Zdarzenie, do którego doszło w sierpniu ub.r. na drodze ekspresowej S7, odbiło się szerokim echem mediach. Wszystko z powodu karygodnego zachowania jednego z kierowców. Mężczyzna jadący Volkswagenem Arteonem postanowił "ukarać" właściciela Seata Ibizy, który, jego zdaniem, zbyt wolno jechał lewym pasem. Wyprzedził go i gwałtownie zahamował. Srebrna osobówka odbiła się raz od jednej, raz od drugiej barierki.

"Policjanci i strażacy, którzy przyjechali na miejsce, twierdzą, że to cud, że przeżyliśmy. My, czyli ja, moja żona i czteroletni synek. Co zostało z mojego samochodu widać na załączonych zdjęciach poniżej" — pisał w mediach społecznościowych poszkodowany.

Wkrótce ustalono numery rejestracyjne granatowego Volkswagena, którego kierowca uciekł z miejsca zdarzenia. Udało się także skompletować dowody, m.in. w postaci nagrań z wideorejestratorów samochodowych. Świadkowie zgodzili się zaś zeznawać w sądzie — informował w sierpniu 2022 r. serwis moto.pl.

Odwołał się od wyroku — z deszczu pod rynnę

Choć w wypadku nikt nie ucierpiał, to jednak agresywne zachowanie mężczyzny wzburzyło opinię publiczną. Po ustaleniu jego tożsamości, sąd ukarał go grzywną w wysokości 15 tys. zł. Oprócz tego otrzymał on zakaz prowadzenia pojazdów na 14 miesięcy. Mężczyzna zeznał wówczas, że nie on jest winny powstaniu wypadku, bo... nie prowadził wtedy samochodu. Nie potrafił jednak przypomnieć sobie, kto feralnego dnia pożyczył od niego auto. Wkrótce odwołał się też od wyroku.

Jak donosi spidersweb.pl, sprawą zajmuje się obecnie Prokuratura Okręgowa w Olsztynie, która postawiła nowe zarzuty kierowcy. Tym razem w grę wchodzi narażenie na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia trzech osób, za co grozi mu kara trzech lat pozbawienia wolności.

Dowiedz się więcej:

Poruszeni zdarzeniem internauci chcą, by kierowcy dożywotnio odebrano prawo jazdy. "Wysłać go na badania psychiatryczne. Powinien zapłacić pieniężną rekompensatę" — czytamy.

Źródła: spidersweb.pl, moto.pl, motocaina.pl