 zł – dzięki promocji niższa aż o 15 tys. zł względem koncernowego brata Peugeota 2008!).
7. miejsce – Hyundai Kona
Kona zadebiutowała w 2017 roku i jest to crossover, który w swojej klasie wyróżnia się najszerszym portfolio układów napędowych. Oprócz doładowanych benzyniaków (1.0/120 i 1.6/177 KM) dostępny jest diesel 1.6/136 KM, hybryda 1.6/141 KM oraz „elektryk” z silnikiem o mocy 136 KM i baterią 39 kWh. Dodatkowym urozmaiceniem jest możliwość wyboru napędu: na przednie koła lub 4x4. Pod względem ilości miejsca dla pasażerów Kona nie odbiega od głównych rywali. Z przodu jest go pod dostatkiem, a na tylnej kanapie zmieszczą się swobodnie dwie dorosłe osoby. Oparcie tylnej kanapy daje się łatwo składać i dzięki temu w razie potrzeby autem można przewieźć sporo bagażu i przedmioty o długości do 1,46 m. Maksymalna pojemność przestrzeni ładunkowej sięga 1143 l, a gdy na pokładzie jest komplet pasażerów i przy normalnym ustawieniu siedzeń do dyspozycji mamy 361 l. Praktycznym rozwiązaniem jest dwupoziomowa podłoga bagażnika, pod którą wygospodarowano miejsce na drobiazgi. Zawieszenie Kony ma dość sztywną charakterystykę, zapewnia bezpieczne i stabilne prowadzenie podczas szybkiej jazdy. Auto jest przy tym komfortowe i przewidywalne, a drobne zastrzeżenia można mieć tylko do tłumienia nierówności poprzecznych. Spośród szerokiej gamy silnikowej postawilibyśmy na wariant hybrydowy. Owszem jest kosztowny (ceny od 97 900 zł, 92 900 zł za rocznik 2019), ale dynamiczny (0-100 km/h w 10 s) oraz oszczędny (śr. spal. test. 6,3 l/100 km). Atutem Kony jest 5-letnia gwarancja mechaniczna.
6. miejsce – Renault Captur
Captur to niezwykle popularny model w gamie Renault (w latach 2016-19 poprzednik sprzedawał się w liczbie blisko 4 tys. sztuk rocznie). Obecnie w salonach dostępna jest druga generacja, która zadebiutowała pod koniec 2019 roku. Nowy Captur zaskakuje przestronnym i funkcjonalnym wnętrzem. Jest dłuższy od poprzednika aż o 11 cm, ale jego rozstaw osi zwiększono o 3 cm. Dzięki temu w 4,3-metrowym nadwoziu wygodnie mogą podróżować cztery dorosłe osoby. Kierowcy i przedniemu pasażerowi spodobają się: obszerne i wygodne fotele, estetycznie wykończona deska rozdzielcza z dużym schowkiem w postaci szuflady oraz dwa cyfrowe ekrany. Dzięki regulowanej wzdłużnie kanapie (zakres 16 cm) kufer może mieć pojemność od 422 do 536 l, a po złożeniu oparć oferuje maksymalnie 1275 l. Podwójna podłoga pozwala utrzymać w nim porządek, a gdy znajduje się w górnym położeniu, tworzy wraz ze złożonymi oparciami kanapy płaską powierzchnię. Captur zaskakuje dobrą przyczepnością na zakrętach, stabilnością przy autostradowych prędkościach i niezłym komfortem jazdy. Ma atrakcyjną cenę (1.0 TCe od 69 900 zł), a jego bazowa wersja Zen imponuje poziomem seryjnego wyposażenia. Spośród szerokiej gamy silników: benzyniaki o mocach od 100 do 155 KM (bazowy także z LPG), turbodiesel 115 KM i hybryda plug-in 160 KM stawialibyśmy na wariant benzynowy TCe 130 KM połączony ze skrzynią dwusprzęgłową (0-100 km/h w 9,6 s, śr. spal. ok. 6,5 l/100 km, cena od 88 900 zł).
5. miejsce – Kia Stonic
Kia Stonic pojawiła się na rynku w 2017 roku i od tamtej poru systematycznie zdobywa uznanie coraz większej grupy klientów. Zbudowano ją na podwoziu Kii Rio. Wyższy Stonic oferuje szczególnie dużo miejsca nad głowami, za to na kolana nie ma go więcej niż w Renault Clio czy choćby Kii Rio. Fotel kierowcy umieszczony jest dość nisko – tylko 59 cm nad ziemią, Wnętrze nie oferuje stylistycznych fajerwerków, ma twarde, ale za to solidne plastiki. Kufer oferuje przyzwoitą, ale nie rekordową pojemność – od 332 do 1135 l. Zawieszenia Stonica nie zapewnia udanego kompromisu między komfortem a pewnością prowadzenia: nierówności przekazuje aż do żołądka. Za to Stonic sprawia frajdę na bocznych drogach, przyjemnie wpasowuje się w zakręty jak mało który pojazd w tym zestawieniu. Do wyboru są cztery wersje silnikowe – benzynowe: wolnossący 1.2/84 KM, doładowany 1.0/100 i 120 KM oraz turbodiesel 1.6/115 KM. My polecamy wariant benzynowy 120 KM połączony z 2-sprzęgłowym „automatem” (0-100 km/h w 10,6 s, śr. spal. 6,1 l/100 km), za który trzeba zapłacić minimum 71 990 zł. Zachętę do zakupu stanowi 7-letnia gwarancja ograniczona przebiegiem 150 tys. km.
4. miejsce – Seat Arona
Ten model Seata – pierwszy crossover segmentu B z koncernu Volkswagena – był swoistym poligonem doświadczalnym dla T-Crossa (VW) i Kamiqa (Skoda). Arona bazuje na Ibizie. Jest o 8 cm dłuższa i aż o 11 cm wyższa. Fotel kierowcy zamontowany jest 5 cm wyżej. Auto oferuje przyjemną pozycję za kierownicą, czytelne wskaźniki, logiczną obsługa i solidne wykonanie. Razi jedynie twardy plastik na górze deski rozdzielczej i na boczkach drzwi. Mimo niewielkiego nadwozia zaskakuje ilością miejsca dla podróżnych, zwłaszcza z tyłu jest go dużo jak na segment B. Tam nawet w dłuższych trasach dorośli będą podróżować w komfortowych warunkach. Kufer Arony ma pojemność 400-1280 l – to jeden z większych bagażników w tej klasie. Crossover Seata wyróżnia się także pod względem pewności prowadzenia. Jego układ kierowniczy jest precyzyjny, a nadwozie na zakrętach zachowuje się pewnie i przewidywalnie. Zawieszenie jest sztywne, ale owa twardość nie obniża zbytnio komfortu jazdy. Gama silnikowa składa się wyłącznie z benzyniaków (3- i 4-cylindrowych). Podstawowy o mocy 95 KM jest za słaby, ale już 115-konny daje radę, także poza miastem. Polecalibyśmy najmocniejszy wariant 1.5 TSI o mocy 150 KM, ale niestety dostępny jest wyłącznie z manualną przekładnią. My jednak lubimy komfort, dlatego wybraliśmy silnik 1.0 TSI/115 KM sparowany ze skrzynią DSG (0-100 km/h w 10 s, śr. spal. 6,3 l/100 km). Za taki wariant napędowy trzeba zapłacić jednak nie mało – minimum 81 200 zł. Atutem Arony jest 5-letnia gwarancja mechaniczna.
3. miejsce – Skoda Kamiq
Kamiq (na rynku od 2019 roku) to najmniejszy SUV w gamie czeskiego producenta i jest spokrewniony z Volkswagenem T-Crossem oraz Seatem Aroną. Kamiq przerasta swoich kuzynów na długość o odpowiednio 13 i 10 cm, ma też o 9 cm większy od Arony rozstaw osi (taki sam jak w T-Crossie). Jest wyjątkowy, gdyż w 4,2-metrowym nadwoziu wygodnie zmieszczą się cztery dorosłe osoby, które dzięki 400-litrowemu bagażnikowi z podwójną podłogą bez trudu zabiorą na pokład swój wakacyjny bagaż. W Kamiqu zachwyca także cyfrowy kokpit (opcja), na który składają się wirtualne zegary oraz nowoczesny system multimedialny. Podobnie jak w przypadku T-Crossa, także w tym modelu polecamy zakup silnika 1.5 TSI/150 KM (wysoka cena – od 92 350 zł), który bardzo sprawnie go napędza (0-100 km/h w 8,4 s). Czterocylindrowiec z turbo jest elastyczny, nieźle wyciszony i dobrze także dogaduje się z 7-stopniową skrzynią DSG. Realnie spala średnio 7,1 l/100 km. Kogo nie stać na ten wariant silnikowy za kwotę ok. 7000 niższą może nabyć trzycylindrowego benzyniaka 1.0/115 KM również połączonego ze skrzynią DSG. Jednostka ta także spontanicznie reaguje na gaz, ale przy pełnym obciążeniu auta podróżnymi i bagażem możemy poczuć niedostatek mocy. Kamiqa prowadzi się przyjemnie zwinnie, układ kierowniczy działa precyzyjnie, a samochód neutralnie zachowuje tor jazdy. Komfort jazdy jest na zadowalającym poziomie.
2. miejsce – Volkswagen T-Cross
Półtora roku po Seacie Aronie w 2019 roku do salonów wjeżdża Volkswagen T-Cross. Oba auta korzystają z tej samej bazy technicznej, mają identyczne silniki i prawie takie same osiągi. A czym się różnią? Volkswagen T-Cross z nadwoziem krótszym o 3 cm od Seata Arony oferuje więcej miejsca z tyłu, siedzi się też wyżej, a bagażnik mieści o 55 l więcej. Przegroda silnikowa i kabina zostały w Volkswagenie też nieco lepiej wyciszone niż w Seacie. Volkswagen T-Cross może się także pochwalić bogatszym seryjnym pakietem asystentów, ale i nieco wyższą ceną (bazowa wersja 1.0 TSI/95 KM droższa od Arony z tym samym silnikiem o 1690 zł). Za to T-Crossa można kupić z oferty wyprzedażowej z 2019 r. i wówczas jest tańszy od starszego brata z Hiszpanii. Mający długość 4,1 m i szerokość 1,8 m SUV Volkswagena jest wyjątkowy, zwłaszcza pod względem przestronności. Za kierowcą o wzroście 185 cm wygodnie usiądzie dorosły pasażer i nie będziecie masować mu kolanami kręgosłupa. Nie zabraknie mu także przestrzeni nad głową. Prowadzący doceni wysoko umieszczone siedzisko, gwarantujące nie tylko łatwe zajmowanie miejsca, lecz także dobrą widoczność. Zresztą ergonomia kokpitu T-Crossa jest po prostu wzorowa. Kufer ma dużą pojemność – aż 455 litrów. To wartość uzyskana po maksymalnym przesunięciu kanapy do przodu. Gdy z tyłu będą podróżować dorośli pojemność kufra maleje do 385 l. Podwójna podłoga pozwala po złożeniu oparć kanapy uzyskać niemal równą powierzchnię (lekko pochylona). Chwalić będziemy T-Crossa także za przyjemność prowadzenia. Układ kierowniczy jest doskonale wyważony, tzn. daje odpowiednią informację o tym, co dzieje się z kołami, a nie wprowadza przy tym zbędnej nerwowości w prowadzenie. Na szybko pokonywanych łukach samochód zachowuje się dość neutralnie i nie wykazuje przy tym zbytnich przechyłów nadwozia. To zasługa sztywnego podwozia, która zapewnia jednak umiarkowany komfort resorowania. Choć gama silnikowa jest identyczna jak w Aronie to w T-Crossie możemy do topowego benzyniaka 1.5 TSI/150 KM zamówić skrzynię automatyczną DSG (0-100 km/h w 8,5 s, śr. spal. fabr. 6,5 l/100 km). I taki wariant napędowy polecamy, zwłaszcza że dzięki promocji cena jest obniżona o 4000 zł i wynosi 88 690 zł.
1. miejsce – Ford Puma
Mimo że w ofercie Forda nadal występuje miejski crossover Eco Sport to na początku 2020 roku gamę modelową poszerzyła Puma. Choć nazwa nawiązuje do małego coupé opartego na Fieście i produkowanego od końca lat 90., to jednak 20 lat później Ford wykorzystuje tę nazwę w nowym crossoverze. Mająca długość 4,2 m Puma, bazuje na rozbudowanej platformie Fiesty i chce rozpychać się wśród rywali masywną sylwetką. Ale chce też przede wszystkim imponować walorami praktycznymi. Z przodu oferuje dużo przestrzeni i wysoko zamocowane fotele. W drugim rzędzie ilość miejsca dla podróżnych jest przyzwoita, choć pasażerowie o wzroście powyżej 180 cm nie będą czuć się tam zbyt komfortowo. Imponują za to w Pumie przestrzeń bagażowa (456 l; w wersjach hybrydowych 401 l) oraz schowek podpodłogowy MegaBox o pojemności 80 l. Co ciekawe, schowek wyłożono syntetycznym materiałem oraz wyposażono na dnie w korek odpływowy, co umożliwia umycie jego wnętrza wodą. Funkcjonalność bagażnika dodatkowo podnosi regulowana podłoga. We wnętrzu nie brakuje cyfrowych zegarów i nowoczesnych systemów multimedialnych z łącznością internetową. Nie zawiedziemy się też Pumą w kwestii prowadzenia – układ kierowniczy z typową dla Forda wysoką precyzją przekazuje kierowcy informację o tym, co aktualnie dzieje się z kołami. Przyczepność na zakrętach jest wzorowa, zwłaszcza w wersji ST Line, która ma sportowe zawieszenie. Gdy jednak się na nie zdecydujemy musimy liczyć się z pogorszonym komfortem resorowania. Osobom szukającym wygody radzimy unikać także zakupu 18-calowych felg z ogumieniem niskoprofilowym. Póki co dostępne są tylko trzy warianty silnikowe (wszystkie benzynowe połączone z manualnymi skrzyniami) dysponujące mocą od 95 do 155 KM. Polecamy topowego 155-konnego benzyniaka (cena od 89 900 zł), który zapewnia świetne osiągi (0-100 km/h w 9 s, śr. spal. ok. 6 l/100 km) i wyposażony jest w układ miękkiej hybrydy. Głównym jego elementem jest napędzane paskiem urządzenie BISG o mocy 16 KM, które łączy w sobie funkcję rozrusznika i generatora. Podczas wytracania prędkości odzyskuje energię, którą następnie mogą być ładowane akumulatory litowo-jonowe (10 Ah). BISG działa również jako silnik elektryczny, wykorzystujący zmagazynowaną energię do wzmocnienia momentu obrotowego podczas normalnej jazdy i przyspieszania, a także do zasilania elektrycznego osprzętu.