• Zgodnie z wprowadzonym w 2018 r. art. 148a ustawy Prawo o ruchu drogowym buspasy pozostaną otwarte dla samochodów elektrycznych tylko do 1 stycznia 2026 r.
  • Przywilej darmowego parkowania w strefach płatnego postoju jest na razie bezterminowy, choć niewykluczone, że w przyszłości pojawią się limity czasowe
  • Rośnie liczba rejestracji aut elektrycznych w Polsce, bo firmy leasingowe chętnie korzystają z programu dopłat "Mój Elektryk". Zdarza się, że e-auta w wynajmie są już nawet tańsze od spalinowych

Polaków, podobnie jak większość Europejczyków, do zakupu aut zasilanych prądem skłonić mają m.in. przywileje dla samochodów elektrycznych. Ale to tylko zachęta okresowa. Co prawda trwająca dłużej niż promocje w popularnych dyskontach, ale wciąż z wytyczonym "deadlinem". Przykład? Za niecałe cztery lata nie będzie można omijać korków buspasami.

Aby nacieszyć się profitami, z których mogą dziś korzystać kierowcy "elektryków", trzeba więc... gnać do salonów. Zwłaszcza biorąc pod uwagę okres oczekiwania na odbiór zamówionego samochodu, który nierzadko może przekroczyć nawet rok. Jak informuje firma leasingowa Carsmile, w przypadku aut elektrycznych średni czas oczekiwania to jednak sześć miesięcy (Dacia Spring – trzy miesiące, Volvo XC40 Recharge – pół roku, Audi Q4 e-tron – rok).

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:

Czy przywileje dla samochodów elektrycznych działają?

Zwolennicy aut zasilanych prądem doceniają możliwość poruszania się buspasami zwłaszcza w dużych miastach, gdzie w godzinach szczytu z czasu przejazdu można "urwać" nawet kilka minut. Ale to niejedyna korzyść dla kierowców "zielonych" samochodów. Po stronie zalet właściciele wymieniają też m.in. darmowe parkowanie w płatnych strefach, dotacje przy zakupie e-pojazdów, brak konieczności tankowania stale drożejącego paliwa czy cichą i płynną jazdę.

Tylko że, patrząc na stan elektromobilnej floty w Polsce, to wciąż za mało, by wynagrodzić kierowcom wysoki próg wejścia do tego świata (zauważalnie wyższa cena katalogowa niż spalinowych odpowiedników) i godziny spędzone przy ładowarkach (nawet tych szybkich). Według danych z końca sierpnia 2022 r. przedstawionych na prowadzonym przez PZPM i PSPA Liczniku Elektromobilności po polskich drogach jeździ 14 tys. 256 aut "czysto" elektrycznych. To wciąż kropla w morzu całego parku samochodowego w Polsce.

Buspasowe eldorado tylko do końca 2025 r.

Wszystko wskazuje na to, że zanim polski rynek zdąży nasycić się autami elektrycznymi, ich kierowcy stracą część z przysługujących im obecnie przywilejów. W najbliższych latach wygaśnie prawo do jazdy buspasami, które zgodnie z wprowadzonym w 2018 r. art. 148a ustawy Prawo o ruchu drogowym obowiązuje tylko do 1 stycznia 2026 r.

"Być może termin ten ulegnie wydłużeniu, ale w tej chwili są to jedynie spekulacje z naszej strony. Będzie to zależało od tempa nasycania się polskiego rynku pojazdami elektrycznymi, ale też od polityki klimatycznej i energetycznej po wyborach i w następstwie wojny w Ukrainie" – wyjaśnia Jan Wiśniewski, dyrektor Centrum Badań i Analiz w PSPA.

Sprawdź: Prowadziłem zdalnie futurystyczne Triggo i mijałem auta stojące w korku

Sytuacja wygląda lepiej, jeśli chodzi o darmowe parkowanie w strefach płatnego postoju. To bezterminowy przywilej wynikający z art. 13 Ustawy o drogach publicznych. W ocenie PSPA utrata tego profitu musiałaby wynikać ze zmiany prawa, co jest mało prawdopodobne w najbliższych latach. Prędzej pojawią się u nas limity kwotowe lub czasowe regulujące darmowe parkowanie tak jak w Danii czy we Francji.

Płatne parkowanie w Warszawie Foto: Auto Świat
Płatne parkowanie w Warszawie

"Elektryków" w Polsce jednak trochę przybywa

Wróćmy jeszcze na chwilę do Licznika Elektromobilności. Wykres z końca marca uwzględnia aż o 1 tys. 409 aut na prąd więcej niż raport z lutego. Maciej Mazur, Dyrektor Zarządzający PSPA, twierdzi, że tak duży miesięczny przyrost liczby elektrycznych samochodów osobowych w Polsce to zasługa dopłat, z których mogą korzystać też firmy leasingowe.

Zobacz raport: Jakie samochody na prąd najczęściej kupują Polacy?

"Program Mój Elektryk zaczyna przynosić wymierne efekty. O ile w I kwartale 2021 r. Polacy ponad dwa razy częściej wybierali hybrydy typu plug-in niż samochody całkowicie elektryczne, o tyle teraz sytuacja się odwróciła i od stycznia do marca br. liczba rejestracji objętych wsparciem BEV okazała się wyższa niż PHEV, których nabywcy nie mogą liczyć na subsydia" – mówi Mazur.

"BOŚ Bank, który dystrybuuje dofinansowanie w imieniu NFOŚiGW, podpisał już umowy z 18 firmami leasingowymi, a większość z nich uwzględnia już dotacje w swojej ofercie. To znaczny wzrost. Pod koniec 2021 r. takie kontrakty obowiązywały tylko 8 leasingodawców" – dodaje. I rzeczywiście widać to po propozycjach firm działających w branży wynajmu i leasingu samochodów.

"Dzięki programowi Mój Elektryk koszt wynajmu lub leasingu samochodu elektrycznego znacząco spadł, a w wielu wypadkach wersje z silnikiem elektrycznym są nawet tańsze od ich odpowiedników z tradycyjnym napędem pomimo wciąż znaczących dysproporcji w cenach katalogowych" – opowiada Michał Knitter, wiceprezes Carsmile. Przykład? Opel Mokka-e z ratą netto niższą o 123 zł względem Opla Mokki 1.2 T. Takich ofert jest dziś na rynku coraz więcej.