- Po połączeniu ciężarówki z trakcją elektryczną pojazd przemieszcza się wyłącznie na prądzie z prędkością ok 80-90 km/h
- W trakcie połączenia z siecią ładowane są akumulatory, by ciężarówka mogła jechać na prądzie jeszcze przez kolejne kilka kilometrów po odłączeniu
- Projekt elektrycznej autostrady wzbudza kontrowersje; według niemieckich mediów wciąż nie oszacowano kosztów zużycia energii i utrzymania całej sieci trakcyjnej
Nie tylko Szwedzi wybudowali autostradę dla zelektryfikowanych ciężarówek (mieliśmy okazję po niej przejechać). W Niemczech istnieją już dwa takie odcinki na autostradach A1 i A5 (w ramach projektu ELISA), a w budowie są kolejne dwa. Jeszcze w tym roku napowietrzna trakcja dla pojazdów ciężarowych będzie udostępniona na dwujezdniowej i dwupasmowej trasie B462 (pilotaż powinien rozpocząć się wiosną). Obecna trasa na autostradzie A5 zostanie zaś wydłużona niemal o 7 km trakcji elektrycznej.
Ciężarówka jak trolejbus - 80 km/h na prądzie
Zelektryfikowana autostrada to trasa wzbogacona o trakcję dla pojazdów z pantografem. Gdy tylko nastąpi połączenie z instalacją, wówczas silnik spalinowy jest wyłączany, a ciężarówka przemieszcza się wyłącznie na prądzie z prędkością ok. 80-90 km/h (jazda w trybie elektrycznym jest możliwa jeszcze przez kilka kilometrów po opuszczeniu linii, dzięki energii zgromadzonej w akumulatorach). Tyle wystarczy, by nie tylko oszczędzać paliwo, ale i zmniejszyć emisję CO2. Z wyliczeń firmy Siemens wynika, że emisję można ograniczyć nawet o 7 mln ton CO2, jeśli zaledwie 30 proc. autostrad zyska sieć elektryczną. Oszczędności na paliwie mają zaś sięgnąć nawet 16 tys. euro (przy uwzględnieniu przebiegu 100 tys. km). Tyle teorii.
Projekt wydłużenia trakcji na autostradzie A5 wzbudza jednak sporo kontrowersji. To bowiem jeden z najbardziej ruchliwych i obciążonych odcinków autostrad w Niemczech, co oznacza, że prace budowlane mogą znacząco utrudnić ruch na drodze. Codziennie przejeżdża nią ok. 135 tys. samochodów osobowych i ciężarowych. Według danych dziennika "Bild", trasą A5 każdego dnia podróżuje nawet 15 tys. ciężarówek. Wśród nich 14 995 to tradycyjne modele spalinowe – jak skrupulatnie wyliczyli niemieccy dziennikarze. Pozostałe pięć ciężarówek to wersje hybrydowe z pantografem używanym podczas jazdy wyłącznie w trybie elektrycznym. Wkrótce będzie jednak ich więcej. Scania dostarczy kolejne siedem sztuk.
O 10 proc. biodiesla mniej
Krytycy wskazują, że budowa nowej trakcji jest dość kosztowną inwestycją, zważywszy na skromne obłożenie. Szacowane koszty budowy to nawet 12 mln euro. Dziennikarze "Bilda" alarmują, że obecny zarządca autostrady nawet nie potrafi oszacować kosztów zużycia energii elektrycznej w ciągu roku, jak i kosztów utrzymania całej infrastruktury dla hybrydowych ciężarówek. Póki co bowiem trwają obszerne testy i analizy.
Hybrydowe ciężarówki Scania R450 Hybrid wykorzystywane są przez lokalne firmy takie jak Schanz, Meyer, Contargo, Merck czy Knauf (według deklaracji producenta auta mają jeździć możliwie jak najdłużej w ciągu doby). Obecnie cała logistyka traktowana jest przede wszystkim testowo, nie tylko przez transportowców, ale i Scanię, która odpowiada za serwis i konserwację udostępnionych aut oraz gromadzenia danych. Otwartą kwestią pozostaje, czy pierwsze zebrane wyniki będą wystarczającą zachętą dla przewoźników. Okazuje się, że w porównaniu ze zwykłym spalinowym modelem zaoszczędzono ok. 10 proc. biodiesla.