Auto Świat Wiadomości Aktualności Oddał do serwisu auto za 300 tys. zł. Aż trudno uwierzyć, co zrobił mechanik

Oddał do serwisu auto za 300 tys. zł. Aż trudno uwierzyć, co zrobił mechanik

We wtorek wieczorem we wsi Czaniec (woj. śląskie, powiat bielski) doszło do kuriozalnego wręcz incydentu. Właściciel sportowego BMW M2 raczej nie przypuszczał, że oddanie auta do serwisu na tradycyjną diagnostykę tak źle się dla niego skończy. "Czekam na rozwój sytuacji" — napisał na swoim Instagramie poszkodowany.

Mechanik rozbił mu samochód (fot. screen: Instagram/jacek_ratusznik_elite_ifbb_pro)
DarSzach / Shutterstock
Mechanik rozbił mu samochód (fot. screen: Instagram/jacek_ratusznik_elite_ifbb_pro)

Jak się okazuje, to popularny kulturysta Jacek Ratusznik padł ofiarą nieodpowiedzialnego pracownika jednego z lokalnych serwisów samochodowych. Mężczyzna swoją historią podzielił się na Instagramie. Opublikował zdjęcia, na których pokazał, co się stało z jego BMW, którego wartość szacuje się na ok. 300 tys. zł.

Czytaj także: Jego BMW samo "zadzwoniło" na policję. Kierowca nie był tym zachwycony

Oddał swoje BMW do serwisu. Mechanik rozbił jego auto

Z relacji poszkodowanego mężczyzny wynika, że chciał sprawdzić stan techniczny swojego samochodu i wykryć ewentualne usterki. W tym celu oddał auto do serwisu. Niedługo potem odkrył swój samochód, który nagle znalazł się na czyjejś prywatnej posesji, a dokładnie w ogrodzie.

Okazuje się, że auto przebiło betonowe ogrodzenie i zatrzymało się na drzewach. To jednak nie wszystko. Z relacji sportowca wynika, że to najprawdopodobniej pracownik serwisu chciał "przetestować" jego sportowy samochód. Na przejażdżkę zabrał jeszcze drugą osobę. Chwilę po wypadku, zarówno kierowca, jak i pasażer uciekli z miejsca zdarzenia.

Czytaj także: O krok od dramatu. Czy BMW, Citroen, Porsche i Lamborghini mogły wtedy upaść?

Kto mi wyprostuje felgę ? Tak się bawią ludzie, kiedy Jacek "śpi"... Miała być diagnostyka tylko w zakładzie mechanicznym. Auto przebiło betonowe ogrodzenie i zatrzymało się na drzewach. Kierowca wraz z pasażerem oddalił się z miejsca zdarzenia… Wrócił pijany. Mnóstwo pytań, przepraszam, że nie odpisuje, ale jest grubo

— napisał na Instagramie Jacek Ratusznik, dodając jeszcze w jednym z komentarzy, że obecnie czeka "na rozwój sytuacji".

Jak podaje lokalny serwis wadowice24.pl, według nieoficjalnych doniesień sprawca był nietrzeźwy. Sprawą zajmuje się już policja w Bielsku-Białej. W jaki sposób Jacek Ratusznik natrafił na swój rozbity samochód?

Czytaj także: "Jaskiniowiec" z BMW. Chciał być królem autostrady, wyszedł nawet z auta [WIDEO]

Znajomy myślał, że to ja. Myślałem, że to żart

— tłumaczył kulturysta w rozmowie z serwisem wadowice24.pl.

Źródło: Instagram, "Dziennik Zachodni", wadowice24.pl

AnG
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków