• Francuzi zrozumieli, że samochody elektryczne są za drogie dla przeciętnego klienta, dlatego zupełnie zmienili założenia podczas projektowania auta
  • Citroen Oli jest odchudzony do granic możliwości, dzięki czemu nie potrzebuje ciężkiego i drogiego akumulatora. Zużywa tylko 10 kWh prądu na 100 km!
  • Niestety, Citroen Oli nie trafi do produkcji, ale wiele przedstawionych w nim rozwiązań już niebawem pojawi się w autach seryjnych
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu

Pierwszy raz byłem na pokazie auta koncepcyjnego, z którym producent nie obchodził się jak z jajkiem. Do Citroena Oli (tak – Artur ma McLarena, więc Ola dostanie Citroena) nie tylko dało się wsiąść, ale można też było na niego wejść. To dlatego, że maska, dach i "paka" to w tym aucie specjalne platformy wykonane z pochodzącej z recyklingu tektury falistej, wzmocnionej włóknem szklanym. Ale to niejedyne zaskoczenie w tym samochodzie.

Życie influencerek bywa ciężkie. Czasami muszą testować dach Foto: Krzysztof Grabek / Auto Świat
Życie influencerek bywa ciężkie. Czasami muszą testować dach

Citroen Oli krzyczy: "mniej znaczy więcej"

Zacznijmy od tego, jak ten samochód wygląda. Proste formy, zupełnie jak w Tesli Cybertruck albo samochodzikach złożonych z klocków Lego, układają się w coś bez reszty galaktycznego. Patrząc na Citroena Oli z daleka, można mieć wątpliwości, w którą stronę jedzie – przód ma tutaj nietypową pionową szybę, a tył delikatnie opada.

Vincent Cobee, szef francuskiej marki, tłumaczył podczas prezentacji, że tak ustawiona szyba czołowa pozwala efektywniej zarządzać temperaturą we wnętrzu, bo kabina nie nagrzewa i nie wychładza się tak łatwo, jak w samochodach z pochyloną taflą szkła. Co więcej, dzięki temu przednie drzwi są identyczne po obu stronach, więc są tańsze i łatwiejsze w produkcji (podobnie jak wymienne zderzaki z przodu i z tyłu). Innowacją są też hybrydowe felgi stalowo-aluminiowe – lżejsze o 6 kg od kół stalowych i wciąż tańsze niż obręcze aluminiowe.

Szyba czołowa jest ustawiona pod kątem prostym do "maski" Foto: Krzysztof Grabek / Auto Świat
Szyba czołowa jest ustawiona pod kątem prostym do "maski"

Nie chcę jednak myśleć, jaki współczynnik oporu aerodynamicznego ma tak toporna sylwetka... Zdaniem przedstawicieli Citroena to nie problem, bo Oli nie został stworzony z myślą o pędzeniu po autostradach. Może rozwinąć zaledwie 110 km/h, więc raczej rzadko będzie musiał "przepychać" powietrze przy wyższych prędkościach.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:

Citroen Oli uderza w inne "elektryki"

Kolejne zaskoczenie? Chociaż samochód wygląda masywnie niczym wojskowy Humvee i ma ciężki przecież napęd elektryczny, waży zaledwie... tonę! Dzięki redukcji masy Francuzi mogli zastosować w Citroenie Oli mikry akumulator o pojemności 40 kWh i mimo to zapewnić mu zasięg na poziomie 400 km. Lekki crossover potrzebuje więc tylko 10 kWh na przejechanie 100 km. Nieźle!

Pod nowym znaczkiem Citroena skrywa się gniazdo CCS Foto: Krzysztof Grabek / Auto Świat
Pod nowym znaczkiem Citroena skrywa się gniazdo CCS

Laurence Hansen, szefowa działu produktu w Citroenie, twierdzi, że Oli wychodzi z błędnego koła, w którym tkwią inne auta elektryczne. – Zapewnienie większego zasięgu na prądzie wymaga większego akumulatora. Dodanie kolejnych technologii wymaga większej mocy, a to także oznacza większą baterię. Wszystko to zwiększa wagę, złożoność i koszt, a im więcej waży pojazd, tym mniejsza jest jego wydajność – mówiła w Paryżu.

To dlatego Oli, tak jak Citroen Ami, nie ma własnych głośników (ale jest miejsce na głośniki Bluetooth) ani ciężkich i wymagających poprowadzenia wielu kabli ekranów (jest za to stacja dokująca do smartfonów), a ażurowe fotele i kanapa zostały wydrukowane w 3D z Elastolanu opracowanego przez firmę BASF. O dziwo, dzięki poliestrowym poduszkom siedzi się w nich całkiem wygodnie, choć nie wiem, co powiedziałbym po dłuższej trasie. No i można poddać je ponownemu recyklingowi, podobnie jak niemal cały samochód!

Siedzenia w koncepcyjnym Citroenie Oli [All-ë] Foto: Krzysztof Grabek / Auto Świat
Siedzenia w koncepcyjnym Citroenie Oli [All-ë]

Citroen Oli – "elektryk" w cenie spalinówki?

Niskie zużycie prądu zwiastuje niskie koszty eksploatacji. Swoje trzy grosze dorzucił do tego też GoodYear, oblekając koła Oli koncepcyjnymi oponami Eagle GO wykonanymi z kauczuku, olejów słonecznikowych, popiołu z łusek ryżu i żywicy sosnowej, które mają wystarczyć aż na pół miliona kilometrów (sic!). W ich cyklu życia wystarczy tylko dwa razy odnowić bieżnik o głębokości 11 mm.

To zresztą wpisuje się w jeden z punktów spektakularnego francuskiego manifestu. Citroen Oli chce "zdemokratyzować auta elektryczne", czyli uczynić je bardziej dostępnymi. Miałoby to być możliwe właśnie dzięki zmniejszeniu kosztów produkcji i wagi samochodu, a co za tym idzie braku konieczności montażu ciężkiego i drogiego akumulatora.

Opony z zamszem na boczkach przejadą 500 tys. km! Foto: Krzysztof Grabek / Auto Świat
Opony z zamszem na boczkach przejadą 500 tys. km!

Vincent Cobee, zapytany przy stole o przystępną zdaniem Citroena cenę, powiedział, że auto produkcyjne zbudowane według tych założeń znalazłoby się gdzieś w pierwszej połowie skali rozciągniętej od średniej ceny transakcyjnej samochodu spalinowego (25 tys. euro) do średniej ceny transakcyjnej auta elektrycznego (ok. 45 tys. euro) w Europie.

Niestety, Citroen Oli jest tylko autem koncepcyjnym, które pokazuje kierunek marki na najbliższe lata – część zaprezentowanych w nim rozwiązań zadebiutuje na rynku w najbliższych miesiącach, a część być może dopiero za pięć lat. Ktoś jednak w końcu zrozumiał, że to wszystko staje się dla nas za drogie i za to należy krzyknąć Francuzom: chapeau bas!