- "Bulik" nie został wymyślony przez Volkswagena, lecz holenderskiego klienta, któremu brakowało takiego auta w ofercie. Jego szkice spodobały się Volkswagenowi
- Oryginalny Volkswagen T1 stał się teraz inspiracją dla projektantów, którzy stworzyli elektrycznego ID. Buzza. Udało im się w zgrabny sposób połączyć przeszłość z przyszłością
- Polska premiera samochodu nie bez powodu odbyła się na festiwalu muzycznym. "Bulik" 2.0 ma kontynuować tradycję pierwowzoru i swoim charakterem ściągać do salonów głównie "youngstersów"
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu
Wszystko zaczęło się od wybrednego Holendra. Gdyby nie Ben Pon, być może dziś nie mówilibyśmy o żadnym "Buliku", a Volkswagen ID. Buzz nie miałby, do czego się odwoływać. Na szczęście, holenderski biznesmen podczas wizyty w fabryce Volkswagena w 1947 r. wpadł na pomysł, jak wykorzystać podwozie "Garbusa" do stworzenia auta użytkowego, a narysowane przez niego naprędce szkice tak się spodobały firmie, że już dwa lata później zaprezentowała prototyp Volkswagena T1. Wówczas nikt jeszcze nie wiedział, że zamiast z dostawami towarów kultowy "Bulik" będzie kojarzyć się z dziećmi kwiatami i festiwalami.
Volkswagen ID. Buzz to jego duchowy następca
73 lata później Niemcy znów uderzają w ten sam ton. Nic zatem dziwnego, że polska premiera elektrycznego busika odbyła się akurat na festiwalu muzycznym. Zanim jednak dwukolorowy ID. Buzz pojawił się pod klimatycznym namiotem w strefie chilloutu urządzonej przez Volkswagen Samochody Dostawcze, mogłem wraz z innymi dziennikarzami przyjrzeć się mu z bliska pod hotelem.
I wiecie co? Już na pierwszy rzut oka widać, skąd projektanci czerpali inspiracje. Rodzinne podobieństwo jest uderzające, ale Volkswagenowi udało się sprawić, że elektryczny busik jest jednocześnie bardzo nowoczesny. Trudno nie polubić retrofuturystycznej stylistyki tego auta, która wyróżnia się nawet na tle innych modeli z rodziny ID. i może przypaść do gustu zwłaszcza "youngstersom" (czyt. młodzieży i tym, którzy czują się młodzi duchem).
Kabina to inna bajka – tutaj już nie widać elementów nawiązujących do Volkswagena T1. Na siłę można powiedzieć, że w jakiś sposób hołduje mu horyzontalnie umieszczona w desce rozdzielczej półka, ale to zupełnie nowy projekt. Tutaj króluje era cyfryzacji! Nie mogło zatem zabraknąć 12-calowego ekranu od zdalnie aktualizowanego systemu infotainment, ładowarki indukcyjnej, wyświetlacza HUD, wielu portów USB-C czy świetlnej listwy pod szybą służącej do komunikacji z kierowcą. Z rodzinno-festiwalowym charakterem auta trochę "gryzie" się jasny kolor wnętrza – może łatwo się brudzić.
Volkswagen ID. Buzz – do tańca i do różańca!
Stylowy busik Volkswagena ma trafić nie tylko w potrzeby rodzin czy grup znajomych, ale też rzemieślników i innych przedsiębiorców, dlatego obok osobowej wersji oferowany jest dostawczy ID. Buzz Cargo (mieści dwie europalety). Ale to nie koniec, bo ta pierwsza może mieć standardowy lub dłuższy rozstaw osi (3 m lub 3,24 m) i być 5-, 6- lub nawet 7-osobowa, a w palecie są cztery lakiery dwukolorowe i siedem jednokolorowych.
W 2024 r. do gamy dołączy 340-konna wersja GTX z napędem 4x4. Na razie klienci muszą zadowolić się tylnym napędem i 204-konnym motorem elektrycznym (310 Nm). W takiej konfiguracji dzięki 82-kWh akumulatorowi (77 kWh pojemności użytkowej) ID. Buzz na jednym ładowaniu przejedzie maksymalnie 419 km. Co ważne, maksymalna moc ładowania prądem DC to pokaźne 170 kW. Szkoda tylko, że w Polsce nie ma za dużo tak mocnych ładowarek.
A osiągi? Raczej rodzinne – 10,2 s do "setki" i 145 km/h prędkości maksymalnej. Słabo? Od przyszłego roku dostępna będzie mocniejsza, bo 285-konna jednostka (550 Nm) zapewniająca sprint do "setki" w 7,6 s i rozpędzająca się do 160 km/h. Volkswagen ID. Buzz GTX szybciej nie pojedzie, ale do 100 km/h rozpędzi się w zaledwie 6,1 s. Nieźle, jak na busa!
Volkswagen ID. Buzz ściągał uwagę festiwalowiczów
Nie można powiedzieć, że wystawiony na festiwalu Salt Wave w Jastarnii Volkswagen ID. Buzz skradł show (miał poważną konkurencję w postaci Young Leosi, Mery Spolsky, Łony i Webbera, Kida Francescoli czy zespołu Balthazar), ale w namiocie Volkswagena przez cały festiwal było tłoczno. Pojawiały się w nim nawet osoby, które kupiły wstęp na imprezę tylko po to, "żeby zobaczyć tego cudaka z bliska"!
O sukces rynkowy nowego wcielenia "Bulika" raczej nie trzeba się martwić, bo według najnowszych informacji producent sprzedał już 10 tys. aut z przewidzianej na ten rok puli 15 tys. egzemplarzy. A przypomnijmy, że Volkswagena ID. Buzz nie można nawet jeszcze obejrzeć w salonach. Najwyraźniej klienci czekali na ten samochód, skoro nie odstraszyła ich nawet cena startująca z poziomu aż 248 tys. 091 zł.