• Do 65 mln wzrosnąć ma do 2035 r. liczba punktów ładowania, większość z nich zlokalizowana będzie w prywatnych domach
  • Rozwój sieci ogólnodostępnych stacji ładowania musi przyspieszyć, czemu sprzyjać ma uproszczenie procedur
  • Ujednolicenie standardów ładowania samochodów elektrycznych i płacenia za prąd silnie rekomendowane
  • Polska jest na liście 10 krajów, w których skupi się 70 proc. europejskiej sieci punktów ładowania
  • Atak Rosji na Ukrainę! [RELACJA NA ŻYWO]

Światowy gigant w dziedzinie doradztwa i audytu EY wspólnie z Unią Przemysłu Elektroenergetycznego Eurelectric opublikowali raport o wpływie rozwoju elektromobilności na kondycję sieci elektroenergetycznej w Europie. Gwałtowny wzrost liczby samochodów elektrycznych na europejskich drogach staje się faktem. Wynika on zarówno z regulacji unijnych, jak i z postanowień poszczególnych krajów członkowskich. Coraz surowsze normy czystości spalin, systemy kwotowe i polityka miejska – wszystkie te czynniki sprzyjają rozwojowi elektromobilności. Z zeszłorocznego raportu BloombergNEF wynika, że 2027 r. samochody spalinowe staną się droższe niż elektryki, co spowoduje boom w popycie na te ostatnie.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Specjaliści z EY szacują, że o ile w skali Europy sprzedaż samochodów zeroemisyjnych już przekroczyła wstępne przewidywania, o tyle jesteśmy dopiero na początku rewolucyjnych zmian. Do 2030 r. liczba aut elektrycznych wzrosnąć ma z obecnych 5 mln do 65 mln, a w kolejnych 5 latach jeszcze się podwoić, osiągając w 2035 r. 130 mln.

Skąd wziąć prąd do ładowania aut elektrycznych?

Gwałtownie rosnąca liczba pojazdów z napędem elektrycznym na drogach spowoduje proporcjonalny wzrost zapotrzebowania na prąd i Stacje ładowania. Eksperci EY wskazują na liczbę 65 mln – tyle punktów ładowania będzie potrzebnych w 2035 r., z czego 9 mln na stacjach ogólnodostępnych. Jednocześnie raport potwierdza, że lwią część infrastruktury stanowią i stanowić będą domowe punkty ładowania.

Infrastruktura ładowania aut elektrycznyc Foto: EY
Infrastruktura ładowania aut elektrycznyc

Szacuje się, że zapotrzebowanie na energię elektryczną rosnąć będzie w najbliższych latach o 30 proc. rocznie, osiągając do końca dekady poziom 200 TWh. Raport wskazuje jednak, że zagrożenie dla stabilności sieci nie będzie wynikało z ogólnego wzrostu zapotrzebowania, lecz dużej liczby elektryków, ładowanych się w jednym momencie. Mimo to eksperci są zdania, że samochody elektryczne nie przeciążą sieci elektroenergetycznej, jakkolwiek gwałtowny wzrost liczby punktów ładowania niesie ze sobą poważne wyzwanie. Zwłaszcza że szczyt zapotrzebowania na energię dla pojazdów zbiega się w czasie z ogólnym szczytem zapotrzebowania na prąd.

Samochody elektryczne jak powerbanki

Optymizmem napawają nowoczesne rozwiązania technologiczne i narzędzia do zaawansowanej analizy danych, które umiejętne wykorzystane umożliwią ograniczenie zapotrzebowania na energię w godzinach szczytu o 7-21 proc. Autorzy raportu widzą szansę w rozbudowaniu funkcjonalności samych samochodów elektrycznych. Jedną z nich jest technologia vehicle-to-grid, dzięki której samochody elektryczne stanową rodzaj powerbanku – w dzień mogą zasilać dom w energię elektryczną, a nocą, gdy zapotrzebowanie na energię spada, uzupełniać prąd.

Dla publicznych stacji ładowania dobrym rozwiązaniem są panele fotowoltaiczne połączone z magazynami energii, które zasilać mogą punkty przy autostradach i trasach szybkiego ruchu, gdzie występują braki w sieci o mocy wystarczającej do zasilenia stacji szybkiego ładowania. Prawdziwą rewolucją mogłoby się stać będące w fazie testów bezprzewodowe ładowanie pojazdów podczas jazdy.

Z raportu wynika także to, czego doświadczamy w naszym kraju – sieć publicznych stacji ładowania nie rośnie dość szybko, żeby nadążyć za przewidywanym rozwojem elektromobilności. W grę wchodzą opóźnienia z uzyskaniem pozwoleń na otwarcie nowych punktów ładowania, a następnie ich instalacji i odbioru technicznego. Dlatego na liście rekomendacji płynących z raportu uproszczenie procedur związanych z instalacją infrastruktury ładowania znalazło się na jednym z czołowych miejsc.

Inną bolączką użytkowników aut elektrycznych jest brak jednolitego systemu opłat – wielość kart, aplikacji skutecznie uprzykrza życie, o czym świadczą także wyniki badań ADAC. Tu rekomendowane jest ujednolicenie standardów korzystania i płatności we wszystkich sieciach ładowania pojazdów elektrycznych.

Nierównomiernie rozlokowana sieć punktów ładowania

Eksperci EY przewidują, że w najbliższych latach dostęp do infrastruktury jeszcze mocniej się rozwarstwi – do 2035 r. 60 proc. punktów ładowania aut elektrycznych będzie znajdować się w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Francji, Włoszech, Niderlandach i Hiszpanii. Kolejne 10 proc. przypadnie na Polskę, Szwecję, Portugalię i Danię. W efekcie 70 proc. europejskiej sieci punktów ładowania znajdzie się w zaledwie 10 krajach. No cóż, wypada się cieszyć, że Polska znalazła się na tej liście, choć ze względu na obszar i liczbę mieszkańców, powinniśmy być na niej wyżej.