Szarżujący byk już niedługo spuści trochę z tonu. Grzmoty wydobywające się z końcówek będą cichsze (czasem nawet bezgłośne...), a za plecami podróżnych nie będzie już tak przeszywającego bulgotu "V-dwunastki". To element ogłoszonego w maju tego roku planu elektryfikacji.
Na czym będzie polegać? W skrócie: w 2023 r. rozpocznie się produkcja pierwszej seryjnej hybrydy (Sian był limitowany, więc się nie liczy), a rok później wszystkie auta Lamborghini będą wspierane prądem. W połowie dekady nastąpi prawdziwy przełom – poznamy byka zasilanego wyłącznie energią elektryczną.
To dobra okazja, by powspominać ostatni seryjny model z silnikiem V12 bez elektrycznego wspomagacza. Oferowany od 2011 r. Aventador ma na swojej osi czasu kilka ciekawych osiągnięć.
Lamborghini Aventador - najchętniej kupowane V12
We wrześniu 2020 r. Lamborghini ogłosiło, że z taśmy montażowej zakładu w Sant’Agata Bolognese zjechał 10-tysięczny egzemplarz Aventadora. To wynik lepszy nie tylko od sprzedaży poprzednika z jednostką V12, ale też... wszystkich poprzedników łącznie. A przecież trochę ich było od 1963 r.! Aventador wyprzedził Murciélago pod względem liczby wyprodukowanych egzemplarzy już po pięciu latach od debiutu.
Lamborghini Aventador - karbonowy precedens
Lamborghini Aventador LP 700-4 z 2011 r. było pierwszym szarżującym bykiem z korpusem wykonanym w całości z włókna węglowego. Co więcej, karbonowy "monokok" powstaje od A do Z w manufakturze w Sant’Agata Bolognese. Lamborghini zostało więc pierwszym producentem samochodów, który sam opracowuje i wytwarza tak skomplikowane materiały kompozytowe potrzebne do budowy aut.
Lamborghini Aventador - charakter na żądanie
Własnoręcznie wytwarzany, karbonowy szkielet to nie wszystko. W Aventadorze przełomowych technologii jest więcej – wymieńmy choćby cztery skrętne koła i możliwość spersonalizowania trybu jazdy. Oprócz konfigurowalnego ustawienia Ego są trzy standardowe: Strada, Sport i Corsa. Zmienia się w nich siła tłumienia, reakcja na gaz i zachowanie auta w zakrętach.
Lamborghini Aventador - epizod w Hollywood
Aventador ma też na koncie kilka ról filmowych. Pamiętacie samochód o numerze rejestracyjnym "649 8227" z filmu "Mroczny Rycerz powstaje"? Jeździł nim po mieście Gotham sam Bruce Wayne – aka Batman. Włoskie superauto grało też w wielu innych światowych produkcjach, ale najbardziej znamienny był właśnie epizod u boku Batmana.
To nie byle jaki dorobek, ale na szczęście Aventador zostanie godnie pożegnany. Na koniec produkcji powstanie 350 limitowanych coupé i 250 limitowanych roadsterów Ultimae z mocą podniesioną aż do 780 KM. Ciao mostro!