- Jazda pod prąd na drogach szybkiego ruchu staje się coraz częstszym problemem.
- Wiele takich incydentów kończy się poważnymi wypadkami, w tym śmiertelnymi
- Teraz kierowca Suzuki wjechał pod prąd na trasę S7
Ostatnio niestety dość często media obiegają informacje o kolejnych kierowcach, którzy wjechali pod prąd, i to również nie na "zwykłe" drogi, ale także np. na trasy ekspresowe, powodując swoim zachowaniem ogromne niebezpieczeństwo zarówno dla siebie, ale też i dla innych uczestników ruchu - dosłownie śmiertelne niebezpieczeństwo.
Przeczytaj także:
Czarna seria - kierowcy jeżdżą pod prąd na drogach ekspresowych i autostradach
To już prawdziwa plaga. Tego typu sytuacje miały miejsce np. na trasie ekspresowej S5, i to niestety niejednokrotnie. Podczas jednej z nich miał miejsce śmiertelny w skutkach wypadek, podczas którego zginął jeden z kierowców. Poważny wypadek miał też miejsce w ubiegłym roku w Sękocinie Starym, gdzie zderzyły się dwa samochody, z których jedno jechało pod prąd. Na trasie S3 jeden z kierowców jadący pod prąd spowodował kolizję. Kolejny pod prąd "wybrał" się trasą S1, a kierująca BMW, która pod prąd jechała trasą S17 usłyszała zarzuty.
Dowiedz się więcej:
- Przerażający wypadek na autostradzie A2. Ta "czołówka" nie miała prawa się wydarzyć
- Czarna seria na autostradzie A2. Znowu jazda pod prąd i śmiertelny wypadek
- Jechał tirem pod prąd przez skrzyżowania i ronda w Pile. Świadek podawał lokalizację
- Wjechał na drogę pod prąd. "Nie wiedziałem, co robić" Nagranie
Przerażająca sytuacja miała też miejsce na strasie S1, gdzie pod prąd jechały aż dwie ciężarówki, a na autostradzie A2 doszło do aż dwóch tragicznych - śmiertelnych wypadków, których przyczynami w obu przypadkach była jazda pod prąd. Ale kierowcy jadący pod prąd zdarzali się także w innych miejscach - np. na zakopiance, na którą 63-latka wjechała w złym kierunku, a od tragedii dzieliły centymetry.
Dowiedz się więcej:
- Jechał ciężarówką pod prąd trasą S7. Z naprzeciwka wyjechali policjanci
- To znów się stało. Jechał autostradą pod prąd. Nie czuje się winny
- Kolejny udokumentowany przypadek jazdy pod prąd w Polsce. Co się dzieje?
Inny z kierowców pędził ciężarówką pod prąd przez centrum miasta. Jeszcze inny jechał w złym kierunku "średnicówką". Kolejny po A4, a w dodatku po zatrzymaniu go przez policjantów w ogóle nie czuł się winny. W przypadku innego kierowcy interwencję musiał aż podejmować operator kamer umieszczonych na trasie S12.
Dowiedz się więcej:
- Wstrząsające nagranie z drogi S12. Operator kamer wezwał policję
- Przed maską policyjnego radiowozu pojawiła się Mazda jadąca pod prąd [WIDEO]
- Kolejny. Najpierw A1, teraz S7. Za to grozi najwyższy mandat 15 pkt. Policja dała więcej
Znowu pod prąd. Wszystko działo się na oczach inspektorów CANARD
We wszystkich tych, opisanych powyżej przypadkach - i nie tylko, zastanawiano się "jak mogło do tego dojść", czy "co sobie myślał kierowca" jadąc pod prąd albo wjeżdżając na drogę szybkiego ruchu w niewłaściwym kierunku.
Pewne podejrzenia, dlaczego i w jaki sposób wciąż dochodzi do takich sytuacji mogą mieć już inspektorzy CANARD, którzy byli świadkami początku jazdy pod prąd drogą ekspresową.
W Pcimiu w powiecie myślenickim byli oni świadkami tego, jak kierowca małego Suzuki ominął nieoznakowany radiowóz CANARD, zatrzymał się przed wjazdem na trase S7, a następnie... pojechał w niewłaściwym kierunku.
Kierowca, który dopuścił się tak rażącego naruszenia przepisów został ukarany mandatem karnym. Za swoje zachowanie dostał także 15 punktów karnych.
Jak się okazało, za kierownicą terenowego auta siedział 70-latek. Zapytany o powody tego, co właśnie zrobił, nie był w stanie wytłumaczyć swojego zachowania.