- Mercedes EQE SUV średnio przyjął się na rynku, co może wynikać z pierwszego wrażenia, jakie robi ten samochód
- Przy bliższym poznaniu ten samochód dużo zyskuje – zapewnia niezwykły komfort i pasażerom, i kierowcy
- Jednak samochód ten może mieć zaskakujące braki – pewne na pozór oczywiste elementy wyposażenia są w Mercedesie EQE SUV opcjonalne, co może prowadzić do rozczarowań. Zresztą sami zobaczcie
- Samochód został wypożyczony do testu od importera, a po teście zwrócony
- Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu
Po tego elektrycznego SUV-a jechałem, nie sprawdzając wcześniej, co dokładnie na mnie czeka. Mercedes to Mercedes, a jeśli ma literkę "E" w nazwie, to pewnie luksusowy, ale nie przesadnie luksusowy. A na miejscu...
Mercedes EQE SUV widziany z bliska może trochę szokować
A jednak mnie zaskoczył. Ten samochód ma nadwozie zaprojektowane tak, jakby głównym zamysłem było ograniczenie oporów powietrza. Już z daleka widać jedną, wielką obłość; z bliska dodatkowo to wrażenie pogłębiają liczne detale – właściwie bez jednej prostej linii. Są i chowające się klamki, które są podświetlone i powinny podobać się Chińczykom, dla mnie jednak ta konstrukcja klamek jest zaprzeczeniem komfortu. No i te wystające progi... od razu widać, że to wyposażenie opcjonalne, ale kto wpadł na taki pomysł, powiedzmy... kontrowersyjny stylistycznie? Lekko najeżony wsiadłem do tego samochodu.
Mercedes EQE SUV: ekrany, ekrany, cała deska rozdzielcza jest ekranem...
Nie dziwię się, jeśli niektórzy potencjalni klienci rozważający kupno tego modelu zwyczajnie przestraszyli się go – to znaczy przestraszyli się, że nie dadzą rady go ogarnąć, że przed jazdą powinni zrobić doktorat z obsługi nowoczesnego samochodu. Deska rozdzielcza EQE jest od frontu jedną wielką taflą szkła, ekran przechodzi w ekran, przy czym ten przed kierowcą jest po prostu wysokiej jakości wyświetlaczem obsługiwanym głównie za pomocą licznych przełączników i gładzików umieszczonych na kierownicy, ten środkowy jest pełnoprawnym panelem dotykowym służącym do sterowania różnymi funkcjami samochodu, a ten prawy to ekran dotykowy przeznaczony dla pasażera, żeby się nie nudził; kierowcy nic do niego. Prawy ekran ma też funkcję ozdobną, np. 31 października wyświetla efektowną grafikę... dyni.
Przeczytaj także: Mercedes EQB znika z Niemiec. Czy to koniec elektrycznego SUV-a?
Oprócz tego w kabinie Mercedesa mamy sporo przycisków mechanicznych: na tunelu środkowym, na desce rozdzielczej i na drzwiach. Oczywiście, będąc leniwcem, możecie korzystać z obsługi głosowej. Jest ona... specyficzna, delikatnie mówiąc, ale na ogół działa.
Dalsza część tekstu pod filmem, z którego dowiecie się, czego nie ma w seryjnym wyposażeniu Mercedesa EQE SUV (i jakie są tego konsekwencje):
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoPoznaj kontekst z AI
Jeśli jeździłeś wcześniej jakimś innym Mercedesem, to pół biedy: wiesz, jak sparować telefon, wiesz, jak ruszyć i umiesz ustawić sobie fotel. Klikam w dźwigienkę po prawej stronie kierownicy (w tym miejscu w samochodach innych marek najczęściej jest przełącznik wycieraczek) i ruszam. Tymi ekranami będę się martwił później – nie, nie dla przyjemności, z obowiązku.
Trzeba jednak uczciwie to przyznać: jakość wykończenia tej wersji Mercedesa EQE SUV jest po prostu znakomita, materiały wykończeniowe (szkło, skóra i drewno) cieszą oko i są miłe w dotyku, ekrany – inaczej niż w większości chińskich samochodów – są pięknie zabudowane w desce rozdzielczej; tzn. są częścią deski rozdzielczej wykonanej w dużej mierze ze szkła i wykończonej prawdziwą skórą.
Mercedes EQE SUV zachwyca ciszą i... ta cisza może być sporym problemem
Wyjeżdżam więc za szlaban i odpływam – bo ten samochód sprawia wrażenie, że płynie. Nawet nie dlatego, że jest tak miękko zawieszony, bo nie jest – tego nie da się zrobić w samochodzie, który jest ciężki i szybki. Wrażenie płynięcia wynika z wyciszenia kabiny. To nie jest tak, jak w normalnych, "tanich" samochodach elektrycznych – one mają ciche napędy, ale w ogóle to są głośne, słychać doskonale opony i słychać szum powietrza. Mercedes EQE SUV jest dobrze wyciszony, zwłaszcza że testowy egzemplarz ma dodatkowe, opcjonalne wyciszenie.
Jest jeszcze tylna oś skrętna, która podczas manewrowania daje wrażenie kierowania... wózkiem widłowym. Auto skręca może nie w miejscu, ale bardzo ciasno i tak... płynnie.
Co do problemów wynikających z nadmiernego wyciszenia kabiny, to mam na myśli skrzypienie elementów. Nie bez powodu samochody klasy premium są często krytykowane za spasowanie i połączenie elementów, które wydają dźwięki. Tak jest, bo tych elementów jest dużo i wszystko słychać. Jednak w testowym Mercedesie EQE SUV – o dziwo – trzaski i skrzypienia były praktycznie nieobecne i to pomimo iż nie był to wcale nowy samochód. Na tym etapie jeszcze nie minęła mi jednak niechęć wywołana specyficznym dizajnem auta (te nieszczęsne progi! – ani ładne, ani wygodne) i wrażeniem nadmiernej komplikacji. Niemniej zrobiło się miło.
Mercedes EQE SUV – jak to jeździ?
Wkrótce przekonałem się, że EQE SUV bardzo dobrze jeździ – mocy ma w sam raz a może nawet trochę więcej, napęd na cztery koła zapewnia wzorową trakcję, samochód wcale nie jest ociężały. Masę samochodu czuć jednak na większych nierównościach i podczas pokonywania licznych przeszkód terenowych rozkładanych na dobrych do tej pory drogach przez warszawski ZDM. Nie ma rady, jak coś waży na pusto 2,6 tony, to tak musi być. A Mercedes EQE SUV waży tyle, bo pojemność jego baterii (netto – czyli tyle ma do dyspozycji użytkownik) to aż 96 kWh.
Szybko zauważyłem, że trzeba uważać – tym samochodem nadzwyczaj łatwo niechcący przekroczyć urzędowy limit prędkości: bo cisza, spokój, dobre przyspieszenie i łatwe prowadzenie.
Ciekawe, że to auto nie męczy – ale to można poczuć dopiero poza miastem.
Hej, Mercedes! Czy obsługa Mercedesa EQE SUV jest łatwa?
W pierwszej, chwili, chcąc np. wyłączyć wyświetlacz Head-up, nawet nie usiłuję szukać tej opcji na piechotę. Od tego jest obsługa głosowa: "Hej, Mercedes, wyłącz wyświetlacz Head-up!" – i po chwili Mercedes posłusznie to wyłącza Wiele rzeczy można obsłużyć w ten sposób – temperaturę wnętrza, ogrzewanie foteli, wpisywanie adresów w nawigacji, itp. Przy okazji można się przekonać, że Mercedes to specyficzna marka: możesz mieć w tym samochodzie niemal wszystko, co ci przyjdzie do głowy, ale jeśli ci akurat nie przyjdzie, potem będziesz zdziwiony i będziesz żałować... ale o tym dalej.
Fotele maja swoje sterowanie na drzwiach – tak jak od wielu lat w Mercedesach; w tym samym miejscu co zawsze jest joystick od regulacji kierownicy, dźwigienka wycieraczek, sterowanie światłami... okazuje się też, że i za pomocą ekranu, i za pomocą przycisku na tunelu środkowym można włączyć skróty ekranowe do najczęściej używanych funkcji.
Dość szybko okazuje się, że w Mercedesie nie trzeba przeklikiwać się przez wielopiętrowe menu zaszyte w "ekranie" dotykowym – tak naprawdę bardzo rzadko trzeba w ogóle sięgać do ekranu; wszystko okazuje się proste, włącza się łatwo albo po prostu samo. Jeśli coś jest tu naprawdę przekombinowane, to jest to kierownica z dwoma rzędami elementów sterowania po każdej stronie.
Po trzech dniach już wiem o sterowaniu tym samochodem wszystko, co mi jest potrzebne, za wyjątkiem kierownicy – tak, łatwo włącza się tempomat adaptacyjny, na opanowanie tych mniej ważnych funkcjonalności po prostu szkoda czasu.
Hej, Mercedes! Czego ci brakuje? Czy Mercedes EQE SUV naprawdę ma wszystko?
Okazuje się – w czym upewniła mnie pani Mercedes – że Mercedes EQE SUV, choć niewątpliwie jest samochodem z kategorii premium, to wcale nie musi mieć wszystkiego, choć może mieć wszystko. Najgorzej, jeśli i czymś zapomnisz albo wydaje ci się, że jest to oczywiste – wtedy głupio wychodzi. Wiem gdy nie mogłem na szybko znaleźć włącznika ogrzewania kierownic y, poprosiłem o włączenie ogrzewania kierownicy panią Mercedes. – Hej Mercedes, włącz ogrzewanie kierownicy! – Niestety, ogrzewanie kierownicy nie jest dostępne dla tego samochodu. – odpowiedziała pani Mercedes, a mnie zmroziło. Takie rzeczy już dawno zeszły pod strzechy, zdarzają się w całkiem tanich samochodach, a już w tych średnich... Jednak klasa premium rządzi się swoimi prawami – jak nie za żądasz i nie zapłacisz, to nie dostaniesz. I na nic płacze, że zapłaciłeś ponad pół miliona zł za samochód, sam jesteś sobie winien!
Mercedes EQE ma jednak to coś, czego inni nie mają
Jak już wiemy, w tym samochodzie nic nie dzieje się przypadkiem, przypadkiem nie zaplącze się w nim nawet ogrzewanie kierownicy. Rozumiem, może ktoś nie lubi... Dobra wiadomość jest taka, że ten samochód także prowadzi się nieprzypadkowo i zapewnia nieprzypadkowy relaks podczas jazdy. Co jak co, ale można odnieść wrażenie, że w tym samochodzie wszystko zostało zaprojektowane: komfort jazdy, haptyka przycisków, pedału gazu, hamulca, praca zawieszenia, dźwięki... To wszystko sprawia że po przejechaniu 200 km w nocy przy marnej pogodzie wysiadasz z tego samochodu i czujesz się nie tyle nie zmęczony, ile zrelaksowany.
Powtórzmy: zrelaksowany, nie mylić ze "znudzony". To się bardzo często nie udaje, zwłaszcza w samochodach elektrycznych zazwyczaj się to nie udaje: auta elektryczne często są albo nudne, albo męczące nadmiarem nachalnej technologii. Mercedes EQE SUV okazuje się o wiele lepszym samochodem niż podpowiada pierwsze wrażenie, jakie on robi, to prawdziwy Mercedes. To pierwsze wrażenie jednak prawdopodobnie odpowiada za fakt, iż w 2026 r. Mercedes EQE zniknie. rynku bez planowanego wcześniej face liftingu i nie będzie miał bezpośredniego następcy.
Mercedes EQE SUV – reasumując...
To dyskusyjny pod względem stylistycznym, napakowany nowoczesną technologią samochód, który jeździ dużo lepiej niż wygląda. Jeśli go kupisz, raczej nie pożałujesz, no chyba że przy późniejszej odsprzedaży. To może być trudne, może nawet niemożliwe, jeśli ktoś oczekiwałby "uczciwej" ceny.
Mercedes EQE 500 4MATIC SUV – dane techniczne
| Pojemność skokowa i rodzaj silnika | Dwa silniki elektryczne |
| Łączna moc silników | 330 kW/449 KM |
| Moment obrotowy przód/tył | 858 Nm |
| Pojemność akumulatora netto | 96 kWh |
| Napęd | na cztery koła |
| Prędkość maksymalna | 210 km/h |
| Przyspieszenie 0-100 km/h | 4,7 s |
| Wymiary (dł./szer./wys.) | 4863/1940/1680 mm |
| Masa własna/dmc | 2610 kg/3115 kg |
| Czas ładowania 10-80 proc./maks. prąd ładowania | 32 min/170 kW |
| Zasięg (dane fabr.) | 589 km |
| Pojemność bagażnika | 520 l |
| Cena (brutto)/cena testowanego egzemplarza | 424 tys. 800 zł/549 tys. 455 zł |